♠ Rozdział 10.

2.8K 250 5
                                    


Wszystko szło źle, a Nikolai zdawał się tego nie zauważać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wszystko szło źle, a Nikolai zdawał się tego nie zauważać. Stał nad nią z woreczkiem pełnym krwi, jakby było to czymś naturalnym, a jeszcze kilka dni temu twierdził, że to on stanowił jej jedyne pożywienie. Ostatnim razem omal go nie zabiła, a teraz okazało się, że mogło do tego nie dojść. Czyżby specjalnie ją okłamał?

– Żartujesz sobie ze mnie?! – warknęła, mierząc kamerdynera surowym spojrzeniem ciemnych oczu. Brutalnie odrzuciła szklankę, chcąc, by roztrzaskała się na podłodze, jednak Nikolai skutecznie ochronił ją przed upadkiem. Chciał ponownie postawić ją na stole, jednak wampirzyca boleśnie zacisnęła palce na jego nadgarstku, mówiąc: – Dlaczego ryzykowałeś własnym życiem, skoro macie woreczki z krwią?!

Blondyn uklęknął przed nią i chwycił jej dłonie. Nie wyglądał na kogoś, kto bał się śmierci.

– Ważny był czas, dlatego to zrobiłem. To, że jesteś wampirem, nie robi z ciebie bestii. Musisz to zrozumieć.

Coś drgnęło w jej chłodnym sercu. Patrzyła w jego błękitne tęczówki, nie potrafiąc uspokoić nerwowych myśli. Skóra pod jego dotykiem zaczęła ją parzyć, przez co pospiesznie odsunęła rękę. Nieważne, jak bardzo starała się mu zaufać, wciąż miała wątpliwości. Ponadto nie potrafiła zapomnieć o znalezionych zwłokach i reakcji kamerdynera, gdy się o tym dowiedział.

– Czuję, że mnie okłamujesz. – Odebrała chłopakowi pustą szklankę i napełniła ją krwią. – Zwłoki, które znalazłam, wcale nie należały do jakiegoś nauczyciela. Jeżeli masz z tym coś wspólnego, dowiem się tego. – Upiła trunek i skrzywiła się z obrzydzenia. Chociaż smakowała paskudnie, wolała to od krwi Niko.

Dłonie kamerdynera zacisnęły się w pięści, co nie uszło uwadze wampirzycy.

– Wyjdź. Nie chcę, byś stał się dla mnie smakowitym kąskiem. – Nim blondyn zdążył zaprotestować, dodała władczym tonem: – Zostaw mnie samą. To rozkaz!

Gdy usłyszała odgłos zamykanych drzwi, zerknęła w ich stronę z ulgą. Nie mogła uwierzyć, że Nikolai nawet nie próbował się tłumaczyć. Milczał w chwili, gdy posądziła go o udział w morderstwie. Jak mogła mu ufać, skoro wydawał jej się coraz bardziej tajemniczy? Chociaż nie wyglądał na złą osobę, nie mogła tego stwierdzić po tak krótkiej znajomości. Najchętniej opuściłaby Sounce School, ale co by się wtedy z nią stało? Zginęłaby z rąk mordercy jej rodziców?

Przedziurawiła woreczek zębami i zaczęła sączyć zimny trunek. Chociaż była ludzka, nie smakowała tak dobrze, jak ciepła, świeża krew Nikolaia.

Oszołomiona od razu wypchnęła tę okropną myśl z głowy. Nie mogła zachowywać się jak bestia!

Zaklęła głośno, gdy w pomieszczeniu rozległo się głośne pukanie. Chociaż krzyknęła, by niezapowiedziany gość wszedł, ostatecznie musiała ruszyć się z wygodnego miejsca i otworzyć drzwi.

Potomkinie Sounce ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz