- Michael, Michael! Michael! Obudź się!
- C-o się stało? - zapytałem zaspany.
- Krzyczałeś przez sen. Martwiłam się. - odpowiedziała ze spokojem.
- Mamo, jaki dziś dzień?
- Sobota, pierwszy dzień wakacji. - odpowiedziała z wielkim uśmiechem wychodząc za drzwi.
- O kurwa. - powiedziałem po cichu. - Czyli to wszystko mi się śniło. Świetnie...
Czyli Luke nie jest mój. Szkoda. Ale spełnię mój sen. Obiecuje.
****
Wolnym krokiem szedłem w stronę parku, jak ja dawno tam nie byłem.
Zawsze jest tu kolorowo i miło.
Usiadłem na jednej z pobliskich ławek i podziwiałem widoki. Zakochane pary spacerujące ze swoimi dziećmi, jakaś starsza pani karmiąca gołębie, spokojnie i zwykłe życie mieszkańców słonecznego Sydney.
Przesiedziałem kilka minut gdy w oddali zauważyłem mojego przyszłego chłopaka.
Trzymał za rękę jakąś dziewczynę. Gotowałem się cały od środka. No ale co ja mogę poradzić, przecież on nie jest mój. Musze przestać się cały czas za nim oglądać i w końcu znaleźć sobie chłopaka.
W sumie jego kolega Calum jest niezły. A co mi tam, życie jest tylko jedne, trzeba zaszaleć.
Wstałem z ławki i skierowałem się w stronę domu.
***
Pierwszy sygnał... drugi sygnał... trzeci sygnał.
- Halo? - odezwała się osoba po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć, Elizabeth. - powiedziałem radośnie.
- O hej Michael, co jest? - zapytała.
Elizabeth była bardzo szaloną dziewczyną. Ma 22 lata i jest moją najlepszą przyjaciółką.
Tak jak ja uwielbia farbować włosy, maluje się bardzo mocno. Musze przyznać, że jest trochę gorąca.
- Czy możesz do mnie przyjechać?
- Jasne. Będę za 30 minut.
- Dziękuje. Czekam. - odpowiedziałem i rozłączyłem się.
****
- Michaeell! - krzyknęła podekscytowana dziewczyna.
- Elizabethh! - również krzyknąłem.
- Jak ja cię dawno nie widziałam! Tęskniłam. - powiedziała i mnie przytuliła.
- Ja też tęskniłem. Chodź pomożesz mi się ubrać na imprezę.
- O jeju. Szybko chodźmy! - pobiegła na górę w swoich 10 centymetrowych szpilkach.
****
- Zobacz ta koszula będzie idealnie pasowała do tych spodni! - wskazała palcem na wybrane ubrania.
- To czarne i to czarne, ja się tak na co dzień ubieram. - odpowiedziałem przewracając oczami.
- Oj dobra tam, a tak w ogóle. Masz chłopaka? - zapytała zaciekawiona.
- Nie mam. - powiedziałem smutnie.
- No to na tej imprezie masz kogoś wyrwać. - mrugnęła do mnie.
- Dobrze, dobrze.
****
Podjechałem pod klub swoim nowym autem. Ochroniarz od razu mnie przepuścił. Przynajmniej nie muszę stać przed klubem 30 minut żeby mnie wpuścili.
Impreza ledwo się zaczęła a ludzie już byli nieźle schlani. Podszedłem do baru i ujrzałem mój cel na dzisiejszą noc...
****
Oto i pierwszy rozdział drugiej części o Muke!
Mam nadzieje, że wam się spodobało.
Do następnego. :)
CZYTASZ
It should kill you 2// Muke
Fanfic- Kocham cię. - powiedział. - Już kiedyś mi to mówiłeś. - oznajmił. - Na prawdę? Kiedy? - zapytał zdziwiony. - W moim śnie... (zanim przeczytasz tą część zapraszam do pierwszej). 2 część przygód Muke! :D Fanfiction jest pisane przeze mnie. Podobień...