...
Rano obudził mnie ten okropny zapach dymu z papierosa.
Kurwa,czy te studenciaki nie potrafią czytać,że w tej części kamienicy się nie pali?!
Wyjrzałem przez okno w poszukiwaniu winowajcy. Na ławce siedziała drobna dziewczyna z papierosem w ustach.
- Tutaj się nie pali - krzyknąłem oburzony w jej stronę.
Dziewczyna spojrzała na mnie, zaciągnęła się papierosem i posłała mi gniewie spojrzenie. Coś mi się zdaję,że się nie polubimy.
- Gówno mnie obchodzi,że tutaj się nie pali - usłyszałem szorstki głos z dołu.
- To niech Cię zacznie obchodzić,bo szybko zmienisz miejsce zamieszkania.
Dziewczyna wystawiła mi środkowy palec i zajęła się odpalaniem następnego szluga.
Czy ona sobie ze mnie kpi?
Założyłem pierwszą koszulkę z brzegu i zbiegłem na dół. Miałem straszną ochotę wygarnąć tej smarkuli.
Od razu zacząłem gadke, kiedy zbliżyłem się do ławki.
- Mówię poważnie - spojrzałem na nią - tutaj się nie pali i nie będzie się palić.
Muszę przyznać, dziewczyna była zaskoczona, że tak szybko znalazłem się obok niej i teraz w bokserkach i w bluzce prawie jej morały.
Spojrzała na mnie poirytowana. Miała bladą cerę, brązowe długie włosy sterczące w każdą stronę i czarne, błyszczące oczy. Wyglądała jakby dopiero wstała, ale po jej charakterze można stwierdzić, że mało ją obchodziło kogokolwiek zdanie. I tak jak ja paradowała w piżamie.
- Dlaczego niby? -prychnela- wynajmuję tutaj mieszkanie za kosmiczną cenę, więc chyba mogę tu posiedzieć w CISZY i w SPOKOJU z paczką papierosów w sobotę rano.
- Tylko, że ja mieszkam akurat nad tą ławeczką - wskazałem na swoje okno zdenerwowany - i cały smród z tego gówna wlatuje mi do mieszkania.
- Na coś trzeba umrzeć - uśmiechnęła się szorstko i poprawiła opadające na czoło włosy - wypadło że ty będziesz się truł w każdą sobotę tym gównem.
- Albo ty już w następną sobotę będziesz już szukać nowego miejsca zamieszkania - odwzajemniłem sztuczny uśmiech - radziłbym się już pakować, Popielniczko.
Dziewczyna nie odezwała się nic, odpaliła papierosa i wypuściła dym w moją stronę.
Chyba z mojego kazania nic nie zrozumiała, więc dalsza rozmowa byłaby bez efektu.
Spojrzałem na Popielniczke ostatni raz i kierowałem się do domu.
- Wolę Julia, Kudłaczu - dziewczyna obróciła się i krzyknęła w moją stronę.
- Wolę Harry, Popielniczko - odkrzyknąłem jej.
Wszedłem do domu i rzuciłem się na łóżko, przy okazji zamknąłem okno i włączyłem cicho muzykę.
Ten dzień da się jeszcze uratować.
HEJCIA :) Co o tym myślicie?
To moja pierwsza praca + okładka jest wykonana przeze mnie :3
Komentuje, lajkujcie to naprawdę pomaga. :)