Rozdział 3

129 11 1
                                    


Spędziłam prawie cały tydzień z Dylanem. Dzisiaj mieli wrócić moi rodzice, a wiązało się to z tym, że szykuje się kolejna awantura. Pewnie zastanawiacie się czemu. Mianowicie jak moja ''kochana'' rodzinka wyjeżdża na jakąś delegacje i nie ma ich dłuższy czas , to gdy wracają robią mi awanturę o wszystko. O to, że niby jest bałagan, że się nie uczę, że ludzie gadają na mój temat niestworzone rzeczy bla bla bla. Oczywiście ja mam to wszystko gdzieś, ale miałam przeczucie, że dzisiaj stanie się coś złego. Praktycznie większą część dnia przeleżałam w łóżku czytając książkę. Zaczęło mnie to nudzić no bo sorry kto chce spędzić piątek w łóżku. A no tak nie poszłam do szkoły, bo siedziałam całą noc gadając z Dylanem i stwierdziłam, że nie opłaca mi się iść na 3 lekcje. Wstałam i ubrałam na siebie leginsy i za dużą koszulkę, a włosy związałam w jakieś tam koka i zabrałam się za sprzątanie pokoju. Sprzątałam, słuchałam głośno muzyki, a to wiązało się ze śpiewaniem i tańczenie po całym pokoju. I nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi i krzyki z dołu. Już po chwili do pokoju wpadła moja matka:

-Co ty wyprawiasz?!

-Sprzątam nie widzisz?- zawsze lubiłam robić z niej idiotkę, bo sama i tak siebie ją robiła.

-Sprzątasz?! Ten bałagan nazywasz sprzątaniem?!

-Tak wyobraź sobie, że ten bałagan nazywam sprzątaniem, bo nie wiem czy wiesz , ale układanie w szafie polega na tym, że wypierdzielasz wszystko z szafy i układasz.

-Nie rób ze mnie idiotki. Dobrze wiesz o co mi chodzi.

-Czyżby?

-Emily do jasnej cholery proszę zejść mi na dół i posprzątać ten syf!!

-Jaki syf do jasnej cholery?! Jedna szklanka i talerz to od razu syf?!

-Nie wydzieraj się na mnie!

-Ja mam się na Ciebie nie wydzierać?! Jak do jasnej cholery?! Ty jesteś jakaś nie normalna. Nie ma cię całymi dniami, jak nie tygodniami. A jak już jesteś to wchodzisz do mojego pokoju i się na mnie wydzierasz bez powodu! I tak jest za każdym razem. Jesteś cholerną egoistką i wiesz co ci jeszcze powiem?!...

-Em..

-Milcz! Teraz ja mówię to mi nie przerywaj. Myślisz, że jak mamy pieniądze i mogę mieć wszystko co chce to od razu będzie okej? Nie nie będzie okej. Nie pomyślałaś, że ja może potrzebuje kogoś kto mnie pokocha taką jaka jestem?! Nie rozumiesz tego?! Ja nie mam rodziców...

Po tych słowach zbiegłam na dół i wyszłam z domu. Słyszałam jak mnie mama woła, ale miałam to gdzieś. Tak samo jak ona miała mnie gdzieś przez 16 lat. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i postanowiłam zadzwonić do Dylana:

-Halo?-usłyszałam ten sam głos ,który zawsze mnie uspokaja.

-Dylan jesteś w domu?

-Jezu Emily co się stało?!

-Jesteś w domu czy nie?

-Oczywiście, że jestem.

-Zaraz będę.

I się rozłączyłam uprzednio wyłączając telefon. Kiedy miałam już pukać do drzwi ,one nagle się otworzyły a w nich stanął najważniejszy człowiek w moim życiu. Tak jakoś wyszło, że zaczęłam się zakochiwać w Dylanie i nie ma to wpływu już na nic, bo nie kontroluje tego. Chłopak od razu mnie przytulił i zaprowadził do swojego pokoju.

-Co się stało?-zapytał a ja nadal milczałam. Było mi tak dobrze w jego ramionach. –Jak będziesz chciała, albo będziesz gotowa to sama mi powiesz.

I właśnie za to go lubiłam. Nie próbował się dowiedzieć co jest nie tak , tylko czekał aż sama się odezwę.

DYLAN:

Dziewczyna zadzwoniła do mnie i już wiedziałem, że coś jest nie tak. Teraz siedzieliśmy u mnie w pokoju a ona po prostu siedziała wtulona we mnie i nic nie mówiła. Po kilku minutach w końcu się sama odezwała:

-Dylan?

-Tak słoneczko?

-Czy ja bym...em... mogła... Dobra nie ważne to głupie.

-Oczywiście, że możesz zostać u mnie tyle ile będziesz tylko chciała.

-Dziękuje.

Cały wieczór spędziliśmy na rozmowie. Dowiedziałem się czym się interesuje, jakiej słucha muzyki, jaki jest jej ulubiony kolor i takie tam. Ale ani razu nie wspomniała kim jest ta dziewczyna ze zdjęcia.

-Emily. Nie chce byś wścibski i w ogóle, ale kim była ta dziewczyna ze zdjęcia?

-Która?

-No tak podobna do Ciebie.

-Umm.. moja kuzynka.

-Kuzynki nie są identyczne.

-Jednak tutaj jest mały wyjątek.

Widać, że nie mówi mi prawdy, ale dzisiaj nie będę o to pytał. W ogóle nie będę już o to pytał,bo widać że ta sprawa jest dla niej ciężka. Jak będzie kiedyś chciała to sama się wygada.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz