Part 14

586 56 11
                                    

Pov Alice.


Kilkanaście dni, a może miesięcy?

Litry wylanych łez.

Wiele nieprzespanych nocy.

Kilka nic nieznaczących już listów.

I wreszcie jedna chwila. Może minuta, czy dwie. 


Pov Brad.


Wiedziałem już, że mam tylko chwilę. Że mam kilka minut, bo jeśli nie uda mi się wyważyć tych głupich drzwi, to ona tam umrze. Umrze nie znając prawdy. Zasługuje na nią. 

Kilka kolejnych jak najmocniejszych uderzeń. Płacz jej matki za moimi plecami dodaje mi więcej adrenaliny. Przypominam sobie jak mój trener krzyczał, abym walił mocniej. Przy następnych uderzeniach wyobrażałem sobie jakbym znowu był na ringu. Uderzać jak najmocniej. Jestem silny i szybki. Powtarzałem to sobie jak mantrę.

 Kolejne uderzenie, tym razem usłyszałem długo wyczekiwane kliknięcie. Drzwi się otworzyły, a ja stałem w szoku widząc ją w krwi na podłodze. Nie potrafiłem się skupić, dopiero siarczysty policzek jej matki pomógł mi się otrząsnąć. Jak najszybciej podbiegłem do niej i zacząłem sprawdzać puls. Gdybym mógł to skakałbym ze szczęścia, czując jej urywany i ociężały oddech na moim poliku.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Kilka godzin później.


Alice miała ogromne szczęście. Gdyby pogotowie przyjechało kilka minut później, to nie zdążyliby jej odratować. Nie potrafię wyobrazić sobie gdyby jej już nie było. Kocham ją. Jest dla mnie jak siostra i nigdy nie wybaczyłbym sobie gdyby ona zmarła. 

Przed chwilą jej mama rozmawiała z lekarzem, a ten pozwolił wejść do niej na chwilę. Oczywiście pojedynczo, dlatego jej rodzicielka weszła pierwsza. Stojąc tak przed drzwiami do sali, w której leży rozmyślałem co mam jej powiedzieć. Jej stan był naprawdę poważny, więc chyba nie wejdę do sali i nie powiem, że jej najlepsza przyjaciółka była dziwką. 

Z rozmyśleń wyrwała mnie czyjaś delikatna dłoń na ramieniu. 

- Możesz wejść. - Mama Alice była nadal roztrzęsiona, ale widziałem, że próbowała ukryć emocje przed córką. - Ja pojadę po jakieś rzeczy Alice.

- Proszę zostać ja to zrobię. Pani niech zostanie przy córce. - Uśmiechnąłem się delikatnie. Miałem nadzieję, że się zgodzi. Wiem, że jestem jej przyjacielem i powinienem tam wejść, ale się boję. Boje się, bo nie wiem co jej powiedzieć. Będę miał jeszcze na to czas kiedy wrócę. Będę miał na to jeszcze wiele czasu i wiele bardziej odpowiednich chwil.

- Dziękuję. - Wyszeptała i biorąc głęboki wdech weszła z powrotem na salę.


Pov James.


Właśnie wracałem z 'podróży' do mojego ulubionego miejsca - domu Alice. Myśląc o tym, że znowu będę mógł ją dręczyć na moje usta wypłynął złośliwy i zwycięski uśmiech. Byłem szczęśliwy, że mam nowy plan jak ją osaczyć, i że znowu poczuję zapach jej krwi.

Byłem już bardzo blisko jadąc moim nowym, czarnym porsche, kiedy nagle dostrzegłem Brada. Ten głupi szczeniak szedł w stronę jej domu! Szedł w stronę domu MOJEJ Alice!!! Gdy tylko zobaczyłem, że ma zamiar przejść na drugą stronę ulicy dodałem gazu. Wiedziałem co chcę zrobić i wiedziałem, że mi się to uda. Warunki do tego idealnie sprzyjały. Padał deszcz, a na ulicy nikogo prócz jego. Żadnych świadków. Tylko ja i on. 


Wszedł na jezdnię w idealnym momencie. Jestem pewny, że nie przeżyje, a to plus dla mnie. Kolejna śmierć bliskiej jej osoby. Odwróciłem się i ujrzałem jego ciało odrzucone pod siłą pojazdu i jego prędkości na drugą stronę. Uśmiechnąłem się i zadowolony pojechałem w nieznaną mi stronę, aby porzucić samochód. 

Udało się! Dwa zero dla mnie Alice. Przegrywasz! 



Hejka, siemaneczko! 

Jak tam u was? Jak szkoła? Został tu ktoś jeszcze?

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale mam kłopoty z internetem i laptopem przez co nawet jak mam czas, to nie mogę napisać rozdziału. :'(

Przepraszam jeszcze raz. ;'(

Rozdział jest... krótki i do bani. Pisałam go szybko, bo nie miałam pewności, czy zaraz mi się to nie usunie. (Tak właśnie kochają mnie moje sprzęty elektroniczne XD)

Co myślicie o bohaterach? 

Czemu nikt nie zgadywał??? :/ 

Co myślicie o tych wszystkich wypadkach? Za dużo ich, czy nie przeszkadzają? Piszcie śmiało! 

Najlepszy komentarz pod tym rozdziałem zabierze dedykację do następnego. ;) 

Proooooszę o komentarze. <3

                                                                                                                                  Kocham was bardzo, Kina <3 <3 <3



AliceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz