On

1.1K 63 4
                                    

Ten dzień zaczął się jak zwykle. Wstałem, ubrałem się i zszedłem na dół po schodach, od razu skierowałem się do kuchni i zaparzyłem kawę.
Usiadłem do stołu, chwyciłem gazetę i zacząłem sączyć kawę. Nie minęło pięć minut kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi...
Bez chwili zastanowienia odstawiłem kawę i wstałem sprawdzić kto mnie odwiedził. Było to dość dziwne bo nikogo się dzisiaj nie spodziewałem.
Zazwyczaj robię to przed spotkaniem, pomyślałem że może to być listonosz albo sąsiad który przyszedł coś pożyczyć.

Jednak kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem tylko poszarpaną, zżółką ze starości kartkę i nikogo w pobliżu.
Wziąłem ją do domu, położyłem na stole i zacząłem dopijać kawę, nie zdziwiło mnie to aż tak bardzo żebym ją od razu przeczytał.
Pomyślałem ze to jakiś żart, ale byłem zbyt ciekawski, musiałem wziąć kartkę... wtedy nie wiedziałem co mnie będzie czekać, teraz żałuję, że ją zabrałem do domu...
Kiedy dopiłem kawę, włączyłem telewizor, była sobota w którą zwykle nie pracuję.
Gdy tak przeglądałem programy, przypomniała mi się ta dziwna kartka, pomyślałem że zobaczę co jest na niej napisane. Poszedłem do kuchni aby ją zabrać.
Pomyślałem: "Hmm, dziwne... Myślałem, że kładłem ją na stole, a nie na blacie" ale nie przejąłem się tym, po prostu wziąłem kartkę i poszedłem do pokoju ją zbadać.
Usiadłem wygodnie na fotelu. Kartka była zwinięta, otworzyłem ją, wtedy się zdziwiłem, nie nazwałbym tego strachem... jeszcze nie wtedy.

Karta była poplamiona ciemnoczerwoną mazią, wyglądała jak krew... zaschnięta krew. Nie było jej widać przed rozwinięciem. W środku widniały dziwne napisy jakby wpół rozmyte.
Po bokach były dziwne wzory, jakby linie z zawiesistymi końcami. Po głębszym zbadaniu napisów doszedłem do wniosku, że widnieje tam napis "On wrócił". Przeszły mnie ciarki. Zaraz po przeczytaniu tekstu na kartce telewizor zaczął migać, widać było tylko biało-czarny szum. Wtedy... tak wtedy właśnie się przeraziłem, nagle z pasków zaczął się tworzyć obraz.

Jakby twarz, wyglądała niewyraźnie, ale może to nawet lepiej... nigdy nie widziałem czegoś takiego, nie mogę powiedzieć czy była to twarz mężczyzny czy kobiety ale mogę śmiało powiedzieć, że nigdy w życiu nie widziałem niczego bardziej przerażającego. Wyglądała na spaloną twarz bez warg i powiek, zęby nie przypominały ludzkich, wyglądały bardziej na zęby jakiegoś zwierzęcia... psa lub wilka. Były tak zaciśnięte ze sprawiały wrażenie wbitych w podniebienie. Nagle z telewizora wydobył się straszny dźwięk, jakby ryk zarzynanego zwierzęcia. Patrzyłem się na telewizor jak sparaliżowany, nie mogłem oderwać od niego wzroku chociaż chciałem. Bałem się tego, co zaraz nastąpi, wiedziałem tylko, że nie będzie to nic dobrego.
Ryk był coraz głośniejszy, próbowałem wyłączyć telewizor ale nie mogłem, szybko zdecydowałem się go zbić. Rzuciłem w niego doniczką stojąca na stole, telewizor pękł, a ryk ustał.

Pomyślałem, że to już koniec, lecz ze zbitego telewizora zaczęła wyłaniać się postać o twarzy tej, której nie chciałem wcześniej zobaczyć... tej, której się tak obawiałem... tej, która była najgorszą rzeczą którą widziałem.
Najpierw wyłoniła się twarz, teraz widziałem dokładniej, ale dalej nie mogłem stwierdzić czy to mężczyzna czy kobieta, nie byłem w stanie. Stałem tam i wiedziałem, że zginę, to uczucie...
Zaraz po twarzy wyłoniły się ręce, które oparły się o dolną ramę telewizora. Postać spojrzała na mnie przechylając głowę lekko w bok i uśmiechając się... o ile można to nazwać uśmiechem.
Wydała z siebie ten sam dźwięk co wcześniej, nagle energicznym ruchem wyskoczyła z telewizora. Miała z 2 metry wzrostu, była w samych spodniach, ciało miała pocięte i poparzone.

Kiedy ruszyła w moją stronę, zacząłem cofać się do tyłu, kiedy ona przyśpieszyła, ja też. Wziąłem do ręki kawałek zbitego szkła i rzuciłem w postać bardzo mocno, ale "on" tylko się uśmiechnął i ruszył jeszcze szybciej w moją stronę. Odwróciłem się i próbowałem uciec, ale potknąłem się i uderzyłem głową o kant stołu, po czym straciłem przytomność. Kiedy się obudziłem, wszystko wydawało się normalne. Telewizor był cały, tylko ja byłem cały we krwi.

Ręce miałem pocięte od szkła, a głowę rozbitą. Kiedy do domu weszła policja nie wiedziałem co powiedzieć... jak się wytłumaczyć. Powiedzieli mi tylko, że moja żona i córka nie żyją. Ktoś je brutalnie zamordował ostrym narzędziem. Usiadłem na kanapie. Zacząłem płakać... Płakać jak małe dziecko. Teraz jestem tutaj... W więzieniu za podwójne zabójstwo, ale ja tego nie zrobiłem, "on" tam był... On to zrobił. Wiem to... Lecz to jeszcze nie koniec tej historii. To dopiero początek...



Autor: ?

Horror StoriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz