Ciepłe promienie słońca oświetliły jedną z wielu sypialni w Konoha. Jednak jej właściciel już dawno wstał i rozpoczął rutynowy poranny trening obok swojego łóżka. Naruto rytmicznie opadał i unosił się na rękach utrzymując nogi w pionie,a jego ogony unosiły się i opadały w ten sam rytm co ciało chłopca. Mimo tego, że wczorajszej nocy, a raczej dzisiejszego bardzo wczesnego poranka wrócił dopiero do swojego domu, czuł się wypoczęty i pełen energii. Chłopiec był dzisiaj w wyśmienitym humorze i to nie tylko dlatego, że nareszcie będzie mógł zjeść pyszne ramen w Ichiraku ale także dlatego, że dzisiejszej nocy zyskał pierwszego LUDZKIEGO przyjaciela. Co prawda przyjaźnił się już z Kuramą i innymi ognistymi bestiami dzięki ich więzi, lecz posiadanie ludzkiego przyjaciela było dla 12-latka czymś wyjątkowym. Po ostatnim powtórzeniu ćwiczenia wstał z podłogi i udał się w stronę łazienki. Szybki, zimny prysznic oczyścił go z kropli potu, a także mocno pobudził. Naruto spędził w łazience jeszcze około 10 minut i wyszedł z niej ubrany w kimono, lecz dzisiejszy strój był nieco inny niż noszone przez niego dotychczas.
Czarna barwa została zastąpiona granatowym kimonem z pięknym haftem kwiatów wiśni oraz białym obi. Jedynie znak na jego plecach pozostał ten sam. Bezszelestnie dotarł do kuchni i zjadł swój ukochany posiłek. Nie nie chodzi o śniadanie lecz o ramen w proszku, który miał już dziś zostać zastąpiony "oryginałem". Chłopiec spojrzał na zegarek, który wskazywał 7:42. Szybko skończył jeść ten najważniejszy posiłek dnia i chowając jeszcze kaburę z bronią oraz krótką katanę we wnętrzu kimona wyszedł z domu.
Stukot jego geta dokładnie informował nadal nielicznych ludzi na ulicy o tym, że idzie właśnie ON. Jednak Naruto się tym nie przejmował. Swój wzrok miał skupiony w jednym punkcie - wieży hokage. Doskonale zdawał sobie sprawę, że mógł porostu użyć jutsu aby się tam znaleźć lecz nie widział w tym sensu. No bo po co marnować taki piękny poranek na bezużyteczną rozmowę z V skoro równie dobrze może iść sobie spacerkiem w to samo miejsce. Po jakiś 15 minutach znalazł się przed celem swojej krótkiej wyprawy i bez zbędnych słów wszedł do gabinetu Tsunade.
-Czy nikt nie nauczył-- przerwała swoją wypowiedź widząc czerwone oczy chłopca, a jej własne wyraziły na kilka sekund smutek. Po chwili jednak się opanowała i jakby z dystansem zaczęła rozmowę z lisim chłopcem.
-Naruto kiedy wróciłeś do wioski? Z tego co wiem twoja misja miała trwać jeszcze około tygodnia. - Jej ton głosu wyrazie ukazywał ulgę, że chłopiec wrócił zdrowy z misji.
-Nie było potrzeby zostać tam dłużej hokage. - Odparł beznamiętnie chłopiec. - Skończyłem szybciej swoja misję. To chyba dobrze nie? - Jego głos wręcz ociekał sarkazmem.
-O-Oczywiście, że dobrze. - Piąta wyciągnęła z szuflady dużą sakiewkę z pieniędzmi. - Proszę oto twoja zaplata. - Mówiła podając chłopcu sakiewkę. Ten przyjął ją bez słowa, przecież sam na nią zarobił nie?
-Poczekaj chwilkę mam do ciebie jeszcze jedną sprawę - dodała szybko Tsunade widząc, że chłopiec ma zamiar opuścić jej gabinet. - Chodzi o długoterminową misję na terenie wioski i niekiedy poza nią. Dotyczy ona Sasuke Uchiha. - Na imię swojego przyjaciela Naruto zaciekawił się tą misją. - Jak wiesz tylko on i jego brak Itachi, który obecnie jest missing ninja przeżyli masakrę swojego klanu. Doszły do mnie jednak informację, że Sasuke również zaczyna wymykać się ze swojej posiadłości i coraz częściej znika. Chciałabym abyś zajął się patrolowaniem go, a także zgłaszał mi wszystkiego co się dowiesz na temat jego dziwnych zniknięć.
Naruto chwilę stał w miejscu i przemyślał całą sprawę. Chciał być blisko swojego przyjaciela, lecz wizja informowania Hokage, o wszystkim co tylko on robi nie była już taka subtelna.
CZYTASZ
Potomek Yondaime (Naruto ff)
FanficNaruto Uzumaki - chłopiec, w którym zapieczętowany został najgroźniejszy z demonów. Blondyn o niesamowitej woli przetrwania, i jakże delikatnym sercu. Błękitnooki zmierzył się w swoim młodziutkim życiu z niejednymi trudnościami losu jak i okrutn...