Szybko wydostałam się z budynku od razu zakładając na głowę kaptur. Ruszyłam w dół jednej z londyńskich ulic, to jedna z tych nieoświetlonych ulic, więc byłam w miarę bezpieczna, nikt nie mógł zauważyć, że wyszłam z małej, opuszczonej kamienicy zbudowanej z czerwonej cegły. Cała ulica była zabudowana starymi domami, kamienicami. Wszystkie budynki były opuszczone, niektóre z nich były pozbawione okien, czy drzwi. W takie miejsca zapuszczają się albo pijacy, albo ludzie z przeszłością kryminalną. Ja należę do tej drugiej grupy. 3 lata temu popełniłam morderstwo. Ale nie zabiłam bez powodu, nie zabiłam dla zabawy, zabiłam dla ochrony swoich bliskich. Kiedy zaczęto poszukiwania mnie, uciekłam do Londynu i chociaż zamieszkałam w innym mieście, nie byłam w 100% bezpieczna. Zmieniłam imię i nazwisko, zmieniłam wygląd, zmieniłam miejsce zamieszkania. Z farbowanego blondu wróciłam do swojego naturalnego, brązowego koloru włosów, założyłam błękitne soczewki na swoje czekoladowe tęczówki. Zmieniłam się z Caroline Bone w Adaline Mansen, zwykłą uczennicę 2 klasy liceum. Mimo zmian staram się zachowywać ostrożność.
Przy bibliotece, kończącej opuszczoną ulicę, skręciłam w prawo i przyspieszyłam tempa przy pierwszej latarni, oświetlającej mały obszar chodnika. Minęłam mały sklep z pamiątkami, oczywiście zamknięty o tej porze i skręciłam w prawo za piekarnią, z której nadal można było wyczuć zapach pieczywa. Skierowałam się do wysokiego apartamentowca. Przechodząc przez próg budynku natknęłam się na portiera, który zaszczycił mnie jednym ze swoich złośliwych spojrzeń, ale szybko zniknął za drzwiami swojego pokoju. Wdrapałam się na 4 piętro po schodach, ponieważ nie lubię jeździć windą, mam klaustrofobię i w małych pomieszczeniach czuję się bezsilnie i bezbronnie, a nienawidzę się tak czuć. Weszłam do swojego mieszkania numer 121. Od razu po wejściu zrzuciłam z siebie starą, wojskową kurtkę i ściągnęłam czarne, sięgające do kolan Martensy. Byłam głodna, nie jadłam nic od rana, więc poszłam do kuchni. Z lodówki wyciągnęłam kurczaka, który został z wczorajszego obiadu. Odgrzałam go i nałożyłam na talerz. Udałam się do salonu i włączyłam telewizor. Nastawiłam na wiadomości i zaczęłam jeść moją obiado-kolację. Kiedy skończyłam jeść, chciałam wyłączyć odbiornik, ale usłyszałam swoje imię, moje prawdziwe imię.
"-Policja odnalazła ślady Caroline Bone. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyny nie ma w Bradford. Wyjechała z miasta ok.3 lata temu. Naszym detektywom udało się znaleźć ślady, które potwierdzają, że dziewczyna mieszka w Londynie. "
Wyłączyłam telewizor. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak mnie znaleźli, przecież starannie zatarłam wszystkie ślady. O czym zapomniałam? Co mam teraz zrobić? Nie mogę znowu wyjechać, to mogłoby podejrzanie wyglądać. Muszę być jeszcze bardziej ostrożna niż dotychczas. Nie znajdą mnie, to niemożliwe, przecież nie są w stanie znaleźć tu moich odcisków palców, w Londynie jest tyle ludzi, że jest to po prostu niemożliwe. Muszę coś wymyślić, żeby ich zmylić, muszę sprawić, żeby myśleli, że nie ma mnie w Londynie, że wyjechałam. Potrzebuję planu. Dobrego planu. Będę potrzebować czasu, aby stworzyć plan idealny.
CZYTASZ
Plan
Teen Fiction-Jeśli nie odejdziesz, przysięgam, że Cię załatwię. Odejdź! -Naprawdę wrócisz do swojej przeszłości. Naprawdę chcesz do tego wracać? Obiecałaś sobie, że do tego nie powrócisz. -Zamilknij. Rozumiesz? Nie odzywaj się, nic o mnie nie wiesz, całe życie...