Następnego dnia majka obudziła się przed budzikiem całkiem wyspana. Ubrała się i zjadła... mając jeszcze pół godziny czasu do autobusu postanowiła się pomalować, dawno nie przykładała się do makijażu a dzisiaj miała ochotę, właśnie zrobić coś z sobą. Na twarz naniosła puder na powiekach zrobiła czarna kreskę. To była jedna z najlepszych kresek jakie sobie zrobiła. Później pomalowała rzęsy i podkreśliła usta pomadką... Skończyła się malować i wyszła na autobus. Kiedy znalazłam się już w szkole podbiegla do niej Martyna i od razu spytała jak przebiegła wczorajsza rozmowa Majki i Mikołaja. Majce nie chciało się o tym rozmawiać, ale jednak zrobiła wyjątek dla przyjaciółki, bo tyko ja miała.
* No więc umówiliśmy się, ze do 21 ma czas ale oczywiście się spóźnił [...]- Majka opowiedziała wszystko przyjaciółce.
* Ale kretyn...
* Ale słuchaj to nie wszystko bo jeszcze na koniec odwalił mi takiego sms-a, że ja cię kręcenie... czekaj zaraz ci pokaże, normalnie...
* Czekaj, czekaj Majka nie mów, że te swoje "słowa skruchy i niewinności " ci wcisnął jak zawsze...
* No dokładnie!
* Ale nie wierzysz mu chyba...
* Nie tym razem pogięło cię? Martyna już się nie dam na to nabrać... wystarczająco długo dałam się wciągać w to... masz czytaj
* Dobra daj mi ten telefon - Martyna wzięła telefon od przyjaciółki i zaczęła czytać sms-a od Mikołaja na głos ale żeby nikt nie słyszał- Majka jezeli naprawde te zarty tak cie dotknely to przepraszam cie za to ze tak mowilem .naprawde myslalem ze ty tez tak odbierasz to jak ja. Niemyslalem ze tak to sie skonczy szkoda naprawde ...jak bedziesz chciala mozemy sie spotkac i pogadac a jak nie to niebede cie zmuszal .tak naprawde to wszystko sie skonczylo przez glupote ...szkoda .jezeli niechcesz mnie widziec to trudno niebede sie nazucal .mowilem ci ze dla mnie jestes wlasnie normalna dziewczyna a nie takie jak inne damulki...przepraszam jeszcze raz za te zarty i dobrej nocki... jejku on serio chyba zwariował... standardowy sms, zawsze pisał ci tak samo albo podobnie zawsze to samo masakra. Pamiętaj, że jeśli do niego wrócisz obetne ci włosy! A jago udusze
* Co? Dlaczego moje włosy?
* Haha widzę, że masz go gdzieś to dobrze !
* Bo nie chce być łysa "heloł" włosy to skarb
* cieszę się a teraz chodź na lekcje - przyjaciółka pociągnęła Majke za rękę by ta wstała, i raz me udały się na lekcje.
*Nareszcie piątek... to co dziś robimy? Impreza czy dmówka u Elki?
* wiesz Martyna jakoś nie mam na nic ochoty... jak chcesz to idź a ja zostaje w domu.
* To jakie filmy oglądamy?
* Co?
*Jejku Majka nie sądzisz chyba że cię samą zostawię będziemy razem się nudzić. - wyszczerzyla się do przyjaciółki.
* oj Martyna oszołomie dobra to ja tam jakieś filmy mam to cos sie wybierze...
* A ja przyniosę popcorn czy jakieś chipsy wino...
*wszystko gra oprócz wina mówiłam ci...
* Aaa no tak to jakieś piwo może być...
* No tak może być... to do wieczora! Pa- dziewczyny pożegnały się i poszły każda w stronę swojego domu.Obydwie cieszyły się, że mają siebie nawzajem obydwie były jedynaczkami, więc traktowały się jak siostry. Pomimo braku więzi krwi było tak, że jak jedna z nich miała doła druga ja pocieszała. Razem nawet płakały, śmiały się i razem milczały, nie potrzebowały słów by się rozumieć wystarczył wzrok i wiadomo było o co chodzi... Ich przyjaźń była naprawdę niesamowita. Raz życie wpłynęło im spokojnie, a raz na pełnym spontanie.
Wieczorem dziewczyny siedziały już razem w pokoju Majki oglądały film i zajadały popcorn i chipsy na przemian popijając piwem... W pewnym momencie odezwała się Martyna:
* Wiesz mam pomysł!
* Mam nadzieję, że to nic głupiego... chociaż kto cię tam wie hihi- Majka dobrze znała przyjaciółkę i zaczęła się domyślać o co może chodzić Martynie- No dobra już się nie śmieje ale gdybyś ty widziała swoją minę też byś pękała ze śmiechu... No dobra już nie patrz tak mówię, że postaram się nie śmiać... chociaż jest to bardzo trudne do wykonania hah...-mówiła Majka między napadami śmiechu już jej nawet łzy zaczęły napływać do oczu, a brzuch zaczął boleć z tego śmiechu.
* Ja poczekam nie martw się... ale jeśli nie przestaniesz się w końcu śmiać umrzesz przez to i co ja biedna wtedy pocznę - Martyna próbowała być poważna ale za chwilę obie leżały na ziemi i śmiały się jak opętane... w końcu jak już się uspokoiły Martyna kontynuowała- Jakby tak ktoś wpadł do pokoju jak jeszcze tarzałyśmy się ze śmiechu po podłodze to by pomyślał, że jesteśmy chore umysłowo... i wogóle zapomniałam co miałam ci powiedzieć... no wiesz z tym pomysłem... weź to wszystko przez ciebie...- zrobiła minę obrażonego dziecka.
* Oj Martynka, Martynka normalnie jak dziecko... pewnie nic ciekawego z tym twoim diabelskim planem. Haha dobra kochana ja lecę do domu ty też pedź i Wpadaj wieczorem.
*Ok ok... to przylece
* Na miotle Hah zostawię ci okno otwarte do mojego pokoju żebym w szybę nie przydzwonila tylko czy ty wogóle trafisz w okno? Haha
* Może i masz rację to normalnie przyjdę... przez drzwi bo na miotle jakby mnie złapali to uprawnienia na miotle i dupa.
* No dobra ja lecę do wieczora Pa.
*no ok pa mama mnie przywiezie. - dziewczyny pożegnalny się i każda ruszyła w swoją stronę. ALE po chwili Maja usłyszała za plecami głos przyjaciółki
* A Majka!
* Co?
* Cześć!
* Aha hahaha dobra cześć pa do później
* Pa******************************
Hej! Jest kolejny rozdział taki sobie. Ale jak WY. Go oceniacie czekam na opinie :)
Gwiazdki i komentarze mile widziane :D