x16x

3.5K 144 8
                                    


Mogę spokojnie powiedzieć, że sobota była dniem, który stał się burzą.

Dlaczego?

Jak zawsze burza zaczyna się spokojnie i przychodzi nieoczekiwanie, a jak już to robi to z wielkim hukiem. Tak wyglądał mój dzień.

Wstałam rano koło ósmej dobrze wiedząc, że już nie zasnę. Zwlekłam się z łóżka na ramiona zarzucając polarową bluzę, ponieważ tego dnia było wyjątkowo chłodno. O dziwno w moim domu byli wszyscy.

Już sam poranek zapowiadał się dziwnie i niezręcznie. Gdy tylko weszłam do kuchni czułam jak atmosfera między wszystkimi gęstnieje. Ojciec zmierzył mnie jedynie chłodnym spojrzeniem, a mama i siostry posłały mi współczujące spojrzenia. Już wtedy wiedziałam, że zostały zmuszone do nie wypowiadania się na temat, który miała zaraz poruszyć głowa tej wspaniałej rodziny. Człowiek, który uważa się za autorytet zmusza do milczenia i narzuca swojemu dziecku swoje zdanie i poglądy. Żyć nie umierać. Przy takiej rodzinie prędzej strzelę sobie w głowę niż zgodzę się na którykolwiek z jego warunków.

Dobrze wiem, że scenariusz tej rozmowy planował wczoraj i zapewne nie liczy na to, że mogę mu się sprzeciwić, a nawet, jeśli. Co mnie to wszystko teraz obchodzi?

- Cześć – powiedziałam cierpko podchodząc do lodówki, z której wyjęłam sałatkę warzywną, którą zrobiła mama. Nie dostałam żadnej odpowiedzi w wyniku, czego jedynie przewróciłam oczami. Przeszłam obojętnie obok ojca, któremu ciśnienie skakało bardziej niż na termostacie. Wyglądał jak bomba, której nie da się już rozbroić. Trzeba było czekać na cud, aby nie wybuchła.

- Chyba musimy porozmawiać – mruknął ojciec specjalnie dla mnie odkładając na blat kuchenny gazetę zawierającą w sobie całe życie tego człowieka. Cóż za poświęcenie. Akurat dzisiaj mógł sobie tego darować.

- Czyżby? – Uniosłam brew do góry krzyżując ręce na klatce piersiowej. Cokolwiek ten człowiek miał mi do powiedzenia, już nic mnie nie zdziwi.

Dosłownie nic.

- Uważaj na słowa – warknął chcąc dodać coś jeszcze, ale w samą porę uprzedziła go mama, która spojrzała na niego błagalnie. – Nie zgadzam się na to, żebyś szukała babci – powiedział po chwili ni stąd ni zowąd, a mnie w momencie żołądek wywrócił koziołka.

- Co Tobie do tego? – Z każdym zdaniem mój głos był pewniejszy i przepełniony wyrzutami. Miałam prawo mieć ich tysiące. Babcia to osoba, która nie mówiła mi, co mam robić, a on. Myślał tylko o tym, żeby ktoś przejął jego biznes, a tym kimś miałam być ja. Nie pytał czy mam pasje, nawet nie chciał pytać.

- Dopóki nie skończysz osiemnastu lat masz robić, co ci każę – krzyknął, a ja razem z siostrami i mamą podskoczyłyśmy z zaskoczenia.

- Widzę, że nie zrozumiałeś mnie dostatecznie dobrze - warknęłam patrząc na niego z wyrzutami. Jego moje życie nie interesowało od kilku lat, a ja miałam po prostu tego dość. Ojciec powinien także słuchać dzieci, a on na siłę zamyka nam usta. - Wyobraź sobie, że nie jestem taka jak Ty i nie chcę nigdy być. Nie odpowiada mi siedzenie za biurkiem i zarządzanie połową miasta tylko, dlatego bo przejęłam 'rodzinny interes'. Mam swoje marzenia, o których usilnie kilka lat temu próbowałam ci powiedzieć z nadzieją, że może zrozumiesz, ale miałeś to głęboko gdzieś. Zawsze interesowały cię tylko oceny i moje zachowanie. Nigdy nawet nie spróbowałeś oglądnąć żadną z moich piosenek, które publikowałam, a usilnie podstawiałam ci je pod nos. Chodziłam na zajęcia muzyczne i prosiłam nauczycieli, żeby mówili ci o moich postępach po każdym zebraniu, ale nigdy nie chciałeś słuchać.

W trakcie, gdy wylewałam z siebie każdy najmniejszy żal czułam jak moje biodra oplatają dwie pary delikatnych dłoni. Wiedziałam, że były to moje siostry, ale mimo to nie przerywałam. Chciałam powiedzieć mu wszystko, wszystko, o czym nie chciał nigdy słuchać.

- Spełniałam każdą Twoją zachciankę - warknęłam podchodząc bliżej mężczyzny, który obserwował mnie uważnie z szeroko otwartymi oczami. - Biegałam za nauczycielami o wyższe stopnie i dodatkowe prace, zgłaszałam się do wszystkich możliwych konkursów, przychodziłam punktualnie do domu zamiast spotykać się ze znajomymi, odsiadywałam każdy weekend nad książkami, mimo, że zawsze musiałam mieć materiał opanowany do przodu. To są Twoje marzenia, nie moje. Zaplanowałeś mi liceum i pozwól, że resztę życia zaplanuję sobie sama.

[Od autorki]: Witajcie w wyczekiwanym 16 rozdziale. Szczerze, sama nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Plan na ten rozdział był zupełni inny, ale że przez moją głowę przelatuje kilkanaście tysięcy pomysłów na sekundę, musiałam wszystko pozmieniać. Może was to ucieszy (albo zmartwi, jak kto woli), że to opowiadanie będzie miało więcej niż 25 rozdziałów. Na samym początku miało mieć ono tyko 20, ale zmieniłam trochę fabułę i tak jakoś wyszło.

Kolejny rozdział pojawi się w dniach ŚRODA-CZWARTEK 







YouTube Girl | styles | ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz