Rozdział 4

57 3 1
                                    




Spędziłam u Dylana cały weekend. Wróciłam do domu dopiero w niedziele późnym wieczorem. Rodziców nie było w domu, na stole zauważyłam kartkę ''Wyjechaliśmy w delegacje wracamy za kilka dni. xMama''. Jasne czemu mnie to nie dziwi.. najlepiej nie wracaj w ogóle. Poszłam do swojego pokoju spakowałam potrzebne mi rzeczy do szkoły i poszłam do łazienki. Zdjęłam ubrania, weszłam pod prysznic i odkręciłam letnią wodę. Woda spływała po moim ciele, a ja myślałam o wydarzeniach z ostatniego dnia. Wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam siły na nic więc od razu zasnęłam.

O 6:40 zadzwoniło coś zwane budzikiem. Więc musiałam łaskawie ruszyć swój tyłek z łóżka. Było to dosyć trudne, no bo nie oszukujmy się ,ale kto lubi poniedziałki? No właśnie nikt. Ruszyłam łaskawie swój tyłek i poszłam do łazienki. Tam standardowo umyłam włosy, pomalowałam się i takie tam. Dzisiaj było dosyć gorąco więc zdecydowałam się na krótkie spodenki i cropp top. Zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. Sięgnęłam po miske, do której wsypałam płatki i wlałam mleko. Kiedy siedziałam w kuchni nagle odezwał się mój telefon :

OD DYLAN:

''Hejka Emily!!! Idziemy razem do szkoły dzisiaj?''

Od razu odpisałam.

DO DYLAN:

''Jasne! Przyjdz po mnie za 5min.''

Po biegłam szybko na górę, umyłam zęby nałożyłam błyszczyk na usta i zbiegłam na dół. Kiedy wciągałam swoje ulubione buty zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Hejka Dylan.-podeszłam i dałam mu buziaka w policzek.

-No hej piękna.

-To co idziemy?-zapytałam.

-Jasne.

Wzięłam torbę, przekręciłam drzwi na klucz i poszliśmy w stronę szkoły. Droga minęła nam dosyć szybko. Dylan całą drogę opowiadał mi żarty, które nie były śmieszne, ale jego starania rozśmieszały mnie. Pod szkołą pożegnałam się z Dylanem i poszłam w stronę swojej przyjaciółki.

-No hej Alex.-przywitałam się z dziewczyną.

-Hejka. Dawno się nie widziałyśmy.

-To fakt. Za dużo się działo i nie miałam czasu.

-Uła opowiadaj.

Tak więc opowiedziałam Alex jak to zbliżyliśmy się z Dylanem do siebie. Opowiedziałam o kłótni z mamą i o tym jak spędziłam kilka dni u Dylana. A na końcu wyznałam jej,że coś do niego czuję.

-No pięknie laska. Wpadłaś niczym śliwka w kompot.

-A wez nic nie mów. Głupia jestem. Przecież on nigy na mnie nie spojrzy.

DYLAN:

Pożegnałem się z Emily i poszedłem do grupki swoich kumpli.

-Siema wszystkim!

-O Dylan stary żyjesz!-powiedzieli chórem.

-No jak widzicie jestem cały i zdrowy.

-Czemu się nie odzywałeś? Dzwoniliśmy na Ciebie ,żeby wyjść na jakieś piwo czy coś a ty zero odzewu.

-Sory chłopaki miałem cały weekend zawalony.

Po krótce streściłem im jak to Emily pokłóciła się ze swoją mama i spędziła u mnie parę dni. I dlatego nie odbierałem telefonów,bo byłem z nią.

-No stary chyba Ci się laska podoba.-powiedział Jim.

-No fajna jest, ładna, miła ,mądra,ale jestem tylko jej przyjacielem.-powiedziałem.

-To może czas to zmienić?

-Niby jak?-zapytałem.

-Stary nie bądz ciota i walcz!-powiedzieli chórem.

Jak powiedzieli tak zrobiłem. Dzisiaj umówię się z Emily.

DO EMILY:

''Hejka. Masz może dzisiaj czas?''

OD EMILY:

''Jasne a coś się stało?''

DO EMILY:

''Nieee.. Tak sobie pomyślałem ,że może byśmy poszli gdzieś razem. Jakieś kino czu coś?''

OD EMILY:

''Jasne. To może tak o 19 przyjdz po mnie.''

DO EMILY:

''Okej. To do zobaczenia!''


No stary teraz albo nigdy.

_______________________________________________________________________________

Halo halo! Przepraszam,że dawno nic nie dodawałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam,że to jest bez sensu i przestałam pisać.

Ale jednak wróciłam i postaram się częściej coś dodawać!

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz