Rozdział 9

6.1K 533 120
                                    

Z każdą sekundą zniecierpliwiony mocniej pukałem w drzwi łazienki, chcąc w ten sposób wygonić z niej Calum'a. Lada moment mieliśmy spotkać się z całą klasą na ognisku, podsumowującym dzisiejszą wycieczkę do National Gallery of Victoria, czyli najstarszego i największego muzeum sztuk pięknych w Australii, a brunet chyba aktualnie brał najdłuższy prysznic swojego życia. Nie chciałem się spóźnić, ponieważ dobrze znałem nauczycieli, będących opiekunami na naszej wycieczce i wiedziałem, że nie będą z tego zadowoleni. Zwłaszcza po moim flegmatycznym zachowaniu podczas dzisiejszego zwiedzania muzeum. Wystarczyło, że na moment się zagapiłem, a ci natychmiast zerkali na mnie z niezadowoleniem, którego w ogóle nie próbowali ukryć. Niestety, nic nie mogłem poradzić na to, że ledwo utrzymywałem się na własnych nogach oraz byłem nieustannie zamyślony z powodu Clifford'a. Przez swoją nieuwagę, spowodowaną obecnością nauczyciela, wciąż próbującego ze mną porozmawiać, około trzy razy odłączyłem się od grupy. Robiłem to nieświadomie, ale dorosłych zupełnie to nie interesowało. Uczciwie przyznałem im się, że miałem problemy ze snem, ale ci zamiast poradzić mi, żebym położył się dzisiaj wcześniej albo coś w tym stylu, jedynie na mnie naskoczyli. Na dodatek Michael, milcząc, przyglądał się całemu zdarzeniu. Jako wychowawca mojej klasy powinien zabrać jakiś głos w tej sprawie, ale przez cały czas tylko sprawiał wrażenie, wolącego nie drążyć dłużej tego tematu. Prawdę mówiąc, to przez niego nie spałem całą noc. Nie ważne, jakbym się starał, i tak pod wpływem emocji nie zmrużyłbym oka. A marihuana, do której zapalenia zmusił mnie Hood, wyłącznie mi w tym pomogła. Chłopak nadal siedział w łazience, a ja zaczynałem tracić siły na walenie pięściami w drzwi. Zapukałem jeszcze kilka razy i widząc, że przyjaciel całkowicie mnie ignoruje, odpuściłem. Czas mijał, a ja byłem co raz bardziej przekonany, że nie obejdzie się bez pouczającej pogawędki na temat lekceważenia poleceń nauczycieli. O dziwo, Ashton, który dołączył do naszej klasy zaledwie kilka dni temu, ani trochę nie przejmował się tym, że wkrótce dostanie pierwszą  naganę i to jeszcze z takiego głupiego powodu, jak prysznic Cal'a. Przez ostatnie incydenty z Clifford'em w roli głównej, stałem się cholernie zamknięty w sobie. Najkrótsza rozmowa z mamą sprawiała mi kłopot, ponieważ bałem się, że zobaczy mój niepokój. To samo sprawiło, że wstydziłem się zacząć zwyczajną pogawędkę z Ashton'em. Nie wiedząc czemu, obawiałem się, że powiem coś niewłaściwego i wyda się, że jestem zakochany w Michael'u Cliffordzie. Ba! Wyda się, że całowałem się z Michael'em Clifford'em! Siedząc w niezręcznej ciszy, zacząłem myśleć o wszystkim, co aktualnie mnie dręczy. Moje rozmyślania dopiero przerwał Calum, który nareszcie raczył wyjść z łazienki. Mimo, że brunet spędził ponad godzinę w łazience nie wyglądał jakoś niesamowicie. Miał na sobie zwykłe czarne rurki i rozciągnięty podkoszulek z logo Green Day, a jego włosy wyglądały jak każdego dnia w szkole. Nic nadzwyczajnego.

- Jesteśmy spóźnieni - zauważyłem, zerkając na elektroniczny zegarek w swoim telefonie. 

Nie oczekując żadnej reakcji ze strony przyjaciela, ruszyłem prosto do wyjścia z pokoju. Byłem święcie przekonany, że koledzy idą tuż za mną, dlatego skierowałem się w kierunku ustalonego miejsca spotkania. Był to ten sam kamienny krąg, przy którym zeszłej nocy siedziałem w samotności przez dłuższy czas. A przynajmniej dopóki Michael na mnie nie wpadł. Nie zdziwił mnie fakt, że cała klasa była już na miejscu. Wszyscy siedzieli na drewnianych ławkach oraz ściętych pieńkach na około rozżarzonego ogniska, zawzięcie wpatrując się w nauczycieli, energicznie gestykulujących na boki rękami. Podchodząc do niewielkiej grupki chłopaków, którzy byli mniej lubiani od innych i jednocześnie bardziej lubiani ode mnie, potknąłem się o spory korzeń wystający z ziemi. W ten sposób wylądowałem twarzą w brudnym piasku i ponownie pokazałem swoim rówieśnikom, jaki jestem beznadziejny. Tłum wybuchnął głośnym śmiechem, widząc mnie próbującego nieudolnie wstać i otrzepać się z brunatnego pyłu. Nawet nauczyciele parsknęli cichym śmiechem. Wszyscy po za Michael'em, który cały czas stał bacznie mi się przyglądając. Wyglądał na zmartwionego, przez co smutny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Kiedy dołączyłem do grupy, uświadomiłem sobie, że ani Calum, ani Ashton nie szedł za mną. Może gdyby byli przy mnie mniej bym się ośmieszył? Och.

unlawful .:muke:.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz