- Cara? - usłyszałam czyjś głos, kiedy stałam przy automacie z napojami. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam Kendall. Uśmiechnęłam się i zerknęłam na nią.
- Tak?
- W ten weekend organizuje 16 urodziny. Wpadniesz? - zapytała, wręczając mi kartkę z zaproszeniem.
Czemu by nie?
- Jasne - Znów jej milutki uśmiech. W jednej książce czytałam, że im więcej uśmiechów komuś posyłamy, tym bardziej nas lubi. Czas to przetestować.
Kiedy dziewczyna odeszła, wyciągnęłam kartkę z koperty i zaczęłam czytać.
-Droga CARO. - powiedziałam po cichu.
Serdecznie zapraszam cię na moje 16 urodziny, które odbędą się w najbliższy piątek i potrwają przynajmniej do soboty.
Będą u mnie w domu, nie muszę podawać ci adresy, ponieważ mieszkasz obok.
Rozpoczynają się o godzinie 15.
Do zobaczenia!"
Kendall jest niesamowita. Oczywiście, że pójdę! Nie mogę się doczekać tej imprezy.
Po powrocie do domu otworzyłam szafę w poszukiwaniu idealnego ubioru. Dzisiaj jest wtorek, a impreza dopiero w piątek, ale chcę być doskonale przygotowana. Wybrałam moją jedyną sukienkę, którą ostatnio miałam na 16 urodzinach Tylera. Była to różowa, rozkloszowana sukienka koktajlowa w białe kropki. Do niej jedynie kremowe buty na wysokim obcasie. I gotowe.
Ale to nie jest mój styl.
Odwiesiłam sukienkę na wieszak, a buty odłożyłam do szafki. Nie pójdę tak na imprezę, to zbyt galowy strój.
- Mamo! Jedziemy na zakupy! - krzyknęłam wbiegając do kuchni.
- A co się dzieje? - zapytała zdziwiona znad garów.
- Poznałam pewną dziewczynę, i w piątek ma urodziny. - wyjaśniłam "Jest popularna. Jeśli tam zabłysnę, będę lubiana. Jak nigdy", dodałam w myślach.
- Okej, ale jutro, dobrze? Poza tym musisz zrobić lekcje.
- Jutro.
Zbiegłam znów do piwnicy i skoczyłam na łóżko.
To będzie najlepsza noc mojego życia.
Od razu sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Tyler'a, opisałam mu wszystko. Był szczęśliwy, bo ja byłam szczęśliwa.
Ale mogłam rozpoznać lekko przygnębiający głos. Chciałam zapytać go o co chodzi, ale nie będę zamęczać go durnymi pytaniami.
Kiedy się rozłączyłam, odłożyłam telefon i sięgnęłam po plecak. Czas zrobić lekcje...
Kilka zadań z angielskiego i matematyki, powinno pójść szybko. Z tą myślą puściłam cicho muzykę i zabrałam się za obliczanie potęg.
Wtedy zadzwonił do mnie... Nie wiem kurna, kto. Rzuciłam się jak dzika na telefon, i z nadzieją że to Tyler, rzuciłam:
- Hej misia.
Ale to nie był męski głosik.
- Hej Czaplo - odpowiedział kobiecy stanowczy głos.
Zarumieniłam się jak burak i cieszyłam się, że mój rozmówca mnie nie widzi.
- Tu Kendall - ciągnęła - Dzwonię, żeby cię poinformować, że impreza jest tematyczna, ubieramy się jak faceci, a faceci jak dziewczyny. To będzie zajebiste!
- Okej... No dobra, nie mogę się doczekać - odpowiedziałam - Bo wiesz... To będzie pierwsza impreza w moim życiu.
- Naprawdę? Och Caruś, nie martw się. Pomożemy ci, zostaniesz gwiazdą wieczoru!
- Nieee, przecież to twój wieczór!
Rozłączyła się.
Wow.
Ona jest niesamowita.
***
Wieczorem zadzwonił do mnie ktoś jeszcze. Znowu serce zabiło mi szybciej, bo znowu miałam nadzieję że to Tyler. Ale chciało mi się już lekko spać, więc zażenowana podeszłam do telefonu.
I był to Tyler.
Ale kurwa bardzo zły Tyler.
- Halo? Cara? To ja, Tylerek. Dzisiaj się spotkaliśmy. - wyjaśnił
Jak dobrze że mnie nie widział. Jak doskonale że nie widział jak ryczę. Jak łzy wylewają mi się strumieniami. Ja mój tusz do rzęs rozmazuję się.
- Cara?
Wciąż siedziałam cicho.
- Słyszę, że płaczesz... Co się stało? Może przyjadę? - zaproponował
- Nie - odpowiedziałam przerażona i szybko się rozłączyłam.
Co jest ze mną nie tak?
__
Korekta: Zuzeł! :)
Zuzelekk <--- Wpadnij jeśli chcesz, mam ciekawe ff :'D Reklama XD
Pozdrawiam Cieplutko :)