II

84 10 0
                                    

Kiedy zaczęło się ściemniać, powoli ruszyłam w stronę domu. Słońce delikatnie oświetlało popołudniowy krajobraz Los Angeles. Wsłuchując się w śpiew ptaków powlokłam się do domu, kiedy na swojej drodze spotkałam pewną dziewczynę.


  Jej plecy zdobiła peleryna z długich, ciemnych włosów. Miała na sobie timberlandy, czarne rurki z dziurami i koszulkę z napisem "The queen of fcking everything". 

Wydała mi się bardzo fajną osobą, więc chciałam z nią porozmawiać, jednak moja wrodzona nieśmiałość...

KRZYCZAŁA "NIE KURWA NIE"

Więc się posłuchałam i udając, że coś przyciągnęło moją uwagę, minęłam ciemnowłosą.

- Co ty tu robisz? - usłyszałam za plecami. Serce zabiło mi szybciej, tylko przyspieszyłam kroku. Nie znam jej.

Słyszałam, że za mną idzie.

Poczułam, jak kładzie mi dłoń na ramieniu odwracając mnie w swoją stronę.

- My chyba się nie znamy - uśmiechnęłam się z sercem walącym głośniej niż kochankowie w pornosach.

Dlaczego jestem tak bardzo kurwa nieśmiała?

- Ale możemy się poznać - wyszczerzyła się - Masz śliczne brwi. Naturalne?

- Nie, doklejane z włosów łonowych - zaśmiałam się. Niby w chuj nieśmiała, a tu proszę, otwarta jak nikt.

- Muszę tego spróbować. - zaśmiała się nieznajoma. Miała taki śliczny śmiech.

- Kendall - Podała mi dłoń.

- Cara - odparłam z uśmiechem.

- Jesteś nowa? - zapytała przeszywając mnie wzrokiem

- Tak. Jeszcze dzisiaj rano byłam w Londynie.

- Przeprowadziłaś się taki kawał drogi? Po co? - Kendall była bardzo bezpośrednia.

- Było sporo powodów... Może kiedy indziej o tym pogadamy. - zaproponowałam - Muszę lecieć, rodzice się martwią.

- Okej, do jutra - Błysnęła ząbkami. Znam ją kilka minut, a jakoś jej zaufałam. Polubiłam ją tak szybko. Jest niesamowita.

  Pomachała mi na pożegnanie, a ja uniosłam dłoń i ruszyłam przed siebie.


Nie spodziewałam się, że ten wyjazd będzie aż tak fajny. Miał być okropny przez rozłąkę z Tylerem, ale jakoś daję sobie radę.


   Kiedy wróciłam do domu, od razu złapałam telefon i zadzwoniłam do mojego przyjaciela z Londynu. Opowiedziałam mu o wszystkim, co widziałam i słyszałam. O tym, że mieszkam w piwnicy. Wydawało mi się, że jest smutny.

- Cara, słuchaj... Ech, nie daję bez ciebie rady. Nie minął nawet dzień, a ja chciałem się zabić... Przepraszam. Rozłąka mnie boli...

- Tyler, tak mi przykro... Ale proszę, nie rób sobie krzywdy. Na pewno kiedyś się jeszcze spotkamy...

- Jak? Dzieli nas raptem osiem tysięcy kilometrów. Nie dam rady przepłynąć takiej odległości.

- Na święta przyjedziemy, na sylwestra. Myśl optymistycznie, proszę.

- Muszę kończyć. Kolacja.

- Okej, papa.

- Pa.


   Miałam już wstawione łóżko, więc tylko założyłam pościel. Zarzuciłam szlafrok i pobiegłam do domu pożegnać się z mamą. Zamknęłam się w piwnicy, żeby żaden pedofil się nie dostał (obrzeża, trzeba być czujnym) i zasnęłam. Jutro szkoła.

Nie dość, że poniedziałek, to nowa klasa.

Nowi ludzie.

Integracja.


Przeszło mnie kilka dreszczy obrzydzenia, ale cóż. 

Bywa.


  DONOŚNY I MEGA WKURWIAJĄCY BUDZIK (w skrócie DIMWB) zaczął wyć o piątej nad ranem.

Tak to kurwa jest, jak nie umie się zegara. Postanowiłam jeszcze trochę poleżeć,  bo wiedziałam, że już nie zasnę.


6:45


Jednak zasnęłam, kto by pomyślał. Ale wstałam, no jestem genialna.

Szybko narzuciłam na siebie jakieś ubrania i spakowałam się do szkoły. Plan lekcji już miałam, wysłano mi go drogą mailową.

Zamknęłam piwnicę i wrzuciłam klucze do plecaka. Wszystko miałam.

Przechodząc przez dom rzuciłam "Wychodzę" i faktycznie wyszłam.


Szkoła była bardzo blisko. Nie miałam problemu ze znalezieniem jej, miałam problem ze znalezieniem klasy.

W końcu mi się udało.

Od razu rozpoznałam Kendall. Czyli będę z nią w klasie?

Z uśmiechem podeszłam w jej stronę.

- Kendall? - zapytałam, a dziewczyna odwróciła się w moją stronę.

- Cara! Chodź tu do nas. - zaprosiła mnie, a kiedy podeszłam, lekko przytuliła. - To moja nowa sąsiadka. Jest prześliczna, nie uważacie?

Trochę czasu zajęło mi zrozumienie: ona jest fejmem szkolnym. A ci ludzie to inni popluarni. Było kilku chłopaków, wszyscy tak cholernie przystojni. A dziewczyny śliczne. Nigdy nie zadawałam się ze znanymi ludźmi.

Ten wyjazd to strzał w dziesiątkę.

- Śliczna - powiedział jeden

- A właśnie, to jest Josh - powiedziała Kendall wskazując chłopaka z tunelami w uszach i farbowanymi na czerwono włosami. - Ivy - wskazała blondynkę. Jej kolor włosów wahał się między blondem, a bielą, a dziewczyna miała bardzo wyraziste rysy twarzy i mocno podkreślone usta. - Tiffany - brunetka w falowanych włosach i hipnotyzująco niebieskich oczach - Jared - chłopak w niesamowitych oczach, ciemnych włosach postawionych na żelu. Mocne rysy twarzy. Ideał. - No i Tyler - na to imię lekko się skrzywiłam. Chłopak miał kilka tatuaży i lekki zarost. Włosy krótkie, lekko postawione.

Postaram się zapamiętać.

____________________

Jeeeest!

No to cóż, do jutra!

Harmonogram niedługo opublikuję.

Kocham,

/D.


Sweet CakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz