Życie nie jest usłane różami | Cake

219 16 1
                                    

Gdy się obudził, spodziewał się widoku odsłoniętego okna, które na szczęście nie było usytuowane od strony wschodniej. To była właśnie pierwsza rzecz, jaką widział po obudzeniu praktycznie za każdym razem, gdyż z jakiejś przyczyny zawsze budził się na tym samym boku. Tak też było w tym przypadku, natomiast sporą różnicą było to, co ukazało się jego oczom po ich otworzeniu.

Była to ciemnej karnacji, gładka skóra pokryta tatuażami na umięśnionych ramionach. Gdy powoli unosił głowę, widok się nieco zmieniał, aż sięgnął wzrokiem ust ułożonych w szeroki uśmiech, ten duży lecz uroczy nos, a w następnej kolejności brązowych oczu wpatrujących się w niego.

Brunet przygryzł wargę i przysunął się do blondyna, całując go delikatnie w usta. Położył głowę z wciąż tkwiącym na jego twarzy uśmiechem na klatce piersiowej Luke'a. Ten położył dłoń na jego włosach, przebierając przez nie delikatnie dłonią. Było łatwo odczuwalne, a także widoczne że brunet nie potraktował ich szamponem przez co najmniej dwa dni, lecz w tym momencie raczej żaden z nich się tym szczególnie nie przejmował.

- Wczoraj było świetnie - powiedział po chwili spędzonej w przyjemnej atmosferze Calum.

Wtedy do Luke'a zaczęły docierać wspomnienia poprzedniej nocy z pełnym impetem. Widział to jak ujęcia takich scen w filmach, jakby patrzył okiem widza lecz w niektórych momentach też swym własnym.

Wieczór wypełniony dotykiem to delikatniejszym, niekiedy nieco bardziej mocnym; spojrzeniem ukazującym tyle różnych rzeczy, a przede wszystkim pożądanie, które nie wiadomo kiedy się zrodziło. Przepełniony także jękami, a nawet krzykiem w pewnym kulminacyjnym momencie.

To wspomnienie było tym bardziej rzeczywiste, że chłopak który w nim uczestniczył, leżał tamtego poranka na nim. Ich naga skóra ponownie się stykała.

- Owszem, było - odpowiedział Luke, przysuwając Caluma do siebie i całując go w usta.

- Następnym razem ja jestem na górze - powiedział zdecydowanie Calum, nawiązując do faktu, że jego miejsce intymne z drugiej strony dawało o sobie we znaki.

Luke uśmiechnął się dość cwaniacko i obrócił chłopaków tak, że to teraz on był na Calumie i usiadł okrakiem.

- A co powiesz na to, że to znów ja będę na górze? - zaczął Luke. - I będę cię ujeżdżał?

Calum najpierw zaśmiał przez krótką chwilę, przez sposób w jaki to zabrzmiało, lecz zdał sobie sprawę, że ta wizja całkiem mu się podoba.

- Według mnie, w porządku - odparł brunet, patrząc się na chłopaka o cudownym wyglądzie. - Ale czy ty kiedykolwiek miałeś w sobie?

Luke spojrzał się na niego.

- Spokojnie, dam sobie z tobą radę, jeżeli o to się martwisz - oznajmił Luke, nachylając się i przyjrzał się pozostawionym poprzedniego dnia na klatce piersiowej bruneta malinkom.

- Lepiej nie zakładaj koszulek, w których będzie to widać - wskazał na nie, lekko sunąc palcami po skórze Caluma.

- Dlaczego nie? Nawet fajny dodatek, pasuje mi - Luke tylko pokręcił głową, a jego twarz wciąż nie przybierała innego wyrazu niż radosnego.

Położył się, z dłonią na klatce piersiowej Caluma.

***

Rano mieli sposobność w spokoju sobie poleniuchować, jednak później grafik mieli przepełniony. Ta dwójka niezbyt była zadowolona, gdy ich najlepsi kumple z zespołu i jeszcze kilku innych znajomych namawiało ich na wyjście do klubu. Po prostu bardzo chcieli znowu razem wylądować w łóżku, gdyż bardzo im się spodobało wspólne towarzystwo w tym konkretnym miejscu.

5SOS ♦ One Shoty (boyxboy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz