Rozdział III

15 0 0
                                    

Super. Po raz drugi po "wiadomych zdarzeniach" nie wiem gdzie jestem. Po prostu wspaniale. Nie ma to jak się zgubić we własnym królestwie.

Zaczęłam się rozglądać (setny raz) i co widziałam? Drzewa, rzekę, most, drzewa... Most? ,, Jaka ja jestem głupia" - pomyślałam. Udałam się w kierunku mostu. U nas nie ma ich wiele, więc on pewnie prowadzi do miasta, a jak mi się poszczęści to do stolicy.

Pół godziny później doszłam do ogromnego, ponurego i strasznego miasta. Nie wiedziałam gdzie może się ono znajdować, więc postanowiłam zapytać. Naprzeciw mnie znajdowała się karczma. Stwierdziłam, że gdzie można dowiedzieć się więcej niż w miejscu pełnym pijanych mężczyzn i plotkujących karczmarek? Drzwi jak zawsze były otwarte. Tak ja też tam przychodziłam. Za życia.

Weszłam do dusznego pomieszczenia. Nie było ona specjalnie duże, ale za to przytulne. Wielki hałas, brak tlenu i lejący się alkohol - oto streszczenie panującej tu atmosfery. Podeszłam do baru, przepychając się przez tłum ludzi. "Skoro jest tak źle to dlaczego ludzie tutaj siedzą zamiast uciekać?" - pomyślałam.

- Przepraszam? Mogę dowiedzieć się gdzie się znajduję? - próbowałam zagadnąć jedną z kobiet za ladą. Jednak nikt mi nie odpowiedział. Przeszłam za bar, a nikt sobie z tego nie robił. Dotknęłam ramienia młodej kobiety. Nic nie poczułam, ona zresztą też.

- Co podać? - zapytała karczmarka zakapturzonego chłopaka. Miałam wrażenie, że się wystraszył, bo nawet podskoczył na stołku. Ciekawe czy moja moc nadal działa?

- Nic. - odpowiedział. Ze zdziwieniem spojrzałam na chłopaka.Spod kaptura wystawały zielone włosy (tak zielone, nie mam problemów ze wzrokiem). Chwila. Czy tylko mi się wydawało, że jego oczy były limonkowe? Spojrzałam na kobietę. Wydawała się zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Chwyciłam ją za ramię i powiedziałam:

- Wypytaj go o moje położenie. Tylko tak, żeby nie myślał, że oszalałaś i nie wiesz gdzie się znajdujesz. - No co? Nie chciałam jej skompromitować.

- Źle się tutaj dzieje. Ma pan może jakieś wieści o całej sytuacji? - Zapytała kobieta. Czyżbym mogła kontrolować ludzi? Kiedy indziej to ogarnę.

- Nie słyszała pani? - Chlopak chyba coś podejrzewał, ale mówił dalej - Dokonano dzisiaj egzekucji na dwudziestu ludziach podejrzanych o pomaganie buntownikom. I to tutaj w stolicy. Oczywiście kto mógł to zrobić? Królowa.

Karczmarka zamrugała. Chyba odzyskała świadomość. A ja dowiedziałam się gdzie jestem, chociaż w to nie wierzę. To na pewno nie jest Mendes. To szare, ponure, smutne miasto? Jak długo mnie nie było, że tak się zmieniło? ,, Haine co ty zrobiłaś? " - pomyślałam że łzami w oczach.

Nie dano mi dalej rozmyślać nad tą tragedią. Wtedy usłyszałam strzały na ulicy.

Nagle do karczmy weszło pięciu uzbrojonych strażników. Podeszli do zielonookiego chłopaka, który zdążył już wstać i próbować się wymknąć.

- Rebel Nar jesteś oskarżony o współpracę z gangiem ,, Niosący Śmierć ".

______________

Tak wieeeem, że krótkie, ale jestem strasznie zajęty ten tydzień (szkoła). Jednak mam nadzieję, że podoba się Wam Niosący Śmierć. Jest to moja pierwsza książka, więc proszę też o wyrozumiałość :)

Niosący ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz