Niewłaściwa osoba | Cake

2.1K 119 48
                                    

[[a/n: tak, cake. znów.]]

Luke od jakiegoś czasu miał dziwne wrażenie, iż coś jest nie tak, jak powinno. Nie miał jednak pojęcia, z czym jest to konkretnie związane. Co mogło być nie w porządku? Fani jak zawsze cudowni,  przyjaciele jak zawsze wspaniali, rodzina znakomita. Jedyna rzecz jaka się zmieniła to to, że miał dziewczynę. Jednak lubił ją i to bardzo, tak więc, co było tym, co nie dawało mu spokoju?

Nie miał pomysłu na odpowiedź na to pytanie.

Umówił się z Arzaylea w klubie "Nice Guy", do którego często wybierał się z Calumem. Gdy jechał tam, w jego głowie wciąż tłoczyły się myśli, bo przecież wszystko powinno być w jak najlepszym porządku, a tak nie było.

Dostał się szybko to klubu, próbując unikać paparazzi, jednak był świadom, że najprawdopodobniej kilka zdjęć zostało zrobionych. Tej części bycia osobą rozpoznawalną nienawidził. Tego braku prywatności, to było przytłaczające. Pomimo, że w pewnym stopniu jakoś sobie z tym radził, to jednak wciąż bywało, że doprowadzało go to do wściekłości, ale kogo by nie? Kto chciałby być fotografowany, gdy tylko wyjdzie spoza ściany swego pokoju, pokoju hotelowego, czy trasowego autobusu?

Co w ogóle za ludzie wybierają taki zawód? Wpieprzanie się komuś w życie osobiste naprawdę jest taką świetną pracą, że tego typu ludzi widzi codziennie co najmniej piętnastu na jedno miejsce, gdzie się znajduje? Nigdy tego nie zrozumie, tego kompletnego braku poszanowania dla czyjejś prywatności. To jest kompletnie bezsensowne, bo jakim prawem to, że tworzy muzykę z przyjaciółmi i dzielą się tym ze światem, automatycznie sprawia, że wszyscy muszą znać każdy szczegół ich życia prywatnego?

Wzdychając z irytacją, gdy już wszedł do budynku, nakierował się na miejsce, w którym miała się znajdować Arzaylea i zobaczył ją, już upijającą drinka.

- Hej, wybacz, za lekkie spóźnienie - uśmiechnął się do niej, gdy tylko się zbliżył.

- Nie szkodzi - odwzajemniła uśmiech i nachyliła się do niego, składając delikatny pocałunek.

Gdy otworzył oczy po pocałunku, zdał sobie sprawę z tego, że brązowe tęczówki, które ujrzał nie były tymi, których pragnął. To nie te brązowe oczy kochał, to nie w te oczy pragnął wpatrywać się każdą możliwą chwilę. Nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że te piękne oczy właśnie w tamtym momencie były zalane łzami.

***

Calum nie był typem osoby, która często płacze. Wiadomo, że pomimo temu nieprawdziwemu stereotypowi przypisanemu mężczyznom, potrafią oni być jednak czasem wrażliwi i okazywać uczucia. Caluma natomiast trudno było kiedykolwiek zobaczyć płaczącego. "Trudno". Ujrzenie go w takiej sytuacji graniczyło z cudem. Prawie nigdy nie płakał nawet w samotności, tym bardziej wyczynem było ujrzenie go w ten sposób. Uważał, że to okazywanie słabości, a tego się nie robi. Absolutnie nie pokazuje się komukolwiek, że jest się słabym.

Nigdy nie sądził, że będzie wylewał łzy z tak błahego powodu, jakim jest durne zakochanie. Nigdy również nie pomyślałby, że będzie miał złamane serce. Oto był. Łkający w kącie pokoju z powodu swojego najlepszego przyjaciela, który okrutnie roztrzaskał jego serce (które jak dotąd sądził było niezniszczalne), nawet o tym nie wiedząc.

Luke nie miał pojęcia. Absolutnie nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo Calum go kochał.

Skąd mógł wiedzieć? Calum nigdy przecież nie zrobił czegokolwiek, żeby mu to okazać. Nigdy mu tego nie powiedział.

5SOS ♦ One Shoty (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz