A gdy już w Moorland?

307 19 2
                                    

Chyba przysnęłam, bo obudził mnie kierowca, pytając, czy nie powinnam tu wysiąść. Jak to ja, moje policzki zapłonęły, zmniejszając kontrast z moimi rudymi włosami. Przeprosiłam i jednym susem wyskoczyłam z autobusu. Przedemną była piękna stajnia. Widocznie niedawno remontowana, bo na ścianach farba była nieskazitelnie biała. Chwyciłam torbę postawioną na chwilę na ziemi i nieśmiało zrobiłam pierwszy krok. Rozejrzałam się uważnie, gdy poczułam szturchnięcie w ramię.
-Hejka! Nie musisz się tak czaić! Jestem Justin Moorland, syn właściciela stajni. A ty?
-Czarnowłosy chłopak w białej koszuli i zielonych spodenkach wydawał się miły, więc nie uważałam za stosowne się zawstydzić.
-Hej! Jestem Nancy Mountainyard. Przyjechałam tu na wakacje. - Chłopak zmarszczył brwi - A tak! Byłaś zapisana. Przygotowałem ci konia. Wiem, że umiesz już galopować, ale zanim będziesz mogła robić to na terenie stajni, spytaj się Maj, mojej koleżanki, co masz zrobić. Stoi tam, przy tablicy ogłoszeń. Wybacz, ale mam ręce pełne roboty. Nie chcę cię martwić, ale firma G.E.D chce zrównać Moorland z ziemią.. W każdym razie, twój koń ma na imię Apple. Wsiadaj do niego i zakłusuj do Maj. Tą bramą.
-Chłopak uśmiechem zakończył swoją wypowiedź. Ja pomachałam mu i wsiadłam na Apple'a. Czułam się na nim pewnie, jak na każdym koniu. Często mi mówili, że mam wyjątkową więź z końmi. Popędziłam go do kłusa, przejechałam przez dość szeroką bramę i podjechałam do rudowłosej dziewczyny.
-Cześć. Ty jesteś Maj? - Zapytałam
-Tak, to ja. Jesteś tu nowa?  - Zapytała, biorąc w rękę widły i wchodząc do stajni. Pośpieszyłam za nią.
-Tak. Justin mnie przysłał. Powiedział mi, że dostanę od ciebie dalsze instrukcje. Kim tu jesteś? - Dodałam ostatnie zdanie z czystej ciekawości.
-Jestem tu kimś takim jak ty. Tylko jestem tu już czwarty rok, mam większe doświadczenie. Wyglądasz naprawdę pięknie na Apple'u. Sama go wybrałam. Jedź do Jenny, naszej stajennej.. Pozwoli ci ukończyć cavaletti i potem już będziesz mogła wyjechać poza stajnię. Stoi tam - Skinęła głową w stronę kobiety o blond włosach. - A teraz wybacz, mam mnóstwo pracy. - Zakończyła. Pokłusowałam w stronę Jenny. Chodzenie od kogoś do kogoś nie było przyjemnością, ale trzeba było się przywitać. Przed tą ruchliwą kobietą czułam większy respekt
-Dzień dobry, proszę pani. Jestem Nancy. Każdy kogo spotkałam kazał mi się do pani zwrócić.
-Znów się zaczerwieniłam. Cholerne rumieńce.
-Hejka! Jenna jestem.. Pewnie mam pozwolić ci galopować? Muszę przyznać, że wyglądasz świetnie na Apple'u. Znasz zasady cavaletti? - Przerwała czekając na moje skinięcie głową. - Więc ruszaj. Pamiętaj, nic ponad kłus. Obserwuje cię.
-Ustawiłam się. Poczekałam na znak Jenny i ruszyłam. Ściskałam jego boki kiedy czułam że zwalnia. Już połowa, żadnej poprzeczki nie strąciłam. Oby nie stracić rytmu. Uff, koniec. Odwróciłam Apple'a w jej stronę i spojrzałam pytająco.
-Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Możesz już galopować, to oczywiste. Wyjedź proszę za tą bramę i znajdź Lorettę, blondynkę. Z takim czasem ukończenia cavaletti musi cię przyjąć do Bobcat Girls!
- Uśmiechnęłam się wesoło. Zebrałam wodze i pogalopowałam w stronę bramy, którą jeszcze nigdy nie przejeżdżałam. Skręciłam na lewo, bo tylko tam były dwie dziewczyny. Podjechałam do tej pierwszej. Co prawda, to nie blondynka, ale warto się przywitać.
-Hej. Jestem Nancy. Jest tu gdzieś Loretta?
-Zapytałam
-Nowa? -Zapytała z pogardą - Jest, to moja przyjaciółka. Ale czego od niej chcesz? - Dodała patrząc na swoje paznokcie
-Jenna kazała mi z nią porozmawiać. To ona? - Powiedziałam sucho wskazując podbródkiem na inną dziewczynę.
-Tak, to jest Loretta. Ale nie gadaj z nią dużo, nie cierpi nowych, jak ja. - Zaśmiała się szyderczo i zaczęła rozmawiać z inną, czarnowłosą dziewczyną która właśnie do niej podeszła.
-Cześć. Loretta? Jestem Nancy. Jenna mnie tu przysłała, żebyś mnie przyjęła do Bobcat Girls.
-Powiedziałam krótko i zwięźle.
-Hahah, chyba śnisz. Nie przyjmę cię do Bobcat. Możesz ukończyć tor próbny, ale nic więcej. - Zaśmiała się - No, co tak stoisz! Kazałam ci skończyć tor! - Odwróciłam się z godnością i ustawiłam konia na starcie. Pokażę jej!

Hejka! Jak się podoba? Wiem, że to nie jest historia wymyślona przezemnie, ale będę wprowadzać drobne modyfikacje. Ponadto oryginalna historia z gry jest poprzetykana różnymi misjami na zabicie czasu, a ja je usuwam i wyskubuję samą główną fabułę. I myślę że rozdział pojawi się jeszcze dziś. :)

Historia Z JorvikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz