Rozdział 3

93 17 2
                                    

  - Michael, dziecko twój ojciec wychodzi dziś z więzienia...  


- Co? - zapytałem chcąc się upewnić czy dobrze usłyszałem.

- Strasznie mi przykro kochanie. - podeszła do mnie i mnie przytuliła.

Mój ojciec trafił do więzienia po zabiciu mojego młodszego brata. Posadzili go tylko na 10 lat. Tylko pieprzone 10 lat! Gdzie tu jest sprawiedliwość? Mój brat miał tylko 5 lat, zwykły chłopczyk, który nie mógł nikomu nic zrobić, a mój ojciec go zabił. Znienawidziłem go. Nie chciałem go znać. 

- Wiem jak ci ciężko. - powiedziała moja zapłakana matka. - Mi też jest ciężko. Nie wpuszczę go tu, obiecuje.

- Kocham cię. - powiedziałem.

- Ja ciebie też, synku, ja ciebie też...

 ***

- Wychodzę! 

- Gdzie i z kim?

- No do parku z przyjaciółmi.

- Ale ty nie masz przyjaciół. - powiedziała moja rozbawiona matka.

- Haha, bardzo śmieszne. - odpowiedziałem.

- Dobra idź.

I wyszedłem zamykając za sobą drzwi.

Okazało się, że tuż za nimi stała Elizabeth. 

Uwielbiam tą dziewczynę. 

- Michael, jezu cześć. - przytuliła mnie. - Przefarbowałeś się? W tym czerwonym ci do twarzy. 

- Hej, dzięki. 

- To gdzie idziemy? - zapytała zaciekawiona.

- Do parku. - odpowiedziałem.

- No to co, idziemy. - ruchem ręki wskazała na furtkę przez którą przeszliśmy.

***

-... i ona do mnie z tekstem 'postaw mi drinka to ja postawi ci coś innego' a ja na to 'sorry jestem gejem'. Gdybyście zobaczyli jej minę, ona miała taką nadzieje, że jej to wyjdzie. - powiedziałem do grupki znajomych którzy płakali ze śmiechu.

Aktualnie znajdujemy się na plaży, siedzimy wokół ogniska i śmiejemy się wniebogłosy. Do mnie i do Elizabeth doszły jeszcze trzy osoby. Calum, Ashton i Ada.

To jest naprawdę fanatyczny dzień, ale muszę się przygotować na jutro...

***

- Ja pierdole. - powiedziałem po cichu. 

Podniosłem się do pozycji siedzącej i zauważyłem, że zasnąłem na piasku. Jezu co tu się działo? 

Złapałem się za głowę która bolała mnie niemiłosiernie, masakra.

Nie polecam. 

Nikogo nie było. Świetnie zostawili mnie samego. Fajnych mam przyjaciół, niech ich wszystkich szlak trafi.

Pozbierałem się z ziemi i ruszyłem w drogę powrotną.

***

- Wróciłem! - krzyknąłem.

Odpowiedziało mi tylko echo...

Gdy nagle usłyszałem ten głos który chciałbym zapomnieć.

- No cześć synku, tęskniłem. 

 A później nie słyszałem ani nie widziałem już nic...


It should kill you 2// MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz