Rozdział 6

1.7K 137 14
                                    

Przybywam z szóstym rozdziałem z okazji moich urodzin ^^ Życzę Wam miłego czytania. x 

_____________________________________________________________

Louis czytał na głos gazetę, którą przyniósł mu Niall. Nadal siedział przy Harry'm. Z każdym dniem miał jednocześnie nadzieję, że chłopak się wybudzi, jak i obawę, że to nigdy nie nastąpi. Gdy tak przy nim siedział, miał mnóstwo czasu na myślenie (co wcale nie było dla niego aż takie dobre), dlatego był wdzięczny Niallowi za tę gazetę. Czytał właśnie jakiś artykuł o zwycięzcy X factora, co chwilę go komentując.

- Kiedyś chciałem śpiewać – powiedział rozmarzonym głosem, gdy skończył czytać. Przyglądał się zdjęciu zwycięzcy, myśląc jakby to było być na jego miejscu (nie żeby miał w ogóle szanse, ale miło sobie pomarzyć, nie?).

- Ja też... - usłyszał cichy, zachrypnięty głos. Zamarł, bo jedyną osobą w tym pomieszczeniu (oprócz niego oczywiście) był Harry. I ani Josh ani Niall nie miał takiego głębokiego głosu... Powoli przeniósł spojrzenie na leżącego na łóżku chłopaka. Mrugnął kilka razy, bo dostrzegł najpiękniejszy na świecie odcień zielonego. Ten chłopak zdecydowanie był aniołem, a to wszystko było tylko głupim snem, z którego zaraz się obudzi. Tak, zdecydowanie... Ale ta zieleń...

- T-ty... obudziłeś się... - wyjąkał cicho, a po chwili szeroko się uśmiechnął.

- Na to wygląda – Loczek odwzajemnił gest.

- Nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę w tym momencie cię przytulić – wyznał. - Ale powinienem raczej zawołać pielęgniarkę... Poczekaj tu, a ja ją zawołam, okej? - wstał z krzesła i podszedł do drzwi, jednak się przed nimi zatrzymał. - Ok, to było głupie, przecież nie możesz stąd nigdzie pójść... Ja... po prostu... pójdę po pielęgniarkę... dobrze?

- Idź już – uśmiechnął się.

Tak więc teraz Louis siedział na podłodze na korytarzu, bo "niestety musi pan wyjść, zawołamy pana, jak skończymy" i z każdą minutą był coraz bardziej zdenerwowany. W między czasie do sali wszedł Liam Payne, lekarz prowadzący Harry'ego, ale Louis nadal nie mógł tam wejść. W takim stanie zastał go Niall.

- Louis? Co tu robisz? - zdziwił się, siadając obok niego.

- Odzyskał przytomność. Harry. Badają go – powiedział cicho. - A ja stresuję się jak cholera.

- Mówiłem już, że Harry cię nie odrzuci – pocieszył go.

- Ale... on mnie nie zna.. Poza tym po wypadku i śpiączce może stracić pamięć czy coś...

- Módlmy się, żeby tak nie było. A jak cię pozna, pokocha cię, jestem tego pewny... Lou, nie przejmuj się, okej? Siedziałeś z nim przez ostatnie dwa tygodnie, wtedy jakoś nie miałeś z tym problemu.

- Nie mam z tym problemu, ale wtedy było łatwiej, bo on nie mógł mnie odtrącić i... - w tym momencie drzwi od sali w której leżał Harry, otworzyły się i wyszedł stamtąd Liam wraz z dwoma pielęgniarkami, które od razu skierowały się na dyżurkę pielęgniarek, aby poplotkować czy coś w tym stylu. - Co z nim? - zerwał się z miejsca i stanął przed Liamem.

- Ma kilka stłuczeń i złamane żebra, ale to już wiesz. Wszystko ładnie się goi. Nie ma innych obrażeń zarówno fizycznych jak i psychicznych.

Louis uśmiechnął się lekko, bo cieszył się, że z Loczkiem jest wszystko w porządku. Lekarz odwzajemnił ten gest i poklepał go delikatnie po ramieniu.

- Niall, może idź do niego pierwszy – zaproponował błękitnooki, na co blondyn spojrzał na niego zdziwiony, ale ścisnął podniósł się z podłogi, po czym ścisnął ramię Lou i wszedł do sali. Louis z powrotem usiadł pod ścianą, patrząc przed siebie.

(Un)happy incidentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz