*Oczami Marshlla*
Fiona... osoba, która nadawała sens mojemu życiu właśnie umiera na moich oczach. Nie odzywa się leży od kilku dni w śpiączce a ja nie pozwalam jej odłączyć od maszyn które podtrzymują jej funkcje życiowe. Nasz synek właśnie opowiada jej jakąś bajkę to naprawdę smutny widok. Dziecko żegna się z umierającą matką.
-... I wiesz co mamusiu? Kiedyś ja i tata cię odwiedzimy. Tatusiu teraz ty.
Nie wiedziałem co powiedzieć siedziałem przy niej i trzymałem ją za rękę, płakałem. Moje życie powoli przestawało mieć sens.
-Marshall... już czas - podeszła do mnie doktor Królewna i poklepała mnie po ramoeniu.
Wstałem, złapałem Finna za rękę i wyszłem. Po chwili usłyszałem pusty dźwięk. W tedy zrozumiałem że straciłem miłość swojego życia. Chciałem się poddać bez walki ale usłyszałem jego głos...
-Tato. Wszystko będzie dobrze.
Hehe już niedługo Epilog ☆☆☆
CZYTASZ
Little people
Fanfiction*oczami Marshalla* Minęło już sporo czasu od kiedy ostatni raz ją widziałem. Tęskniłem za nią i żałowałem tego co się stało niepotrzebnie go całowałem to był impuls! Czasem zastanawiam się czy ona też o mnie myśli... Fiono wróć. Cierpię.