Nocy koszmar, a może coś więcej?

3K 204 12
                                    

Sen nie przyniósł przyszłemu shinobi wytchnienia. Mara, która powtarzała się co noc dziś także nawiedziła chłopca. Krzątał się i przewracał na łóżku aby tylko odnaleźć trochę spokoju.

/Biegnę, wszędzie pełno rannych ludzi i poległych, domy stoją w ogniu, a ulice toną w hektolitrach krwi. Płacze dzieci i wrzaski ludzi są przerażające. Uciekam w stronę bramy wioski. Pędzę przez lasek i po chwili znajduję się na moim ulubionym polu treningowym. Ale nie jestem tutaj sam. Sarutobi-sama i grupa innych shinobi walczy z grupą ludzi w czarnych płaszczach. Ale oni nie są normalni. Przerażony uciekam w lasek i kątem oka widzę jak ONI zabija ludzi. Nagle oplatają mnie łańcuchy wykonany z chakry! Wyrywam się ale to nic nie daję. Po chwili czuję jak przyciągają mnie one w stronę człowieka w masce. Jego fioletowe oczy zdają się mnie pochłaniać.  Sięga on po katane i podnosi ręką nad głowę, opuszcza miecz.... /

-AAaaaaa! - krzyk Naruto rozniósł się echem po mieszkaniu.  Chłopiec siedział na łóżku tak długo, aż jego akcja serca nie ustabilizowała się.  Gdy to nadeszło poszedł do łazienki i wziął szybki prysznic, umył zęby i przebrał się w czyste ubranie. W kuchni zjadł śniadanie w postaci ramenu i ruszył w stronę wieży Hokage. Żył on sam więc musiał jakoś utrzymać mieszkanie i własną osobę, dlatego przyjmował proste zadania aby zarobić pieniądze. Po wykonaniu ich dostawał sumę która starczała mu niemal na tydzień. Te "misje" to m.in.: wynoszenie śmieci, spędzanie czasu ze staruszkiem Cho lub pilnowanie Tory, Demonicznego kota który w towarzystwie Uzumakiego był potulny jak baranek. 

Po dotarciu do budynku kobieta w recepcji po obdarzeniu go nienawistnym spojrzeniem,  kazała mu poczekać przed biurem Kage, ponieważ ten ma już gości. Chłopiec tak uczynił i usiadł na krześle rozmyślając o różnych rzeczach. Jakoś po 30 minutach z gabinetu Sarutobiego wydarły się krzyki. 

-Ale Hokage-sama nie możemy trzymać w wiosce takiego demona! - głos zdecydowanie należał do postarzałej już kobiety.

-Dokładnie! Ten potwór nie jest nam potrzebny, chyba że zrobimy z niego broń Konohy! - tym razem krzyczał mężczyzna.

-Cisza! Nie chce słuchać takich bzdur! To jest dziecko, w dodatku 6-letnie! - Głos należał do zdenerwowanego Sandaime Hokage. "Dziękuję staruszku, że chociaż ty się za mną wstawiasz" Pomyślał Uzumaki i nasłuchiwał dalej.

-To jest bestia! Bezduszny demon! Jedyne do czego się nadaje to bycie bronią!

-Dość! Naruto Uzumaki nie zostanie bronią naszej wios--

Nie było dane dokończyć Sarutobiemy swojego zdania ponieważ do pomieszczenia wszedł mały blond włosy chłopiec. Jego tęczówki wyrażały wiele emocji jednak najbardziej dominująca była nienawiść. 

-Dobrze. Danzo'u zostanę bronią wioski ukrytej wśród liści drzew, jednak mam pewne warunki.-Głos chłopca był tak beznamiętny, że wszystkim w pomieszczeniu ciarki przeszły po plecach.

~~>>30 minut szybciej. Naruto<<~~

Chłopiec siedział i wpatrywał się w swoją rodzinną wioskę, gdy nagle usłyszał donośny basowy głos

-Hej gaki, słyszysz mnie? - Naruto zaczął się szybko rozglądać, lecz nikogo nie ujrzał.

-K-Kim ty jesteś?! Gdzie jesteś??-Pytał zdezorientowany.

-Jestem w tobie i nie drzyj się tak. Mów do mnie w myślach - Głos wydawał się być przerażający, lecz gdzieś w jego oddali można by usłyszeć coś na kształt troski. 

--Hai. Teraz mi powiesz kim jesteś? 

-Tak, tak.  Eh.. Jestem Kyuubi no Kitsune, dziewięcio-ogoniasty lis i biju zapieczętowane w tobie przez Yandaime hokage. Zanim zaczniesz zadawać pytania to odpowiem na pierwsze. Nikt mnie nie słyszy poza tobą. 

Młody Uzumaki siedział chwilę w bezruchu, a jego umysł opuściły wszystkie myśli. Czytał kiedyś o demonach, które powstały w wyniku rozdzielenia Juubiego, przez Mędrca Sześciu Ścieżek, ale nie sądził, że była to prawda. Myślał, że jest to bajka, którą rodzice czytają swoim dzieciom na dobranockę. 

-Czemu? Czemu dopiero teraz mi się ujawniłeś?! - te słowa zdumiewały lisa. Nie pytał się jak się w nim znalazł albo kim dokładnie jest. Nie obwiniał go o swój los i nie oskarżał o atak na wioskę. Jego jedyne pytanie to "Czemu?"  Mimo, że był on demonem to zdanie poruszyło coś w jego wnętrzu. Czyżby żal? Dzięki połączeniu jakie miał z chłopcem wyczuł  2 wymieszane emocje blondyna. Radość i Smutek. Tak absurdalne połączenie. 

-Gomene Naruto, jednak szybciej nie mogłem się z tobą skontaktować. Pieczęć mi nie pozwalała. - Głos ognistej bestii był teraz pełen przejęcia. -Chciałem to zrobić szybciej. Czułem wszystko to co ty. Naprawdę chciałem Ci pomóc. 

-Rozumiem, dziękuje Ci, że uświadomiłeś mnie o swoim istnieniu. - Naruto wydawał się aż zbytnio opanowany, a jego głos nagle złagodniał i stał się bardziej ponury. To jednak nie tłumaczyło jego zachowania. Nie codziennie się przecież dowiaduje się, że ma się w sobie najgroźniejszego i najsilniejszego demona, mimo to chłopiec był cholernie opanowany.

Nagle usłyszał krzyki dochodzące z gabinetu Hokage. Ktoś krzyczał i to w dodatku na jego temat. Znów ktoś nazywa go demonem i proponuje jego usunięcie z wioski. Już chciał uciec z budynku lecz powstrzymał go głos lisa. 

-Słuchaj Naruto! Wejdź tam i zgódź się zostać bronią wioski. Pomogę Ci tylko mi zaufaj ok? - Kyuubi był zdeterminowany, a w jego głosie brzmiała pewność o swoim pomyśle więc Naruto po krótkim namyśle przystanął na jego prośbę i wszedł do pomieszczenia, w którym panowała teraz napięta atmosfera.

>>>>.<<<<

Ohayo

I jak może być? ;3 Mam nadzieję, że wam się podoba jeśli tak to pozostawcie po sobie ślady! 

P.S Właśnie biega mi po ekranie taki chibi Kurama  x3

~~~~~~

Edytowałam lekko notkę, ponieważ jest to niezbędne do dalszych rozdziałów.

Gomene, że tak długo nic nie dodawałam ○_○

~~~~~~

Potomek Yondaime (Naruto ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz