Obudziłam się o 10 (tak dziś znowu nie pójdę do szkoły), obudził mnie zapach.. gdy dłużej się zastanawiam to nawet nie wiem czego to był zapach, zeszłam do kuchni gdzie przy garach stał Ell.
-No witam śpiocha.
-No część,część co tam gotujesz?
-Śniadanie i właśnie kończę.-Zaspana i półprzytomna nawet nie wiedziałam co jem (ale chociaż było pyszne).
-Mieszkasz sama?
-Praktycznie tak, ale czasami pojawia się tata...
-Dzięki za gościnę, ale muszę spadać.
-Może kiedyś wpadniesz?
-Pomyślę Pa. - na pożegnanie przytulił mnie i pocałował w policzek.
I tak zostałam sama w domu. Już po chwili to odczuwałam. Po 10 minutach usłyszałam krótkie pukanie i głośny trzask drzwi.
-Chloe jesteś w domu?!!-po głosie poznałam, że to Ann więc zbiegłam po schodach.
-Hej Ann, co tu robisz?
-Nie poszłam do szkoły i wiedziałam, że ty pewnie też nie więc przyszłam.
Poszłyśmy do mojego pokoju, odpowiedziałam jej o Ellu, a ona gadała o Dylanie i o tym jak bardzo dziewczyny w szkole go kochają.
Ann siedziała przy oknie i patrzyła się przez nie co jakiś czas.
-Czy to Dylan?!
Wstałam z łóżka i podeszłam okna. Zobaczyłam Dylana wychodzącego z domu naprzeciwko.
-Tak to on.
-Mieszka obok Ciebie?
-Jak widać.
-Czemu tego jakoś nie wykorzystasz?
-Bo nie jestem taka jak inne.-zamknęła się.