One

115 8 0
                                    

Obudził mnie ciepły oddech na szyi. Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to jego ręka oplatająca mnie w tali i jego ciało na moim, przygniatał mnie i sprawiał że było mi gorąco ale i tak to była moja ulubiona pozycja do spania, w jego ramionach. Sięgnęłam ręką po telefon leżący na podłodze i sprawdziłam godzine, 9:47. Jest jeszcze wcześnie, odwróciłam głowę i pogłaskałam go po policzku żeby się obudził. 

- Dzień dobry! - mówie radosnym głosem i widzę jak otwiera oczy. Uśmiecha się i całuje mnie, jego ręce wędrują po moim brzuchu a ja wplątuje palce w jego włosy.

- Dobra wstajemy - Odsuwam jego ręce i wstaje z łóżka, mam na sobie tylko majtki i luźną koszulke. Idę do kuchni i słyszę jak idzie za mną. Wstawiam wodę na herbate i opieram się o blat. Wyciąga papierosy z kurtki i idzie na balkon, łapie szybko zapalniczke leżącą na stole i idę za nim. 

- Co chciałaś? - pyta cwaniackim tonem. 

- Palić - wysyłam mu uśmiech. Wychyla paczke w moją strone, a ja wyciągam jednego, zapalam i mocno się zaciągam. Robi dokładnie to samo. Stoimy oboje oparci o balustradę i co jakiś czas wypuszczamy z ust dym. Czuje na sobie jego wzrok ale nie patrze w jego strone. 

- Lubię Cię taką

- Jaką? - pytam, nadal na niego nie patrząc. Nie odpowiada tylko zaciąga się papierosem. 

- Naturalną. Bez makijażu - odwracam sie w jego strone - Taką tylko moją - Mówi, patrząc na mnie.  Marszczę brwi i spoglądam na niego z głupim wyrazem twarzy, oboje zaczynamy się śmiać. 

- O której masz wykład? - pyta, gasząc papierosa. 

- O 12 - Robie to samo i wchodzę do kuchni. Sięgam po dwie szklanki, do jednej wsypuje kawę a do drugiej zieloną herbate. Obie zalewam wodą. Podaje mu kawę, biorę swoją szklankę i siadam naprzeciwko niego przy stole. 

- Nie ma nic w lodówce, pojedziemy na zakupy zanim Cię odwioze - mówi upijając łyka. Kiwam głową. 

- Wszystko wczoraj zjedliśmy - śmieje się 

- Nie żebym coś mowił ale to Ty chciałaś zrobić pizze - Patrzy na mnie z iskierkami radości w oczach. 

- Nie żebym coś mówila ale to Ty zjadłeś najwięcej - śmieje się - Po imprezie zawszę jestem głodna.

- Chyba po pijaku - nabija się ze mnie a ja przewracam oczami, wstaje i wkładam nasze już puste szklanki do zmywarki, w tym momencie podchodzi do mnie i gwałtownie pocha mnie na kuchenny blat. Ręce wsuwa mi pod koszulkę, cały czas patrząc mi w oczy. Kładę ręce na jego szyi i przyciągam go bliżej, powoli się do mnie zbliża więc wychodze mu na przeciw. Łapie mnie za uda a ja oplatam go nogami w pasie, liże moją dolną wargę a ja otwieram usta i wsuwa do nich język. Odsuwam głowę i szeroko się do niego uśmiecham.

- Smakujesz kawą i papierosami - mówie mu a on stawia mnie na ziemi.

- Kochasz to połączenie - odpowiada pewny siebie, za co dostaje kuksańca w bok. Biegne do łazienki i szybko zamykam dzwi.

- Tylko szybko! - Krzyczy jeszcze do mnie, zanim odkręcam wodę, rozbieram się i wchodzę pod prysznic. Wcieram kokosowy żel do ciała i myje włosy. Spukuje pianę i wychodzę. Wycieram sie i wkładam brudy do kosza na pranie. W samym ręczniku idę do pokoju, siedzi na łóżku z telefonem w ręku i patrzy na mnie. Podchodzę do szafki, wyciągam bielizne i ubrania na dzisiaj. Przechodzi obok z uśmiechem na ustach i niby nie specjalnie szturcha mnie ramieniem. Wytykam w jego strone język i ubieram się. Wyciągam z torebki kosmetyczkę, biorę małe lusterko i siadam na przeciwko okna. Ubrania często u niego zostawiam ale kosmetyki musze nosić ze sobą. Kiedy kończę, wchodzi do pokoju, tak jak ja wcześniej tylko w samym ręczniku.

- No nie rozbieraj mnie już tak tym wzrokiem - Mówi i zaczyna się ubierać.

- Ja nie Ty - Uśmiecham sie i związuje włosy w wysokiego kucyka. Gotowi, wychodzimy z mieszkania i kierujemy się na schody, to znaczy ja się tam kieruje, jakoś tak mam dzisiaj ochote zejść schodami a nie jechać windą, on idzie za mną, wiem że idzie. 

- Dzień dobry - mówie uprzejmie do Pani którą mijamy w drzwiach, łapie mnie za rękę kiedy idziemy do samochodu, splatam nasze palce i w duchu się uśmiecham. Wchodzimy do środka, zapinam pas w czasie kiedy on odpala silnik i po chwili ruszamy, włącza radio a piosenka której nigdy wcześniej nie słyszałam wypełnia przestrzeń pomiędzy nami. 

- Głodny jestem - mówi, zmieniając biegi, a ja zaczynam opowiadać o wkurzajacym wykładowcy z którym mam dzisiaj zajęcia. Kiedy kończe, podjeżdżamy pod sklep. Wychodzimy, a on znowu łapie moją ręke. Nie łapie mnie za nią tak po prostu, jak to robią pary, które się kochają i chcą to pokazać lub po prostu być blisko, on łapie mnie za nią tak jakbym miała uciec. Odrazu kieruje sie do regału z pieczywem,on idzie zaraz za mną z dużym wózkiem na zakupy, wkładamy potrzebne produkty co jakiś czas spierając się o definicje słowa "potrzebny", przechodzimy obok działu ze słodyczami a on rzuca w moją strone czekoladowego batona.

- Miałam nie jeść słodyczy - jęczę,patrząc na batona i wcale nie chce go odkładać

- Przestań - wyrywa mi z rąk kosz z zakupami i jedzie do kasy. Idę za nim, czekamy aż kasjerka skasuje nasze zakupy i pakujemy je do foliowych torebek. Odstawiam wózek i pomagam mu nieść zakupy. Wkładamy je wszystkie do bagażnika, wsiadamy do samochodu a ja odpakowuje batona, czuje że na mnie patrzy i się śmieje ale nie reaguje. Klepie mnie w kolano i jedziemy. Muzyka znowu gra, a ja widzę że zaraz będziemy pod moim mieszkaniem. 

- Ładnie poukładaj wszystkie zakupy - pouczam go, kiedy parkuje blisko wejścia. 

- Tak, wiem wiem prosze pani - żartuje i uśmiecha się patrząc mi w oczy. Biore torebkę i sięgam ręką po klamke, zatrzymuje mnie ręka na policzku, odwracam sie w jego strone. 

- Nie zostawiaj mnie już nigdy - mówi z dziwną emocją w głosie a ja wiem że dla nas obojga to trudny temat. 

- To nie dawaj mi ku temu powodów - odpowiadam stanowczo ale nadal delikatnie. Pochylam się i całuje go w policzek. Wychodzę, uważając by nie trzasnąć dzwiami. Nie odwracając się już wchodzę na klatke schodową. 


Nothing mattersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz