Rozdział 3

253 15 0
                                    

Szybko się odsunął po czym otarł twarz rękawem bluzy. Usiadł z powrotem na miejscu, wyjął swojego iphone'a i zaczął coś na nim pisać. Ok? Znów się odwróciłam do tablicy zaczynając rysować kwiatki, gwiazdki oraz inne tego typu rzeczy. Spojrzałam na zegar, który pokazał, że upłynęło już 40 minut. Jeszcze tylko 80. Kiedy znudziło mi się rysowanie usiadłam na oknie i zaczęłam rozmyślać o obozie, na który się wybieram na początku wakacji. Nie jest to żaden obóz naukowy czy coś tam, tylko z różnymi atrakcjami i w ogóle, wakacyjny, dla młodzieży. Nie będę tam znać nikogo, ale nie jestem typem osoby, która boi się nawiązywać nowe znajomości. Chętnie poznam kogoś nowego, rozerwę się trochę. Nie mogę się doczekać. Wyjazd jest 3 lipca. 

Tymczasem zamiast siedzieć w domu na instagramie, który jest moim uzależnieniem, siedzę tutaj z osobą, którą gardzę. Po głowie chodziła mi piosenka Ed'a Sheeran'a "The a team". Zaczęłam ją sobie nucić. Po chwili przypomniałam sobie, że nie jestem sama. 

-Przepraszam.

-Za co? Za to, że popsułaś mi deskę, czy okulary? A może za to, że mnie oplułaś?

-Za nic z tych rzeczy. Za to, że nuciłam, a zdaję sobie sprawę, że nie każdy to trawi. Deska, okulary, moja ślina- na to sobie zasłużyłeś. 

-A co ja takiego zrobiłem?

-Jesteś strasznie wredny. Chociaż nie obchodzą mnie docinki innych, o mojej mamie przesadziłeś.

-Przesadzasz. Jesteś strasznie sztywna.

-Nie, to Ty przesadziłeś. A nawet nie przeprosiłeś.

-Bo nie mam za co.

Zegar zdradzał, że zostało nam tylko 30 minut. Drzwi otworzyły się, a do sali wszedł pan Efron.

-Korzystając z tego, że mamy 30 minut, a ja jestem opiekunem obozu, panno Coleman możesz zadać mi to pytanie, które chciałaś w ciągu lekcji, kiedy naprawdę nie miałem czasu.

-Ah tak... Jak będzie wyglądał nasz hotel? Oraz podział pokoi? 

-Cóż, podział będzie zgodnie z nazwiskami na chłopców i dziewczyny. Na jednym piętrze będą dziewczyny, a na drugim chłopcy. Jadalnia i siłownia jest na samej górze. To wszystko?- zapytał.

-Tak, dziękuję.

Wróciłam na swoje miejsce, a raczej to wolne obok mojej ławki. Wyjęłam swój telefon, ale co mi z tego, skoro nie mam internetu? Schowałam go do kieszeni i oparłam łokieć o stolik. 

*25 minut później*

-Dobrze, koniec waszej odsiadki, możecie wychodzić już do domu. 

-Taaak, wreszcie, do widzenia!- rzuciłam się do wyjścia.

Wyszłam z klasy po czym uświadomiłam sobie, że zapomniałam mojej torby. Odwróciłam się i podeszłam do drzwi, zatrzymałam się, kiedy usłyszałam moje imię.

-Co mnie obchodzi, że zapomniała torby, ja panu mówię, że chce jechać na ten pieprzony obóz.

-Trochę za późno na takie decyzje, Horan.

-Niech pan nie pieprzy tylko daje mi ten świstek papieru, który nazywacie jakąś głupią zgodą, na jutro będzie podpisany i przyniesiony do pana, czy to jakiś problem?

-No skoro tak Ci na tym zależy, to proszę- wtedy podał mu zgodę, na której musi znaleźć się podpis rodzica lub opiekuna prawnego.

-Wreszcie- powiedział i podszedł do swojego plecaka, w którego wpakował kartkę papieru. 

Weszłam do klasy, podeszłam do mojej torby wzięłam ją i jeszcze raz z uśmiechem powiedziałam do widzenia, po czym wyszłam z sali. Cały czas myślałam o Niall'u i jego pomyśle, żeby pojechać na obóz. On nie pasuje do tego miejsca, jest zbyt... mroczny? Nie wiem, ale na pewno nie jest taki jak styl takich miejsc i rozrywek. Do niego raczej przypasowałabym horror'y i różne obozy, gdzie są jakieś straszne atrakcje. No cóż, jego wybór. Raczej nietrudno będzie mi go unikać, więc nie obchodzi mnie to. Mój telefon zawibrował, wyjęłam go i odczytałam SMS'a od Cody'ego.

Tata jest w szpitalu, przyjedź metrem *adres szpitala*.

=======================

Szczerze? Nie podoba mi się ten rozdział, ale nie jestem w stanie wymyślić nic lepszego. Mam nadzieję, że Wy macie odmienne uczucia. Chciałabym Wam przypomnieć, że jest taka opcja jak komentarz, więc jakbyś mógł/mogła tej funkcji użyć byłabym bardzo wdzięczna. :D Proszę :D

Miłego dnia lub nocy, nie wiem kiedy to czytasz :) x


StrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz