♠ Rozdział 19.

2.5K 208 7
                                    


Niechętnie uniosła ciężkie powieki, gdy usłyszała przerażające krzyki dobiegające gdzieś zza ściany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niechętnie uniosła ciężkie powieki, gdy usłyszała przerażające krzyki dobiegające gdzieś zza ściany. Oparła się na łokciach, nieprzytomnym wzrokiem rozglądając się po pomieszczeniu, które okazało się jej pokojem.

Zdezorientowana zeskoczyła z łóżka, desperacko poszukując Leonardo. Zatrzymała się przy ogromnej szafie z lustrem, bacznie przyglądając się swej bladej twarzy. Po chwili uważnie obejrzała rękę, która jej odrosła po spotkanie z trzygłowym lisem. Skóra w pozostałych odgryzionych miejscach również wyglądała na zdrową. Jakby spotkanie z tą przerażającą bestią w ogóle nie miało miejsca. Z racji tego, iż była wampirem, jej ciało zdołało się zregenerować, jednak Leonardo wciąż pozostał człowiekiem, a to oznaczało, iż jego rany nie zniknęły ot tak.

Wyjęła z szafy czysty mundurek i pospiesznie go na siebie założyła, rzucając w kąt przewiewną koszulę nocną. Nie obchodziło jej to, że ktoś przemył jej ciało z krwi i rozebrał, by mogła odpocząć w czystych ubraniach. Jakie to miało znaczenie, skoro jeden z jej znajomych mógł teraz cierpieć przez to, że stanął w jej obronie?

Odskoczyła, gdy sięgnęła do klamki, a drzwi pokoju otworzyły się i z powrotem zamknęły z wielkim hukiem. Widząc przerażone spojrzenie Nikolaia, zrozumiała, że na zewnątrz działo się coś niepokojąco. Coś, o czym nie wiedziała, ponieważ była nieprzytomna.

– Niko...

– Nie możesz tam iść. – Potrząsnął energicznie głową. Choć jego głos brzmiał stanowczo, twarz wyrażała strach.

– Mam prawo wiedzieć, co się dzieje. Jestem jedną z was, czy tego chcesz, czy też nie.

Chernov zacisnął dłonie, nerwowo przygryzając dolną wargę. Jak mógł trzymać Scarlett od tego wszystkiego z daleka, skoro mieszkała w szkole? Przecież to było niemożliwe! Nie mógł zakuć jej w kajdanki i przypiąć do krat, ponieważ bez problemu by się z nich uwolniła.

Analizował dłuższą chwilę wszystkie za i przeciw podczas gdy na zewnątrz zapanował totalny chaos. Krzyki i protesty dało się słyszeć w całej szkole do momentu aż całkowicie ucichły. Dopiero wtedy Nikolai zdecydował się mówić, choć wiedział, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

– Jade i Ian zostali skazani na publiczną egzekucję, która niebawem się odbędzie. Lucia oskarżyła ich o romans. Żadne z nich nie zaprzeczyło.

– Jak długo byłam nieprzytomna?! – krzyknęła rozzłoszczona i zaczęła przeszukiwać pokój, by odnaleźć swój miecz.

– Tydzień. Nie było cię z nami tydzień i tylko dzięki twojemu wujowi nikt cię o nic nie podejrzewa. Skłamałem, że przechodzisz załamanie nerwowe po śmierci rodziców.

– Nieważne. – Machnęła ręką, nie chcąc słuchać jego wyjaśnień. – Musimy to zakończyć. Żadna z Potomkiń nie zginie!

Zatrzymał ją przy drzwiach, błagalnie patrząc w jej piwne oczy.

Potomkinie Sounce ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz