Rozdział 2

115 16 3
                                    

Impreza ledwo się zaczęła a ludzie już byli nieźle schlani. Podszedłem do baru i ujrzałem mój cel na dzisiejszą noc...

- Hej jestem Michael. - podałem rękę znajomemu chłopakowi.

- Calum? - odpowiedział zakłopotany.

- Tak, tak wiem. Znam cię. - uśmiechnąłem się do chłopaka.

- Eee, jak to? - zapytał.

- Tak to mój drogi kolego. Chodzimy do jednej szkoły.

- Kuźwa stary nie przypominaj mi o szkole gdy mam wakacje! - powiedział głośno.

- Dobra, dobra przepraszam. Postawie ci za to kolejkę. Zgoda? - powiedziałem radośnie.

- No dobra. - uśmiechną się do mnie.


*20 drinków później*

- Michael słonko chodź zatańczyć. - krzykną w moją stronę.

Złapałem za jego rękę i poprowadziłem go w stronę parkietu. Akurat trafiliśmy na wolnego. Złapałem go w tali, a on mnie za szyje i zaczęliśmy powoli ruszać się w rytm muzyki.

W tamtym momencie czułem się... cudownie? Tak, chyba tak to można nazwać. Atmosfera była świetna. Spędzałem ten wieczór z cudownym chłopakiem. A co jeśli on jest... lepszy od Luke'a?

Nieee tam, przesadzam.


***

- Boże święty Michael to był cudowny wieczór. - chłopak powiedział wsiadając do mojego samochodu.

- Ciesze się, że ci się podobał.

- Jesteś... trochę gorący.

- Emm? Słucham? - zapytałem z niedowierzaniem.

- No jesteś trochę gorący. - odpowiedział rumieniąc się.

- Dzięki. - odpowiedziałem i pocałowałem go w policzek.

On po cichu zamruczał i pojechaliśmy pod jego dom.

W drodze położył mi rękę na kolanie. Musze przyznać, że pijany Calum to słodki Calum.

***

- Dziękuje za podwózkę. - powiedział i ledwo wysiadł z mojego samochodu.

- Tak pa. - zdążyłem tylko tyle powiedzieć a on z całej siły walną moimi drzwiami.

Zadawałem sobie tylko jedno pytanie. Czy on będzie cokolwiek pamiętał?

*Następny dzień*

- Michael rusz to swoje leniwe dupsko i zejdź na dół w tej chwili! - krzyknęła już zdenerwowana mama.

- Już idę poczekaj kobieto pięć minut! - odkrzyknąłem.

- Ja ci dam pięć minut! Zaraz to pięć minut znajdzie się na twojej dupie!

- No rzesz ja pierdole! - krzyknąłem na cały dom.

- Wyrażaj się mój drogi! - krzyknęła przez śmiech.

- Oj dobra. Mów co chcesz. - powiedziałem zażenowany.

- Michael, dziecko twój ojciec wychodzi dziś z więzienia...




JEZU NIE BIJCIE MNIE ZA TO ŻE TAK DAWNO NIE DODAWAŁAM ROZDZIAŁU.

PRZEPRASZAM.

WIECIE, SZKOŁA, GIMNAZJUM.

MAM DUŻO NA GŁOWIE.

OD DZIŚ REGULARNIE ZAWSZE W PONIEDZIAŁKI I PIĄTKI O GODZINIE 21.00 BĘDZIE NOWY ROZDZIAŁ!

MAM NADZIEJE ŻE SPODOBAŁ WAM SIĘ ROZDZIAŁ.

DO NASTĘPNEGO! :D


It should kill you 2// MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz