Na szczęście droga minęła spokojnie. Postanowiłam, że obejrzę mój ulubiony serial. W połowie odcinka zasnełam, no cóż bywa. Gdy otworzyłam oczy na zegarze widziała godzina 7:40, świetnie lekcje zaczynam o 8. Szybko się przebrałam i lekko pomalowałam. Wzięłam plecak i wybiegłam z domu pośpiesznie zamykając drzwi. Gdy przeszłam jakieś 10 metrów spojrzałam na zegarek, była 7:55, a dostanie się do szkoły piechotą zajmuje mi jakieś 30 minut. Usłyszałam klakson samochodu, gdy się odwróciłam zobaczyłam piękny czarny samochód z otwartym oknem od strony pasażera.
-Podwieść Cię?- zapytał przystojny brunet. Niezastanawiając się długo wsiadłam do samochodu.
-Pewnie. -odpowiedziałam z bananem na twarzy, bo wiedziałam, że jak dziewczyny ze szkoły zobaczą mnie z nim, ze złości będą czerwone jak buraki.
-Co tak późno wyszłaś z domu?
-Zaspałam. - Po chwili jazdy byliśmy już pod szkołą. Przed budynkiem czekała na mnie Bekcy.- Dylan, dzięki za podwiezienie.
-Do usług.- chłopak ukłonił się teatralnie.
-Czyli jednak się za niego wzięłaś.- powiedziała Beck z uśmiechem zwycięstwa na twarzy.
-Nie, po prostu mnie podwiózł.
-Taa jasne.
-Chodźmy na lekcje.
-I tak już dziewczyny wiedzą że Cię przywiózł.