Kiedy w środę poszłam do szkoły widziałam jak praktycznie wszystkie dziewczyny patrzyły w jednym kierunku.. w kierunku nowego chłopaka którym ( jak można się łatwo domyśleć) był mój sąsiad. Najbardziej w oczy rzucały się te "sławne" dziewczyny, które traktowały każdego chłopaka jako zdobycz. Po chwili patrzenia na ten żałosny widok ruszyłam w stronę szatni gdzie czekały na mnie Becky i Ann. Oczywiście im w oko też wpadł ten chłopak.
-Chloee.. haloo żyjesz?
-Taa sory zamyśliłam się.
-Jak zawsze.. więc co myślisz o Dylanie?- Dylan.. chociaż wiem jak się nazywa.
-No on jest ... spoko.
-Spoko?! Chyba żartujesz wszyscy o nim mówią.
-Dobra chodźmy na lekcje.Dzień minął raczej szybko, podobno Dylan nie był na żadnej lekcji i dopiero jutro ma dojść do jakiejś klasy. Gdy wróciłam do domu usłyszałam głosy z kuchni. Przy stole siedział tata, a z nim jakaś kobieta..