The Visitor

513 30 0
                                    

Był dość przeciętny, ale ładny na swój sposób dzień. Greg szykował się na wyjście do domku letniskowego w pobliskim lesie. Zamierzał tam spędzić weekend.

Po spakowaniu do obszernego plecaka potrzebnych rzeczy ruszył. Zadzwonił jeszcze do swojego znajomego, Johna. Znali się od dzieciństwa, ale później się wyprowadził. Czasem jednak zagląda do swojego starego miejsca pobytu aby obgadać niektóre sprawy z kumplami. Jako iż był, a znał się na sprzątaniu, pomyślał że go zaprosi aby mu pomógł ze sprzątnięciem domku jako iż nie był w nim od dłuższego czasu. John chętnie się zgodził i razem poszliśmy do chatki. Drzwi skrzypiały jak altówka a sam budynek wyglądał jak szałas zabity deskami. Śmierdziało jak w kanałach i wszędzie wisiały pajęczyny. Po godzinie zrywania pajęczyn i wywietrzaniu pomieszczeń wreszcie było trochę bardziej znośnie. Następne 3 godziny sprzątaliśmy pomieszczenie z reszty brudu.

- Wreszcie się uwinęliśmy nie John? - Powiedział Greg.

- Nie. - Odpowiedział John. Jest pierwsza po północy.

- Dobra ale udało się? - Namawiał go Greg.

- W sumie... - Odpowiedział John.

- To do zobaczenia - Odpowiedział Greg

Greg po tym jak się dowiedział o późnej godzinie od razu rozstawił hamak i się położył. Zmęczenie po sprzątaniu sprawiło że Greg prawie od razu zasnął. Jednak się zbudził słysząc głośne dudnienie we głowie. Greg od razu złapał się z bólu za głowę ale dudnienie się nagłaśniało. Obraz zaczął mu się przed głową rozmazywać. Od razu poszedł do małej kuchni zażyć jakieś środki przeciwbólowe. Ból był nie do zniesienia. Greg zaczął od razu przeszukiwać szafkę w poszukiwaniu jakichś tabletek. W torebce na leki nic nie było.

- Dziwne... powiedział - Kiedy się pakowałem miałem torebkę pełną.

Po chwili dudnienie zmieniło się w cichy pisk, jak po ogłuszeniu. Nagle światła zaczęły gasnąć i zapalać się. Greg stracił przytomność. Obudził się tym razem uwięziony w krześle którego tu NIE było. Przez myśli samoczynnie przechodził mu złowieszczy chichot. Głowa go już nie bolała, światło było sprawne, a wzrok mu się już nie rozmazywał. Ręka zaczęła mu samoistnie krwawić. Zaczął krzyczeć z bólu. Nagle krzesło się przewróciło a taśma się zerwała. Greg panicznie wyszedł z pomieszczenia. Ręka przestała mu krwawić. Nagle ktoś lub coś zaczęło nienaturalnie szybko walić w drzwi. Greg podszedł pod wizjer zobaczyć co tam jest. Zobaczył tylko chmurę kurzu. Nagle zobaczył w oknie to "coś". Było to białą, w niektórych miejscach szarą twarz. Miało puste oczy oraz niemożliwie wyciągnięte do dołu kąty ust. Greg jak to zobaczył podskoczył ze strachu do tyłu tłukąc się o szafki. Nagle twarz poleciała zostawiając chmurę pyłu i zaczęła znowu dobijać się do drzwi. Greg jedyne co miał do obrony pod ręką to niewielka siekiera. Wziął ją do ręki i czekał przy hamaku aż przestanie. Stare drzwi zaczęły się wyłamywać. Greg zaczął się przygotowywać do ataku ale się cały trząsł co mu skupienie się wydawało niemożliwe. Dziwna istota wyważyła w końcu drzwi które przy upadku się nadłamały, a istota rzuciła się na Grega.

John który przyszedł się pożegnać z Gregiem przed wyjazdem się przeraził. Zauważył zmasakrowane wnętrze domku. A szczególnie ułożony i przybity gwoździami napis ze zwłok i narządów wewnętrznych "He has visited" z głową Grega jako kropką nad I...



Autor: ?

Horror StoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz