Rozdział 4

22 0 0
                                    

Kiedy doszłyśmy do obozu, zauważyłam grupke otaczającą mnie i Ann. Dziewczyna przeszła przez nich, ciągnąc mnie za sobą. Byłam zestresowana. Po chwil doszłyśmy do wielkiego budynku.
Moja towarzyszka zapukała i drzwi otworzyły się.
Stał w nich mężczyzna. Swoją posturą odstraszał pewnie każdego. Wysoki, mocno umięśniony, wszędzie tatuaże. Jego zimny wzrok wwiercał się we mnie. Cofnęłam się kilka kroków. Ann spojrzała na mnie po czym rzuciła się mężczyźnie w ramiona. Ten oddał uścisk, uśmiechając się życzliwie. Patrzyłam na nich co najmniej dziwne. Bałam się w ogóle podejść. Dziewczyna skupiła uwagę na mnie.
- Ellen, to jest Simon - przedstawiła go - Simon, to Ellen.
Brunet podał mi rękę. Podeszłam niepewnie i się przywitałam.
Przyjrzałam się Ann. Niska blondynka, łagodne rysy twarzy, duże ,zielone oczy . W porównaniu do mężczyzny wyglądała jak mrówka. Simon wprowadził nas do środka. Rozejrzałam się. Szeroki korytarz z mnóstwem drzwi. Wiele obrazów. Szliśmy chwile, po czym zatrzymaliśmy się na końcu korytarza, przed dużymi, czarnymi drzwiami. Poprawiłam łuk przewieszony przez ramię. Czułam wielki niepokój. Spojrzałam na Ann. Ona również wyglądała na niezadowoloną z wizyty tego miejsca, jednak zapukała trzy razy. Echo przeszło przez korytarz. Usłyszałam czyjś krzyk.
- Proszę.
Dziewczyna spojrzała na mnie, po czym popchnęła ciężkie drzwi. Weszłyśmy do dużego pokoju. W pomieszczeniu panował półmrok. Rozejrzałam się wokół, jednak nic nie zauważyłam. Nagle usłyszałam głos z lewej strony i skierowałam tam swój wzrok.
- A więc to Ty - dość ochrypły głos nie brzmiał przyjemnie - cieszę się, że wreszcie dane nam się poznać.
Usilnie wpatrywałam się w miejsce z którego dochodził do mnie dźwięk słów, jednak nie byłam w stanie zobaczyć żadnej sylwetki. Nie wiedząc co robić zaczęłam się powoli wycofywać w kierunku drzwi. Kurczowo ściskałam łuk, który niestety na niewiele mi się zda bez strzał.
- Podejdź tu - znowu usłyszałam ochrypły głos.
Całkowicie spanikowana nie mogłam poruszyć nawet jednym mięśniem. Ann, widząc co się ze mną dzieje, popchnęła mnie lekko do przodu. Spojrzałam na nią z wyrzutem, jednak wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w kierunku z którego dochodził głos. W końcu zarejestrowałam jakaś posturę.
- Musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy - głos przybrał ostry ton - Jesteś nam potrzebna. Potężny wróg w tym momencie przemierza świat, by unicestwić nasze istnienie. Będziesz trenować z naszymi najlepszymi wojownikami, będziesz uczyć nowych rekrutów, a gdy przyjdzie pora, staniesz u naszego boku i będziesz walczyć.
- Dlaczego ja? - spytałam niepewnie
- Zawsze się pytają o to samo - mężczyzna mruknął pod nosem,  a ja obruszyłam się nieco, jednak zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, ochrypły głos znowu rozbrzmiał w pokoju - Od teraz będziesz z nami mieszkać i żyć. Nauczysz się zasad panujących u nas. Nie naruszaj ich. Surowo traktujemy nieposłusznych. Teraz idź. Jase jutro bierze cię na twoja pierwsza misje - mężczyzna klasnął dłońmi, a Ann złapała mnie za ramię i wyprowadziła z pokoju. Skierowałyśmy się w stronę domu. Z mieszanymi uczuciami poszłam spać, nie wiedząc co los mi szykuje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 12, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziewczyna z zatrutą strzałąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz