Prolog

5.6K 192 85
                                    

Tak, mogę stwierdzic że jestem nieprzytomna. Ale...mam uczucie, że jestem w pełni świadoma...śnie na jawie?!

Ale...to nie jest powodem moich moich zmartwień.

Nic nie pamiętam...

Rodziny...

Przyjaciół...

Imienia...

Pustka...mam tylko pustkę.

Nie wiem kim jestem, co tu robie... mam amnesię?!?

Do tego mam uczucie że zaraz głowa mi eksploduje. Ale...czuje też strach... cierpienie... samotność...

Nagle z nikąd zobaczyłam światło...

No super dodatkowo najprawdopodobniej umieram.

Zaczynam iść w jego strone, bo co innego mi zostało. I tak jestem w czarnej dupie.

Gdy coraz bardziej zaczęłam się zbliżać zaczęłam widzieć coś na wzór świetlików i...słyszeć dziwne...głosy?

-(...) nie ufaj im...

-(...) DRESZCZ jest dobry...

-Nie! (...) DRESZCZ jest zły!

-To się nigdy nie skończy...

Nie umialam usłyszeć imienia odbiorcy tych wszystkich głosów. To chodziło o mnie?

Chyba się tego nie dowiem.

Tym bardziej sie nie dowiem, CO TO CHOLERY JEST DRESZCZ?!?!

Doszłam do końca.

Ku mojemu zdziwieniu nie zobaczyłam Jezusa w złotej bramie, tylko...pokój?

Zobaczyłam dwie dziewczynki, miały ok 5 no może 6 lat. I kobietę.

Wydawała mi się być znajoma. Czy..to moja mama? A jedna z nich to jak. Trudno się domyśleć. Obie jesteśmy takie same.

Bylo za spokojnie. Coś musiało się stać. Miałam rację.

Do domu weszli uzbrojeni mężczyźni z napisem DRESZCZ na kamizelkach.

Nagle jedną z dziewczynek wzięli za rękę. A ona zaczęła krzyczeć.

Wtedy pobiegła do niej jej siostrzyczka.
Również łapiąc ja za rękę.

Wtedy do tego dołączyła się mama. Ale ona próbowała...rozdzielić je?!

-Sarah! Puść ja! (...) musi iść!

-Ale (...) miałyśmy być zawsze razem - szlochała tak samo głośno jak (chyba) ja.

-Kocham Cię Sarah...opiekuj się mamą i tatą. -I w tym momencie puściła jej rękę.

-Przepraszam słonko. Kocham cie (...)

-Mamo!!!

***

To...moja przeszłość? Zostałam odebrana rodzinie? Ale czemu? Jak to się stało?

W tym momecie łzy same napłynęły mi do oczu...

Nim się obejrzałam. Byłam w...laboratorium? Szpitalu? Nie ważne. I znów. Mała ja... znaczy chyba ja...kolejny raz płakała.

Żal ale ze mnie beksa. Aj nie czepiaj się. Byłam mała. O ile to na pewno ja...

-To najgorszy dzień w moim życiu. -wyszeptała

-To chyba dobrze, co?- mała ja uniosła głowę i spojrzała na blondyna. Na oko byli w tym samym wieku- skoro ten dzień jest twoim najgorszym. Następny będzie lepszy.

Uśmiechnęła się. Potem wstała otarła z policzków łzy i wyciągnęła rękę w kierunku chłopca.

- Mam na imię (...), a ty?

Jak na złość, znów się przeniosłam . Musiałam zrobić mocny krok w czasie. Bo teraz patrze na nastoletnia mnie.

Na oko 13 lat.

Była sama. W pokoju gdzie było pełno kamer. Oraz z dziwnym czymś na głowie.

Po chwili to zdjęła, i zaczęła patrzeć w przestrzeń.

- Po co ja to robię? W czym to pomorze? -mówiła szeptem, chyba bała się że to usłyszą.
Nie wiem co o tym myśleć. ,, nikomu nie ufaj" ,, DRESZCZ jest dobry"...

Z zamyślenia wyrwała mnie moja młodsza wersja.

-Nie. To nie jest dobre. Oni...umierają.. nie ufaj im...nie słuchaj co do ciebie mówią. DRESZCZ...jest zły.

Dziewczyna spojrzała na mnie. Ale to było chwilowe spojrzenie.

Po chwili się wybudziłam z tego dziwnego transu.

***

Jak przypuszczałam. Jestem w dupie. Nie dość, że ciemno. 

Do tego jeszcze łeb mnie boli.

Spróbowałam wstać. Nie wyszło. No to co? Druga próba?

Nie. To też nie wyszło. Bezsensu było by dobijanie do trzech.

Więc postanowiłam usiąść. Ale i tak.

Jak na złość winda musiała szarpać bardziej do góry.

Eh...i znów plackiem leżałam na metalowej podłodze.

W tym momencie winda przyspieszyła. Jechała coraz szybciej.

Nie umiałam nawet porządnie otworzyć oczu.

W końcu się zatrzymała.

Zaczęłam czuć na sobie wiele par oczu. Wszyscy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. Co im? Dziewczyny nigdy na oczy nie widzieli?

-To dziewczyna?- odezwał się jedne

-O no proszę będzie ciekawie. Pierwszy się z nią zabawie- odezwał się kolejny.

A TO PIZDA! A RACZEJ PROSTAK I CHAM!

-Gally zawrzyj twarzostan smrodasie!

W końcu jedne z nich wskoczył do środka.

-Cześć świeża- blondyn uśmiechnął się i podał mi rękę- pomoc Ci wstać?
Nic nie odpowiedziałam. Jedynie do podałam też mu rękę.

Złapał ją mocno i pomógł mi wstać.

-Jestem Newt. A ty?

Wzruszyłam ramionami. Bałam się trochę. Nie podobało mi się to miejsce. I nie zupełnie wiedziałam komu ufać.

-Spokojnie. Niedługo na pewno sobie przypomnisz. Ale to w swoim czasie

Potem zwrócił się do Alby'ego by mi pomógł. Potem sam jakoś wyszedł.

- Witamy w Strefie- tylko tyle mi powiedział niejaki Alby

_________________________________________________________

Mam nadzieje że spodobał wam się ten wstęp do histori jedynej dziewczyny w Strefie.
Proszę tylko o wyrozumiałość to moje pierwsze ff i nie jestm jeszcze tak uzdolniona.
Postaram się na bieżąco dodawać nowe rozdziały. Jak się uda to będę się starać dodawać codziennie nowe rozdziały.
No to w sumie tyle z mojej strony
Do zoba :*

✓In Search of Memories/Only Girl In The Maze { ZAKOŃCZONE }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz