//11//

17.9K 1.2K 29
                                    

Gdy skończyłam ogarniać klasę złapałam za torbę a wychodząc ujrzałam Stewa stojącego w drzwiach przyglądającego mi się.

- Boże chcesz żebym dostała zawału czy coś?
- Spokojnie, ładnie śpiewasz.
Powiedział  Stew. Czy on właśnie zasugerował że stał tu i słuchał jak sobie podśpiewuje? Boże jaka wpadka.  Czułam jak się robie czerwona ze wstydu.
- A tak w ogóle to o kim śpiewałaś?
- Ja? O nikim. Śpiewałam piosenkę która mi utknęła w głowie.
- Jestem pewien że śpiewałaś ją myśląc o kimś.
- Może tak, a może nie. A czemu pytasz?
- Nie wiem, tak z ciekawości, to jak idziemy?
- Czemu na mnie czekałeś?
- No mamy razem zrobić projekt, tak?
- Dziś? Teraz nie mogę, idę z mamą na zakupy, ale możesz wpaść wieczorem na kolacje jak chcesz.
- Już chcesz żebym poznał twoich rodziców? Jasne.
Zaśmiał się. Słucham? Yyy że co? Ok on ze mną flirtuje, ja to czuje.

Gdy wyszliśmy ze szkoły Stew podszedł do czarnego Jeppa.
- To twoje auto?
- Nie, lubię kraść auta innych.
Powiedział a ja uniosłam brwi. Ok, teraz nic nie kumam już.
- Oj tak, to moje auto wskakuj.
- Nie, nie trzeba, to tylko jeden kilometr przejdę się.
- Nie żartuj se. Wskakuj, podwiozę cię, i przy okazji zobaczę gdzie mieszkasz, żebym trafił wieczorem.
Westchnęłam  głośno i weszłam do auta. Stew ruszył, a w radiu puścili piosenkę którą  śpiewałam wcześniej. Zakrywam twarz rękoma i zaczęłam się śmiać.
- No masz nawet podobny głos.
- Boże jaki przypał.
- Dajesz.
- Ale co?
- Śpiewaj.
- Pogięło cię?
Powiedziałam  marszcząc brwi, ale on tylko się zaśmiał i delikatnie podgłośnił  muzykę. Nie miałam wyjścia, zaczęłam śpiewać, i trochę się  podśmiechiwać. Stew co chwile na mnie zerkał.

Gdy dojechaliśmy pod mój dom Stew przyjrzał się mu dokładnie, po czym wskazując na boczny pokuj u góry powiedział
- Ten z balkonem, to twój?
- Tak.
Złapałam  za torbę, i już miałam wyjść kiedy on złapał mnie za rękę i przyciągnął  do siebie. Patrzał mi głęboko w oczy, a ja czułam jak wszystkie myśli  wirują mi w głowie. Przegryzł delikatnie wargę i złapał mój podbrudek, a  mi zaczynało robić się gorąco.

Czy ja Brooke, chcę pocałować takie  ciacho? Tak. Ale nie powinnaś, zawiedziesz się. Skąd wiesz? Nasze usta  były nie cały centymetr od siebie, gdy nagle zadzwonił jego telefon, a  na wyswietlaczu pojawiło się zdjęcie Emily.

Zamarłam na chwile, miałam  racje. No nic Brooke, musisz być twarda. Odsunęłam się od niego po czym  wychodząc posłałam mu trochę mocno sarkastyczny uśmieszek. Zatrzaskując  drzwi słyszałam że coś mówił, ale nie zrozumiałam co, a nie miałam  najmniejszej ochoty żeby teraz go widzieć. Weszłam do domu, mama już na  mnie czekała.
- Gotowa na małe zakupy?
- Mamo, naprawdę nie musimy. Ja już dostałam od was pieniądze.
- Cicho. Tak trzeba. Dawno nie byłyśmy na zakupach. Pogadamy, pośmiejemy się. Gotowa?
- Tak. Dziękuje.
Mama ubrała się i wyszłyśmy.

Sorry, I'm different. Can you still love me? ©Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz