Rozdział XXII - Rozwiązanie

149 17 0
                                    

UWAGA

Jeżeli ktoś już przypadkowo zdążył przeczytać epilog, był to mój błąd. Dzięki Shin_Soo_Gun, za zauważenie go. Przez przypadek opublikowałam epilog przed publikacją dwóch ostatnich. Przepraszam i tak, Anastazja, jestem ciamajdą >.< Sorry za spojler.

............... 

Zwykle to mnie ludzie wypłakiwali się w ramionach. Głaskałam ich po głowach i mówiłam, że wszystko będzie dobrze. Ale ja też potrzebowałam takiej ,,ucieczki" - znalazłam ją w znajomym, ciepłym uścisku mamy.

Gdy wypłakałam w jej sukienkę wszystkie łzy, gdy opowiedziałam, że gwiazdy k-popu mają świecić przykładem, a ja jestem zła i nie nadaję się na żonę, że nie umiem tańczyć, że źle zrobiłam, ruszając dupę w świat, że tak okropnie piszę opowiadania, że jestem brzydka, głupia, gruba i nikt mnie nie kocha, gdy wszystko to ze mnie uleciało - zrobiło mi się tak lekko, że nagle wszystkie rozwiązania same wpadły mi do głowy i wróciła siła, by walczyć o swoje.

- Już? Ulżyło ci? - spytała z ironicznym uśmiechem, głaszcząc mnie po głowie.

- Tak, tak, tak, bardzo! Kocham cię! - wybuchła śmiechem. Położyłam głowę na jej miękkiej piersi i znów poczułam się jak dziecko. - Skąd się tu wzięłaś?

- Michał wyjechał do Warszawy, a młody na obóz z klasą. Obiecałaś mi kiedyś, że zaprosisz mnie do swojego domu w Seulu, gdy już będziesz bogatą żoną Pewnej-Osoby, no to zrobiłam ci niespodziankę. - wzruszyła ramionami. - Boże, jak ty się spasłaś.

- Właśnie schudłam! Dziennie tańczę po 12 godzin, jem jedno ciastko i kubek herbaty!

- A w domu zjadasz dwa CAŁE kurczaki na kolację! - wrzasnęła Sara z pokoju. Kara, siedząca obok, wybuchła durnym śmiechem.

Podobno mój śmiech brzmi raz jak motorek, raz jak zapchany odkurzacz. Kara śmieje się jakby wydawała dźwięki godowe jelenia, a Sara - jak dumna księżniczka.

- PRZYNAJMNIEJ MASZ CO ROBIĆ! ZAJEBISTE TE KURCZAKI! - tym razem Blondie spadła z wrażenia z kanapy i zachłysnęła się. Jej głupawki można by nagrywać. Stałyby się hitem internetu.

- ZAJEBISTE?! WIEM, CO ZROBIŁAŚ Z OSTATNIM! ZANIOSŁAŚ DO CHŁOPAKÓW! A DRUGIEGO WYWALIŁAŚ DO KOSZA!

- ALE TE PRZEDWCZORAJSZE ZJADŁAM!

- TE PRZEDWCZORAJSZE DO TEJ PORY LEŻĄ W ZAMRAŻARCE!!!

- CZY WY NIE UMIECIE SIEDZIEĆ CICHO?! - uciszyła nas z dołu Amber.

- UMIEMY!!! - ryknęłyśmy zgodnie w podłogę.

Wtuliłam się w mamę jeszcze mocniej. Uśmiechnęłam się do siebie przez łzy i poczułam, że o to jestem w domu.

***

Teoretycznie, gdyby mama wpadła do SM lub do YG i zechciała wytrzaskać wszystkich po ryju, zrobiłaby to bez skrupułów, z uśmiechem na idealnie symetrycznej buzi i jeszcze całowaliby ją za to po nogach. Mama to typ człowieka, którego wszyscy kochają.

Ale w praktyce to ja stanęłam naprzeciw budynku SM, a potem weszłam dumnym krokiem - wczłapałam niczym zombie - do biura ,,góry".

- Nie wyrażam zgody. - powiedziałam na powitanie. - Żadne z pańskich rozwiązań mi nie odpowiada. Koncert odbędzie się za dziesięć dni z udziałem nas wszystkich, bez konieczności rozdzielania nas. Jeżeli po występie stwierdzi pan, że nie chce mnie pan więcej widzieć, wezmę swoje rzeczy. Nie wyjadę do Tokio ani nie wrócę do domu, ponieważ to świat jest moim domem, i, zaskoczę pana, wszędzie poza tym biurem przyjmą mnie z otwartymi ramionami. Nawet w YG. A wiem, że podobają się wam moje projekty i nie chcecie, by trafiły do konkurencji.

Nie czekając na odpowiedź, z dumnie uniesioną głową, opuściłam biuro i skierowałam się w stronę sali baletowej.

***

Trenowaliśmy całą noc, i następnego dnia. Później przenieśliśmy się na stadion, gdzie rozłożono scenę. Zapomniałam o trainee, SM, YG, zespołach, Sarze, Karolinie, problemach - zostałam tylko ja i muzyka. Wytrenowałam ich perfekcyjnie. Ja skupiałam się jedynie na swoich partiach, a oni podążali za mną; nie musiałam ich poprawiać, wystarczyło, że zaczęłam tańczyć, a oni ze mną.

Połączyliśmy się w jeden organizm, kolorowy, pełen energii.

Wolny.

Kontrasty // EXO fan fictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz