Po około 15 minutach biegu byłam na miejscu. Nie wiedziałam, że rodzice Aliny są bogaci. Dziewczyna mieszka w wielkiej willi . Ogromny ogród, z basenem. Wszędzie strażnicy. No dobra. Podkradłam się pod bramę. Naliczyłam trzech ochroniarzy. Wdrapałam się na bramę, kiedy byli odwróceni. Zeskoczyłam w jakieś cholernie kłujące krzaki. Ominęłam dwóch strażników, lecz jeden mnie zauważył. Walnęłam go w głowę gałęzią, zanim kogokolwiek zawołał. Popędziłam ścieżką. Dobiegłam do ściany, tak że przede mną był taras. Zobaczyłam strażnika, idącego w moją stronę, więc zaczęłam się wspinać. W pewnym momencie noga mi się ześlizgnęła i trzymałam cały swój ciężar na jednej ręce. Spojrzałam w dół. Dokładnie pode mną stał mężczyzna. Cholera. Ostatkiem sił udało mi się podciągnąć do góry. Weszłam na taras i rozejrzałam się. Nikogo. Weszłam do jakiegoś pokoju. Wielkie, dwuosobowe łoże. Na ścianie zdjęcie mężczyzny i kobiety. Pewnie rodzice tej idiotki. Wyszłam na korytarz. Mój Boże, tu jest chyba sto pokoi! Poszłam w prawo. Otwierałam każdy pokój po kolei, co nie było zbyt rozsądne. Właśnie miałam otworzyć kolejny, kiedy usłyszałam kroki. Służąca. Świetnie. Natychmiast wpadłam do pokoju koło mnie. To był pokój Aliny . Po czym się zorientowałam? Po stojącej na środku pokoju dziewczynie, która wpatrywała się we mnie wielkimi oczami . Chyba przerwałam jej rozmowę, bo trzymała telefon przy uchu. Zanim za zaczęła krzyczeć, dobiegłam do niej, wyrwałam telefon i położyłam rękę na ustach. Z korytarza słychać było oddalające się kroki służącej. Spojrzałam na Aline .
-Dobra, teraz zabiorę tą rękę, a ty nie piśniesz ani słówka, zrozumiałaś?
Dziewczyna pokiwała głową. Powoli zabrałam rękę. Dziewczyna stała spokojnie, lecz po chwili rzuciła się w kierunku drzwi. Złapałam ją, zanim dobiegła i uderzyłam w twarz .
Upadła. Po chwili usłyszałyśmy:
-Panienko? Wszystko w porządku?
Szepnęłam:
-Masz jej powiedzieć, że tak i żeby sobie poszła, inaczej zrobi się niemiło.
Alina skrzywiła się, ale odpowiedziała :
-Tak, może sobie pani iść.
Służka odeszła. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz, który włożyłam do kieszeni .
Odwróciłam się do dziewczyny. Siedziała na łóżku z zawziętą miną. Rozejrzałam się uważnie pokojowi. Był wielki . Na środku stało łóżko z baldachimem. Wieża wideo. Dwa laptopy. Fioletowa komoda. Duże biurko. Miejsce na malowanie. Przed nim ogromne lustro. Kilka okien. Wróciłam wzrokiem do dziewczyny. Wyglądała na zirytowaną. Powoli podeszłam do niej. Pomyślałam, że jest niecierpliwa. Pomęczyła bym ją jeszcze , trzymając w niepewności, lecz przypomniałam sobie : Leżących się nie kopie.
-Masz coś co należy do mnie. Chce to z powrotem.
Chyba postanowiła udawać idiotke. Nie wiem tylko po co udawała. Nie musi .
-Nie wiem o czym mówisz.
Westchnęłam głęboko. Podeszłam do lustra. Zobaczyłam kij golfowy. Alina gra w golfa? Wzięłam go do ręki .
Usłyszałam zestresowany głos dziewczyny :
-Co ty chcesz zrobić? Chyba mnie nie uderzysz!
W odpowiedzi zamachnełam się kijem i uderzyłam w lustro. Milion kawałeczków szkła poleciało na podłogę. Wiedziałam, że zaraz przyleci tu ktoś, więc powiedziałam.
- Jeżeli zaraz nie oddasz mi mojego łuku, zniszcze cały ten pokój.
-Za szafą -odparła przestraszona.
Odsunełam dość ciężką szafę i wyciągnełam łuk. Usłyszałam kroki i odbijanie się do drzwi. Wybiegłam na taras. Podemną był basen. Nie planowałam kąpieli - pomyślałam z żalem, kiedy wylądowałam w wodzie. Szybko przepłynęłam do brzegu. Zobaczyłam strażników biegnących w moją stronę. Szkoda, że nie mam strzał, pomyślałam, biegnąc w stronę bramy. Nagle przede mną pojawiło się kilku kolejnych mężczyzn . Z lewej strony był mur. Byłam w potrzasku. No to mam problem. Nagle wszystko zasłonił dym. Bomba dymna? Poczułam silny uścisk na ramieniu, który pociągnął mnie do przodu. Anna.
Wybiegając z dymu zauważyłam Aline. Szybko wyrwałam się Annie i podbiegłam do dziewczyny. Zanim zdążyła się zorientować, walnęłam ją pięścią w nos. Coś chrupnęło.
Anna zawołała mnie. Pobiegłam do niej. Przeskoczyłyśmy płot i wbiegłyśmy do lasu. Po kilku minutach biegu stanełyśmy. Obie ciężko dyszałyśmy.
-Skąd... -musiałam zaczerpnąć powietrza -Skąd wiedziałaś gdzie jestem ?
-Cóż... nietrudno było się domyślić.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem.Nagle Ann spoważniała.
-To nie było mądre. Wracamy.
Posłusznie podreptałam za nią. Próbowałam się dowiedzieć o co chodzi, lecz na marne .
Dopiero przy obozie Anna stanęła i powiedziała coś, co mnie przeraziło.-Nasz szef chce cię poznać.
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Dum, dum , dum! !!
Tym momentem kończymy już 3 rozdział !
Jesteś -Zostaw ślad po sobie !
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
CZYTASZ
Dziewczyna z zatrutą strzałą
AdventureUsłyszałam szelest za moimi plecami. W jednej sekundzie wyjęłam strzałe i nałożyłam na cięciwe. W drugiej odwróciłam się i wycelowałam. W trzeciej poczułam nóż przy szyi. Potem usłyszałam już tylko jedno słowo: - Martwa