Zdjęcia z portalu plotkarskiego, okraszone taką historią, jakby sama Salcia nad nią kombinowała, rozeszły się po wszystkich znajomych... A wcześniej każdy się zarzekał, że nie wchodzą na takie strony, bo to zwykła strata czasu i poniżenie dla własnej osoby.
- Nic dziwnego, że stan Billiego wcale się nie poprawia, skoro ty zamiast się nim zajmować to się zajmujesz Helcią - niedługo potem zadzwonił Jeff.
- To zwykłe pomówienie, naciąganie faktów i manipulacja!
- Och, tak się tylko śmiejemy... Nie możesz nam tego brać za złe. - w słuchawce usłyszał głos Kelly. Dobrali się do pastwienia nad jego osobistym nieszczęściem.
Salcia również kręciła z niego bekę, ale wynikało to raczej z tego, że zdobyli więcej hype'u niż ona kilka tygodni wcześniej. Prawie 100 komentarzy pod tym idiotycznym artykułem wprost zmiotło relację, gdzie ofotagrafowano Billiego i Salcię.
A Helcia? Z nią nie rozmawiał o tym trupie z szafy, a nawet jeśli by chciał, to Helcia była nieco... yyyy nieobecna. Tak trochę jak na samym początku, kiedy się poznali. Tak czy inaczej, według współlokatorki, Helcia podrukowała print screeny tego artykułu i wiszą one na honorowym miejscu jej ołtarzyka, a na wspomnienie o tym incydencie wygwizduje marsz Mandelsona. Z drugiej strony coś trudno było mu uwierzyć, że jest z nią aż tak źle. A przynajmniej ślepo wierzył, że się jej poprawi. Chciałby z nią jeszcze kiedyś obejrzeć Star Treka.
Można również wspomnieć o reakcji Billiego („jeszcze raz usłyszę, ze masz problem do mojego nowego hobby, skopię ci tyłek... Ja przynajmniej nie romansuję z małolatami") i Jasona („Mike, posiadanie kobiety, która jest o połowę od ciebie młodsza nawet się chwali. Z tym, że z kolejnymi razami będzie ci już coraz trudniej"), ale to było do przewidzenia.
Pozostała jeszcze reakcja Britney, ale kiedy minęło już 3 dni od publikacji, a ona nadal milczała... mógł domniemywać, że ona jako jedna nie plami się takimi głupotami w internecie.
W końcu: było wiele innych spraw do załatwienia.
Na przykład śledztwo medium na bis.
Mike, kiedy medium po raz drugi pojawiło się na wizycie, był miło zaskoczony. Zamiast głupich różdżek, medalików i innego spirytystycznego gówna, przy drugim podejściu poprzywozili w ogromnych torbach jakiś dziwny sprzęt elektroniczny, który zaczęli rozkładać na stole. Wszystko wyglądało jak szerokie plastikowe skrzyneczki z mnóstwem diod i przycisków, na którym Billie by pewnie chciał robić hipsterski muzykę.
Oprócz Mike'a w domu znajdował się już klasyczny komplet poszukiwaczy taniej sensacji.
- Witam, to mój brat Phil. Jest specjalistą od śledztw paranormalnych. - medium przedstawiło drugiego mężczyznę, również śmiesznie ubranego, w ciuchy, których pozazdrościłby mu Billie, gdyby tylko tam był.
- Twój brat rodzony? Rodzice muszą być z was dumni - mruknął Jeff siedzący na kanapie.
Panowie specjaliści jednak nie przejęli się tym, co mówi. Młodszy Phil postanowił wytłumaczyć zgromadzonym ludziom co ze sobą przywiózł i jak tego używać.
- To detektor pola elektromagnetycznego EMF. Duchy jako istoty podlegające prawom fizyki wytwarzają własne pole elektromagnetyczne. Zmiany w tym polu, które wskazują te urządzenia sprawiają, że możemy dokładnie zlokalizować ducha. Ponadto duchy zmieniają temperaturę wokół siebie, więc na przykład to - podniósł kolejne pudełko - obserwuje temperaturę. Porozkładamy jeszcze mikrofony...
Niezwykle podekscytowany pan łowca duchów opowiadał im jeszcze ze szczegółami, że duchy wbrew pozorom mają postać widzialną i dlatego widać je, kiedy przechodzą przez siatkę laserową, którą załączą jak tylko się ściemni.
CZYTASZ
Punk Rock jest martwy | GDFF PL
Fiksi PenggemarUwaga: PARODIA. PA-RO-DIA. P-A-R-O-D-I-A Billie po ponad 20 latach grania postanawia zmienić nieco gatunek muzyczny, w nurcie którego tworzył. Jedynie on uznaje to za zmianę kosmetyczną. Reszta zespołu musi nakłonić niedoszłego hipstera do nagrania...