Siedziałam w promie, mocno ściskając swoją torebkę. Wyjrzałam przez okno. Powoli na linii horyzontu pojawiał się ląd. Westchnęłam z ulgą. Panicznie bałam się promów.
Wstałam i ostrożnie posunęłam się w stronę wyjścia, trzymając się barierki. Dopływaliśmy. Nagle rozległ się tubalny, mechanoczny głos -WYSPA JORVIK. FORT PINTA. - moim oczom ukazało się okazałe miasteczko. Ruszyłam dokiem, a potem kamienną ścieżką, potem w górę po schodach. Omijałam ciekawskie spojrzenia. Rozejrzałam się. Ciężka torba bardzo mi przeszkadzała. Zarzuciłam ją na drugie ramię i przeszyłam wzrokim kilka budowli. Jest. Sprzedawca biletów. Podeszłam do pana w okularach - Do Moorland proszę. - Powiedziałam nieśmiało. Jego maszyna zabuczała a potem wyskoczył z niej jakiś świstek
- Proszę. Autobus w tamtą stronę. Radzę się spieszyć, odjeżdża za dwie minutki. - Wręczył mi bilet i skinieniem głowy wskazał stronę. Ładnie podziękowałam i przeszłam wąskim mostem. Tam czekał już zielony autobus. Kierowca skasował bilet, a ja ciężko opadłam na siedzenie, myśląc co przyniesie mi ta piękna wyspa.