To jeszcze nie koniec...

17 1 0
                                    

Po przebudzeniu jeszcze dużo myślałam na ten temat. Wiedziałam, że będę musiała jakoś powiedzieć o tym wszystkim przyjaciołom i ech sama się z tym pogodzić..
Mijały dni, moję żecie powoli wracało do normy. Pewnego jednak poranka moja matka poszło do apteki po leki dla mnie...
Czekałam na nią długo, a jej telefon nie odpowiadał, martwiłam się. Zadzwoniłam do Basi, kiedy pszyszła usłyszłyśmy komunikat w telewizji:

Na ul.Kwiatkowskiej był wypadek samochodowy,
zgineła jedna kobieta w wieku ok. 40 lat.
Policji narazie nie udało się
Ustalić jej tożsamości. Jeżeli ktoś z rodziny
rozpozna kobietę, prosimy o kontakt z policją.

Potem pokazali jej zdjęcia, tak to były zdjęcia Mojej Matki.
Pojechałam tam, na miejsce wypadku potwierdziłam wszelkie procedury. Łzy leciały mi z oczu jak deszcz. Potem wróciłam do domu, miał mnie wziąć Dom Dziecka. Basia siedziała przy mnie. Nagle się źle poczułam, znów kręciło Mi się w głowie. Wkońcu leżałam na ziemi z bólu. Miałam drgawki. Barbara zadzwoniła po karetke, znów znalazłam się w szpitalu...

"Czy może być gorzej?"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz