Rozdział 2

820 52 3
                                    

- No dobra, dziś przeszliśmy prawie 20 kilometrów - powiedziała optymistycznie Jane, choć podświadomie wiedziała, że sama przeszła by więcej. Oni szli coraz wolniej, a cel się wręcz oddalał

Mieli jeszcze do przejścia około tysiąca kilometrów. Ale gdzie oni właściwie zmierzali? Pewnie zastanawiacie się gdzie oni idą. Oni starają się dotrzeć do Azylu. Jane tam wcześniej zmierzała, razem z braćmi. Jeden z nich zginął, a z drugim nawet nie wie co się stało.

Kilka dni później...

- Odpoczniemy w tym kościele – powiedziała Jane wskazując na turystyczną mapkę szlaków – to parę minut drogi stąd

- Dobrze – powiedziała Clem.

Gdy doszli do kościoła , zauważyli że jest on chronony przed zimnym, do okoła budynku jest płot, który dodatkowo przy wejściu ma ustawione naostrzone bale. Wokół tego wszystkiego szedł Azjata z jakąś Kobietą. Obcy gdy tylko ich ujrzeli wyciągneli broń wymierzyli w dzieci.

Będę teraz z wami szczera, rozdział przez tyle się nie pojawiał, bo choć z jednej strony mam napisaną całą historie, to dręczy mnie mój pierwszy zarys. Nie wiem który z nich wybrać. Nawet myślałam o napisaniu drugiej wersji tej historii, ale nie jestem przekonana. Więc proszę was byście mi w komentarzach napisali czy chcecie drugą wersje. Zaczeła by ona się pojawiać po skończeniu tej. Wszystko byłoby inne.

A jeśli chodz o sam rozdział to wiem że krótki. A plus domyślacie się kim jest "Azjata"?


The Walking Dead 1 - Historia JaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz