Cris
Leżąc na łóżku wpatrywałem się w okno na którym jeszcze niedawno całowałem Laurę. Cholera nie mogłem przestać o tym myśleć. Jak to możliwe że to był jej pierwszy pocałunek, i jak to możliwe że ją pocałowałem? No dobra jest śliczna i w sumie mi tyle zawsze wystarcza ale z nią tak nie było. Ona niebyła żadną dziwką chciała mi pomóc i zrobiła to bardzo skutecznie. Myślałem tylko i wyłącznie o niej. Nie mogłem się doczekać wieczora.
-Poproszę zielone oko i dwa zombie
Dziewczyna której jakimś cudem udało się ustać na przodzie w tym tłumie na szpilkach słodko się do mnie uśmiechała. Była całkiem ładna ale jakoś nie miałem ochoty by wdawać się w flirty.
-Robię sobie przerwę
Krzyknąłem do dziewczyny którą zatrudniliśmy tu wczoraj patrzyła na mnie proszącym wzrokiem.
-Dobra nie robię
Powiedziałem przewracając oczami. Szybko zrobiłem drink i totalnie zignorowałem dziewczynę która próbowała ze mną gadać. Po godzinie kiedy było już mniej tłoczno zostawiłem Darię samą. Przynajmniej tak pisało na jej identyfikatorze. Wszedłem do pomieszczenia dla pracowników i klapnąłem na starą kanapę z dziurami. Do pokoju wszedł Stiv.
-Hej stary. mam problem.
Westchnąłem, Stiv się nigdy nie zmieni
-Jaki?
Zapytałem siadając wygodnie.
-Kojarzysz Darię?
Wyprostowałem się
-Nową barmankę?
Zapytałem nic nie kapując. Stiv raczej miał problem z kasą nie z dziewczynami.
-No. Nienawidzi mnie.
Laura
Zeszłam w podziemia. Na ustach wciąż czułam usta rycerzyka i byłam w pełni świadoma konsekwencji tego co zrobiłam. Gdyby w jakiś sposób rada dowiedziała się że złamałam zasady i nawiązałam bliższy kontakt z podopiecznym... jezu. Podziemie to było miasto gdzie żyło z 300 stróżów. Raz to dużo, raz mało zależy w jakich okolicznościach. Weszłam do twierdzy gdzie akurat zbierała się rada. Filip zerknął na mnie i twarz mu sposępniała. Kristina, specjalistka od prawa uśmiechnęła się do mnie.
-Lauro już baliśmy się że nie przyjdziesz.
Popatrzyłam na dwunastkę głównych stróżów wszyscy wzrok mieli skierowany na mnie tak jakby z obawą a inni z drwiną jakby myśleli że zaraz się tu rozpłaczę.
-Jon ma 18 lat i wszyscy mówią na niego Cris. Złapaliśmy kontakt przewiduję że uda mi się mu pomóc w okresie - Chciałabym powiedzieć 20 lat - 5 lat
Patrzyli na mnie. Zawsze dawałam czas z wyprzedzeniem ale teraz po prostu wyglądali jak sparaliżowani. Tylko Kristina wybuchła śmiechem.
-Skoro uda ci się mu pomóc to nawet ci 10 lat dam
Powiedziała z uśmiechem. Kiwnęłam głową i odwróciłam się kiedy nagle usłyszałam głos Filipa.
-Panno Lauro radzę uważać.
Nawet się nie odwróciłam tylko szybkim krokiem wyszłam z budynku.
Siedziałam na ławce i patrzyłam przez szybę na rycerzyka robiącego drinki. Nie mogłam wejść i się przywitać z powodu tych głupich zasad, a i tak pewnie bym nie weszła. Widziałam jak patrzył na każdą z tych dziewczyn. Ciekawe którą będzie całował tak jak mnie z rana. W końcu wyszedł na przerwę więc postanowiłam zapoznać się z jego przyjaciółką barmanką.
Przy barze było prawie pusto więc skorzystałam z okazji żeby pogadać z dziewczyną za ladą. Miała niebieskie falowane włosy i kolczyk w brwi. Nosiła czarne ciuchy ale miała sympatyczną buzie.
-Cześć jestem Laura, a ty?
Zapytałam z nadzieją że mnie nie zignoruje bo w końcu nie ma obowiązku ze mną gadać.
-Daria
Powiedziała uśmiechając się przyjaźnie.
-Ehm... Ten drugi barman... Was coś łączy?
Zapytałam z nadzieją że nie brzmi to strasznie głupio
-Wczoraj go poznałam. Jesteś jego dziewczyną?
Zapytała rozbawiona. Może rzeczywiście zachowywałam się jak zazdrosna dziewczyna.
-Nie, skąd. Przyjaźnimy się tylko.
Odpowiedziałam odwracając wzrok. Uśmiechnęła się tylko jakby ani trochę mi nie wierzyła. Z pomieszczenia za nią mignęła mi jego twarz
-Pa
Powiedziałam ledwie słyszalnie wybiegając z baru. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie. Przecież do cholery znam go 2-3 dni, a już wychodzę na zakochaną idiotkę.
CZYTASZ
Nie pozwól mi odejść
Romance-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym byś kochał mnie na tyle mocno by o nas walczyć. Powiedziałam z rozgoryczeniem i bólem -Dasz radę. Stwierdził nie patrząc na mnie. Chciałabym do niego podejść i mu przyłożyć. Nakrzyczeć, zwyzywać. Chciałabym go...