Kłopotliwa misja drużyny 7

2K 176 17
                                    

Letni wietrzyk owiewał twarz ostatniego z klanu Uchiha, informując tym samym upalny dzień. Słońce ledwo wychyliło się znad horyzontu, a jego ciepłe promienie otuliły okolice. Bezchmurne niebo było kolejnym dowodem nadchodzącego upalnego popołudnia. I pech chciał, że to właśnie dziś wraz ze swoją drużyną wyruszają do Kumogakure aby dostarczyć Raikage ważny zwój z informacjami od Tsunade.  Sasuke westchnął cicho i ruszył w stronę Ichiraku Ramen, wiedział że pewien blondyn spożywał tam praktycznie każdy posiłek dnia i to, że tam go spotka jest bardzo prawdopodobne. I nie pomylił się. Naruto siedział w kącie pomieszczenia i jadł 3 porcje ramen sądząc po pustych miskach. Podszedł do przyjaciela i chciał poklepać go po plech jednak zanim to uczynił blondyn szybkim ruchem złapał jego rękę i spojrzał na niego podejrzliwie. Po paru sekundach, gdy zorientował się kto chciał go dotknąć puścił dłoń Sasuke i wrócił do śniadania. 

-Dziś wyruszamy do wioski chmur pamiętasz? - Zapytał niby od niechcenia Uchiha.

-Taa...O której wyruszamy? - Głos blondyna był obojętny, lecz onyksowo-oki wyłapał ledwie słyszalną nic sympatii w tonie Naruto. Spędzali razem dość sporo czasu więc przyzwyczaił się do jego obojętnego sposobu porozumiewania się z innymi.  Jednak od tej całej "akcji" z Sakurą stał się jeszcze bardziej obojętny i przerażający zarazem. Hokage po przesłuchaniu jej stwierdziła jej winę i cała sprawa ze sparingiem ucichła, a sama winowajczyni mijała Naruto szerokimi łukami.

-Sasuke idziemy? - Z zamyślenia wyrwał go głos przyjaciela stojącego przy nim. 

-Ta... - Odparł szybko i wraz z nim opuścił bar. 

Konoha budziła się ze snu i po ulicach chodziło coraz więcej ludzi, jednak wszyscy ustępowali im drogi, gdy tylko zauważali Naruto. Jego czarne kimono ze wzorem srebrnych róż i szare obi idealnie do siebie pasowały. Pomarańczowo-białe ogony i uszy dopełniały znaki na jego plecach. Sasuke zastanawiał się czasami czemu akurat kimono lecz nigdy nie zapytał o to bezpośrednio. Przecież na misje miał czarne maskujące ubrania, więc po co mu eleganckie kimona, które są niepraktyczne w walce? Szli w ciszy w stronę głównej bramy aby spotkać się z Kakashi'm  i Sakurą aby wyruszyć na misje. 

>>>>>>>>>>>>>>>>>Naruto<<<<<<<<<<<<<<<<

-Nee Kurama... Spotkamy się z Matatabi i Gyūkim? Chce ich spotkać. 

-Myślę, że znajdziemy na to czas. I przy okazji możemy przekonać ich do naszego planu. - Basowy głos rozbrzmiał w głowie chłopca.

-W sumie masz racje. Ale lepiej najpierw powiadomić ich o naszych planach i dać im czas do namysłu. - Odparł zamyślony blondyn.

-A tak w ogóle gaki domyślasz się może co to były za dwie chakry, które się wtedy pojawiły? - Lis wydawał się zmartwiony.

-Nie - Naruto posępniał na wspomnienie utraty kontroli. - Pojawiły się one pierwszy raz i to tak niespodziewanie, że sam nie wiem co o tym myśleć. 

-Tak, ale Shukaku niemalże od  razu się zgodził i kazał się wstawić gdy tylko będziemy realizować plan. -Kyuubi nadal starał się przekonać blondyna. 

-Tak, ale Ichibi i jego jinjchuriki nie dogadują się, a wręcz walczą ze sobą. A do tego jest on z was najstarszy i najdłużej przebywa wśród ludzi, więc nie dziwie się, że ma już ich dość. - Odpowiedział Naruto i zakończył wewnętrzny monolog z przyjacielem, ponieważ dotarł na miejsce spotkania. 

>>>>>>>>>>>>>Narrator<<<<<<<<<<<<

Chłopcy dotarli pod główną bramę i w tym samym czasie ubranie Naruto zmieniło się na czarne, maskujące ubranie. Przelotne spojrzenie Kakashi'ego na wszystkich i zaczął mówić im o szczegółach misji. \Jak nieodpowiedzialnie, każdy mógłby nas teraz podsłuchiwać\ Pomyślał Naruto rozglądając się na boki. 

Potomek Yondaime (Naruto ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz