-Jesteś największą łuczniczką w historii, Ellen.
Wspomnienia zaatakowały ze zdwojoną siłą.Kobieta. Długie ,jasne włosy. Niebieskie , żywe oczy . Biegnie ze mną przez las. Ściga ją szereg rosłych mężczyzn. Przyspiesza . Jej łuk odbija się jej od pleców. Trzyma w ręce jakieś zawinątko.
Nagle wypada z lasu. Dobiega do jakiegoś domu i puka 3 razy. Zostawia zawinątko pod drzwiami i ucieka ile sił w nogach. Po chwili drzwi się otwierają. Widzę w nich ... mamę? Zauważa paczuszke i podnosi je. W środku jest dziecko. Ma niespotykanie duże, szare oczy. Bardzo podobne do ... moich?! Dziecko jest zawinięte w niebieski kocyk. Do kocyka przyczepiona karteczka:
"To jest Ellen. Proszę , zaopiekujcie się nią. Ma przed sobą wielką przyszłość. "Budzę się zlana potem. Moja mama nie jest naprawdę moja mamą ?! I czy była nią kobieta, która biegła ze mną przez las ? Zauważam karteczkę przy łóżku.
"Kiedy się obudzisz, poczekaj cierpliwie na kogoś. Śniadanie masz na drugim stoliku ."
Faktycznie było tam. Z wielkim apetytem zjadam owsianke z jogurtem. Popijam sokiem pomarańczowym. Ale ani myślę czekać. Podchodzę do wielkiej szafy. Widzę tam mnóstwo ubrań. Wkładam czarne spodnie i białą koszulkę. Idę się rozejrzeć. Wychodzę balkonem. Droga prowadzi do ogrodu gdzie było mnóstwo osób. Wszyscy ćwiczą. Jedni uprawiają szermierke, drudzy rozgrzewają się, inni walczą wręcz. Zauważam stanowisko z tarczą do strzelania. Osoba, która teraz strzela, robi to bardzo źle. Cały czas strzałą jej wypada, a kiedy wreszcie strzela, strzałą leci bardzo daleko od tarczy. Drugiej nie idzie lepiej. Stoję jeszcze chwile i nikt nie trafił nawet w róg tarczy. Podchodzę do chłopaka, który męczy się z założeniem strzały na cięciwe. Zabieram mu łuk, ustawiam strzałe i podaje chłopakowi. Tymczasem on cały czerwony, próbuje wycelować. Widzę, że obok zebrał się spory tłum. Znowu zabieram chłopakowi łuk, który odetchnął z ulgą. Napinam łuk, celuje i strzelam. Strzała wchodzi gładko w środek tarczy. Wszyscy zaczynają klasać. Oddaje chłopakowi łuk.
-Teraz już wiesz, jak to się robi . Ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz- mówię mu
-Jak ty to zrobiłaś ?-chłopak spogląda na mnie z wyraźnym szacunkiem. Nie odpowiadam, tylko przeciskam się w poszukiwaniu kogoś znajomego. Może nie będzie tu tak źle.
Wtedy zauważam Jasa oraz Anne. Podbiegam do nich. Spoglądają na mnie ze zdziwieniem.
-Sorry, że tak długo, ale się zgubiłam. Co tam u was ?
-Zemdlałaś -odpowiedział Jase
-Miałaś nie wstawać! -w tej samej chwili odezwała się Anna.
-No nie mogłam się oprzeć - Uśmiechnęłam się słodko. Lecz uśmiech zszedł mi z twarzy jak sobie coś przypomniałam- Gdzie mój łuk?!
Jase miał nie pewną minę
- No Alina powiedziała, że to jest jej łuk i ci pożyczyła na zawody .
Co kurwa?!To jest dla mnie jedyna pamiątka od taty. Miałam go od 6 roku życia.
-I tak po prostu jej go oddałeś?!-wrzasnęłam -To był łuk od mojego ojca! Powiedział, że on mi nie raz uratuje życie!
-Zaraz od twojego ojca? Czyli ty go pamiętasz?
Nie odpowiedziałam tylko pobiegłam w kierunku lasu. Oparłam się o drzewo i wyciszyłam myśli. Skupiłam się na Alinie. Nagle wiedziałam gdzie iść. Zaczęłam biec. No Alina, szykuj się.
CZYTASZ
Dziewczyna z zatrutą strzałą
AdventureUsłyszałam szelest za moimi plecami. W jednej sekundzie wyjęłam strzałe i nałożyłam na cięciwe. W drugiej odwróciłam się i wycelowałam. W trzeciej poczułam nóż przy szyi. Potem usłyszałam już tylko jedno słowo: - Martwa