Gdzie jest Loretta?

252 15 7
                                    

-Dziękuję. Zaraz tam pojadę - Spojrzałam mu w oczy. Zanim odwróciłam Apple'a zdążył złapać mnie za rękę.
-Ja dziękuję dużo bardziej Nancy. Uwolniłaś mnie z tej ślepej rządzy. Sądziłem że Thomas trzyma moją córkę na siłę, teraz wiem, że ją kochał, a ona kochała go. Teraz jedź i ratuj stajnie. - Puścił uścisk a ja zebrałam wodze i popędziłam Apple'a do galopu. Powinnam jechać do Fortu Pinta, ale obiecałam że pomogę Tan.
Podjechałam do niej.
-Więc? Gdzie mam szukać? - Zapytałam. Tan spojrzała na mnie. Ręce jej się trzęsły.
-Na Wzgórze. Wzgórze Nilmera, o tam. Pośpiesz się Nancy! Proszę! - Skinęłam tylko głową i szybko pojechałam na wskazane przez tan miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu, droga była zablokowana. - O co chodzi? - Wymruczałam. W tem zza krzaków wyłonił się jakiś pan, cały ubrany na zielono.
-Czego tu szukasz dziewczynko? Wracaj do tej żałosnej stajni, którą i tak zrównamy z ziemią, he he. - Zaśmiał się szyderczo. Zignorowałam to że sobie ze mnie zakpił.
-Prawdopodobnie jest tam moja koleżanka. Czy mogę przejechać? - Spytałam. Robotnik spojrzał na mnie i się roześmiał.
-Nie. Tu się pracuje dziewczynko. A jeśli chcesz koniecznie się tam dostać jedź do naszego szefa. Ja bez jego zgody nic nie robię. - Odwrócił się i szybko odszedł. Odsunęłam sobie trochę bluzę i pojechałam w kierunku wskazanym przez faceta. Wkrótce moim oczom ukazał się mężczyzna. Miał jasny, zadbany i zapewne drogi garnitur a jego mina wyrażała pogardę.
-Dzień dobry proszę pana. Chciałam poprosić abym mogła przejechać na wzgórze.. Jak to było? - Zarumieniłam się na kolor wściekłej purpury i zakryłam twarz włosami, a przynajmniej się starałam.
-Ja mam pomóc tobie? Ja, mistrz prowadzenia firmy i wyzyskiwania ludzi mam zrobić coś za darmo, bezinteresownie? Chyba kpisz. - Zaśmiał się jakimś śmiechem szalonego naukowca. - Więc co mam zrobić? Nie mam czasu, mojej koleżance może stać się krzywda! - zdenerwowałam się, a mój rumieniec zniknął tak szybko jak się pojawił. Facet podrapał się po podbródku i uśmiechnął się. - Musimy wyciąć drzewa. Zaznacz kilka tą czerwoną taśmą. - Wyrwałam mu przedmiot z rąk (przez to że siedziałam na koniu musiałam sporo się wychylić)
-Zrobię to. - Szybko pojechałam na wskazane przez niego miejsce. Drzewa były piękne i dawały przyjemny cień. Czułam się jak zdrajczyni, ale wiedziałam że muszę to zrobić. Nie zręcznie i krzywo oblepiłam je taśmą i podjechałam do tego faceta.
-Już. Teraz niech pan zrobi co obiecał. -Zaśmiał się tylko i wskazał palcem na właśnie dojeżdżającą koparkę. Rzucłam mu moje wredne spojrzenie i popędziłam galopem za warkoczącą maszyną. Bardzo szybko poradziła sobie ona z kamieniami a ja wreszcie mogłam tam wjechać. U szczytu rzeczywiście stała Loretta.
-Czego tu szukasz? A.. Pewnie Tan się martwiła. Ścigamy się do Moorland? - Westchnęłam z ulgą a potem skinęłam głową.

Hej! Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale teraz postaram się dodawać rozdziały systematycznie, co dwa, trzy dni :D

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Historia Z JorvikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz