08

203 17 1
                                    

- skończyłam.

jestem z siebie dumna,to mieszkanie w końcu wygląda przyzwoicie. no oprócz jednego z trzech pokoi. tam nie pozwolił mi wejść, nawet się zbliżać.

- dlaczego?

- nie twoja sprawa. nigdy się tam nie zbliżaj.

- trzymasz tam swoje ofiary... - spojrzalam na niego podejrzliwie, a on chlasnął się w czoło.

- mam tam regały zastawione filmami porno i tysiące świerszczyków.

- bleeeee! - odsunełam się odniego. tak, Hemmings jest obrzydliwy. - nie zbliżaj się do mnie zboczeńcu.

mlasnął z politowaniem i nalał sobie wody do szklanki, którą właśnie umyłam.

- mogę iść?

- nie, idziemy na zakupy. - uśmiechnął się przebiegle.

- rozumiem, że zamierzasz mnie skrajnie wykorzystywać tylko dlatego, że nie chcący zarysowałam ci samochód?

- nie chcący?! - powtórzył otwierając szeroko oczy ze zdziwienia.

podrapałam się nerwowo po głowie.

- nie moja wina, że mam nie najlepszą celność. - tłumaczyłam się nerwowo

- nie najlepszą? - zaśmiał się głośno, a ja poczułam się przy nim taka maleńka i niewidoczna - dobre sobie!

- dlaczego ja? - wypaliłam cicho - każda dziewczyna w szkole chciałaby być na moim miejscu, a ty musisz znecać się nade mną

stał przez chwilę w milczeniu, słyszałam jak nabiera powietrza żeby cos powiedzieć, ale zrezygnował.

- może po prostu powoli w ratach spłacę ci naprawę?

- to nie było by takie zabawne, Kataleyo. - Zanucił pod nosem, a ja wiedziałam, że mam przekichane. - a teraz idziemy!

- ale po zakupach wracam do domu są jakieś granice tego szalonego pomysłu.

on tylko się roześmiał, przekręcając klucz w zamku.

###

no__hope

MessageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz