Chłodny wiatr zapowiadał nadejście 10 zimy od ataku demona na Konohe. Minęły już cztery długie, mozolne i pełne treningu lata odkąd młody Uzumaki stał się bronią wioski. Jego wygląd jak i charakter zmieniły się diametralnie.
Niegdyś nastroszone i rozczochrane włosy, teraz ułożone i ścięte w taki sposób, aby nie przeszkadzać podczas walki, a tylko jedno pasmo, znajdujące się po lewej stronie jest dłuższe, na jego końcu znajduje się mała czerwona zapinka z liskiem. Oczy, niegdyś smutne o odcieniu głębi oceanu, teraz wiecznie czerwone i emanujące groźbą. Drobne lisi wąsy wraz z czasem stały się mniej widoczne, ale nadal są bardzo charakterystyczną cechą Naruto. Jego ubiór także jest charakterystyczny.
Na misje przeważnie ubrany w ciężkie czarne bojówki z wieloma kieszeniami, maskującą koszulkę z długim rękawem oraz tradycyjne tylko z wyglądu buty ninja. Czemu tylko z wyglądu? Ponieważ młody shinobi ma tam skrytki na broń, sebony, notki i nie tylko to. Czarna bluza z wewnętrzną kieszonką, w której trzyma kilka zwoi oraz podstawowy zapas pigułek odżywczych. Do tego 2 kabury na shurikeny i kunaie. Swoje włosy, tak samo jak część twarzy ukrywa pod kapturem bluzy. Pomimo młodego wieku, zawsze kończył powierzoną mu misje powodzeniem, przez co ludzie zaczęli mieć w stosunku do niego inne zachowanie. Więcej dystansu, mniej wrogości. Wiedzieli czym może skończyć się denerwowanie demona.
Pomimo chłodu dorośli wychodzili na spacery oraz zakupy, a dzieci uczyły się w akademii shinobi. Gwar rozmów na głównej ulicy jakby ogrzewał ludzi, a pobliskie knajpki miały duży zysk ze sprzedaży gorącej kawy lub ramenu. Nagle wszystko ucichło. Ludzie porozchodzili się na pobocze ulicy i szeptali coś do siebie. Tak, to właśnie ON szedł dumnie ulicą nie zważając na to czy ktokolwiek mówił coś na jego temat. Jego geta* stukało rytmicznie, informując innych, że nadal jest w pobliżu. Jego szata w postaci czarno-czerwonego kimono, kończącego się trochę za kolanem była równie charakterystyczna co pomarańczowe obi**. Mon*** na jego plecach przedstawiało znak klanu Uzumaki, połączony ze znakiem lisa. Każda istota w wiosce odwracała od niego wzrok, byle tylko nie skrzyżować spojrzenia z przerażająco czerwonymi oczami. Pomimo młodego wieku, każdy znał zarówno jego jak i wszystkie ukończone sukcesem misje.
~Z.P.W Naruto~
Danzo znów mnie wezwał. Czyżby kolejna misja? Mniejsza. Szedłem właśnie główną ulicą Konohy, a ludzie jak zwykle rozstępowali się przede mną. Już nawet nie przejmuję się tym. Na początku dziwiło mnie to, ale cóż przyzwyczaiłem się.
-Ne Kurama, jak myślisz co tym razem mamy zrobić? - Zapytałem jakby od niechcenia mojego przyjaciela.
- Nie mam pojęcia gaki, ale pewnie znów będzie to nudne zadanie zabicia kogoś. - Rozbawiony głos lisa rozbrzmiał w mojej głowie.
-Pewnie masz racje. Co cię tak rozbawiło?
-Właśnie sobie przypomniałem, jak wyglądał twój pierwszy trening ze mną. - Głos bjuu ujawniał jego rozbawienie. - "Wiesz lubię Cię, ale jeśli jeszcze raz zdzielisz mnie kijem, to przyrzekam ugryzę!" To twoje słowa czyż nie?
-Hai. Ale co to ma wspólnego z tymi ludźmi? - Dobrze pamiętam ten dzień. To było wtedy, gdy po raz pierwszy pojawiłem się w swoim umyśle i miałem "trening" z liskiem.
-Może oni myślą, że ich też pogryziesz? -po tych słowach 9-cio ogoniasty wybuchł śmiechem.
Zignorowałem ognistą bestię i wszedłem do kryjówki korzenia. Tu także każdy trzymał się ode mnie na dystans. Tylko Kakashi próbuje się ze mną dogadać, co na razie marnie mu wychodzi. Bez żadnego słowa udałem się w stronę biura Danzo i bez pukania czy innych niepotrzebnych rzeczy wszedłem do pomieszczenia. Staruszek siedział plecami do drzwi.
-Witaj Danzo, czyżbyś miał dla mnie kolejną misje? - Nie odnosiłem się z tytułem do nikogo w tej wiosce, bo po co? Oni i tak byli słabsi ode mnie.
-Tak siadaj i słuch-- urwał, ponieważ mój wzrok wiercił dziurę w jego głowie. -Proszę usiądź i posłuchaj. Misja dotyczy pozbycia się grupki ludzi, która zagraża naszej wiosce. Wszystkie informacje znajdują się w teczce w twojej szafce. To wszystko.
Wyszedłem z biura starszego, spokojnym krokiem dotarłem do mojej szafy i zabrałem teczkę z dokumentami. Wyszedłem z kryjówki korzenia i niczym się nie przejmując udałem się w stronę ulubionego pola treningowego.
~Narrator~
Blondyn szedł spokojnie w tylko sobie znaną stronę, aż do momentu gdy ktoś wpadł na niego, w skutek czego lekko się zachwiał. Tym "kimś" okazał się nie kto inny jak różowo włosa Sakura Haruno. Jinchuriki lisiego demona nie przepadał za nią, dziewczyna zadurzona w Sasuke Uchiha, mądra chociaż niezbyt opanowała walkę. Często popada w panikę i jest emocjonalna. Wiedział wszystko o shinobi z jego rocznika i cztery wyżej, posiadał dostęp do ich akt jak i informacji o ich życiu prywatnym. Chłopak westchnął i wstał nie przejmując się dziewczyną. Po chwili zniknął za zakrętem prowadzącym do wschodniej bramy wioski.
Po chwili młoda kunoichi wstała i ruszyła do miejsca spotkania z jej przyjaciółmi. Przez całą drogę jednak miała w umyśle obraz czerwonych, chociaż smutnych oczu chłopca oraz jego niecodzienne ubranie. /Może to jakiś podróżnik?/ Po chwili dotarła na wyznaczone miejsce i wraz z przyjaciółmi poszła na ramen. Pomimo świetnej atmosfery nadal była zamyślona, a wszystkie te myśli dotyczyły właśnie owego blondyna.
>>>>>>>>>.<<<<<<<<<
Słowniczek ^^
Geta* - Drewniane sandały, noszone przez mężczyzn i kobiety do yukat i kimon.
Obi**- japoński odpowiednik pasa, używany do kimono
Mon***- herb wyszyty np. rodzinny, klanowy.
>>>>>>>>>.<<<<<<<<<
Ohayooo!
Wybaczcie, że tak późnoo ;-;
New szkoła i wgl. Brak weny i czasu.
Postaram się dodawać rozdziały dość często. :*
Pozostawcie po sobie ślady! ~
>>>>>>>>>.<<<<<<<<<
CZYTASZ
Potomek Yondaime (Naruto ff)
FanfictionNaruto Uzumaki - chłopiec, w którym zapieczętowany został najgroźniejszy z demonów. Blondyn o niesamowitej woli przetrwania, i jakże delikatnym sercu. Błękitnooki zmierzył się w swoim młodziutkim życiu z niejednymi trudnościami losu jak i okrutn...