Rozdział 2: ''Oto Luke''

166 8 5
                                    

Baylen wyszła o wiele zbyt późno, by zdążyć na autobus, który docelowo mógłby zawieść ją na ulicę Kill Street. Dziewczyna westchnęła ciężko, kiedy udało jej się zobaczyć tylko tylne światła pojazdu. Zabluźniła pod nosem, gdyż na domiar złego weszła swoim nowym trampkiem w kałużę. Miejmy nadzieję, że były warte swojej ceny i nie rozkleją się od razu. Blondynka weszła pod plastikowy daszek i zaczęła szukać na tablicy, o której może mieć najbliższy autobus. W półtorej godziny zdąży spokojnie dojść do miejsca pracy. Bay rozejrzała się w około, jednak nie zobaczyła ani żywej duszy. Zebrała się w sobie i szybkim krokiem ruszyła przed siebie, a w głowie siedziała jej myśl, że musi zainwestować w auto. 

<<<

Jej chuda i zmarznięta dłoń kurczowo ściskała długopis. Ramię owinęła wokół notesu i włożonych za okładkę kilku kartek na temat jej nowego podopiecznego, jeżeli możemy tak to nazwać. Wiedziała, że jest to chłopak, który choruje na schizofrenię. Wiedziała też, że gdyby nie jego siostra nie byłoby go tutaj; to ona najbardziej martwi się o Luke'a i chce, by ten wyzdrowiał. Baylen pomyślała, że musi być to kochana osoba, skoro zainterweniowała w takiej spawie. Trzeba mieć tylko nadzieję, że nie jest za późno. Blondynka szarpnęła za drzwi od pokoju, w którym miała spotkanie z nowym pacjentem. Uśmiechnęła się, kiedy zobaczyła blond czuprynę chłopaka. Był chudy, przystojny, a na jego nadgarstkach zawieszonych było tysiące bransoletek. To zmartwiło Bay, gdyż takie rzeczy zazwyczaj oznaczają, iż dana osoba okalecza swoje ciało. Pomimo wszystko, uśmiechnęła się jeszcze szerzej, aby dodać otuchy Luke'owi. Czuła, że musi mu pomóc.

- Dzień dobry, Luke - powitała go i zajęła miejsce w wygodnym fotelu na przeciw niego.

- Mówi pani dzień dobry, ale czy to faktycznie jest dobry dzień? - spytał. - Osobiście odpowiem pani ''dzień dobry'', ale oni twierdzą, że to nie jest dobry dzień. Nie, kiedy jestem tutaj, ktoś próbuje mnie ratować, a oni właśnie tego nie chcą. Nie uda się pani. - blondynka otworzyła usta ze zdziwienia. Myślała, że schizofrenik w ogóle nie będzie mówił. Tymczasem mówił, i to bardzo wiele. To dość dobry znak, bo może będzie łatwiej z nim się porozumieć. Ale co jeśli on rozmawia tylko na wygodne dla niego samego tematy? Cóż, odpukać to; oby tak nie było.

- Powiedziałam ''dzień dobry'', ponieważ to będzie dobry dzień, Luke. A oni nie zrobią mi nic, bym przestała Ci pomagać. 

- Jeszcze pani nie zaczęła.

- Więc jeszcze tego nie skończę. - zaśmiała się. - Jesteś bardzo inteligentny.

- Dziękuję.

- Proszę.

- Wiem, że moja siostra mnie tu przysłała. Isabella nigdy nie liczyła się z moim zdaniem. Mówiłem jej, że nie chcę tu być, oni nie chcą.

- Co zrobili by Ci oni, jeśli przestałbyś się ich słuchać? - spytała. Nie wiedziała, kim są ''oni'', ale o to spyta później. Liczyła, że chłopak sam jej o tym opowie. Jeżeli nie, będzie pytać.

- Coś złego.

- Czy mógłbyś powiedzieć, co dokładnie? - Baylen notowała całą rozmowę w notesie. Najważniejsze informacje podkreślała i wyjaśniała je sobie szybko na akapicie.

- Kazali by mi zrobić to - podciągnął wszystkie bransoletki do góry, a ich oczom ukazały się długie, głębokie cięcia. Blondynce zrobiło się przykro na ten widok, ale wiedziała, że nie może pokazać tego.

- Luke, czy to sprawia, że czujesz się dobrze? 

- Nie. Nienawidzę tego robić. - żachnął się. - To zabawne, że nie wiem, jak masz na imię? Bo mogę do Ciebie mówić po imieniu, prawda? Per pani nie wydaje się być potrzebne. - dziewczyna była oniemiała i zaskoczona chłopakiem. Wyrobił sobie u niej dobre zdanie. 

- Mam na imię Baylen, ale mów mi Bay, proszę.

- Dobrze Bay. Nie spytałaś się mnie, kim są ''oni''? Czy znasz ich? Odwiedzają też Ciebie? - zapytał.

- Nie, nie robią tego. Nie ma ich, Luke.

- Są. Jeszcze się zdziwisz. Nie raz przyjdą do Ciebie. Oni nie odpuszczą mnie tak łatwo. 

- A ja będę robiła dokładnie to samo. Będę walczyła o Ciebie.

- Inni psycholodzy pytali się mnie, kim są oni i czego chcą. Jesteś inna. - co oznaczało ''inna'' w jego definicji?

- Jestem ciekawa, kim oni są, ale wychodzę  z założenia, że nie powinnam Cię zmuszać do mówienia. Jeśli chciałbyś mi o nich opowiedzieć, to po prostu byś to zrobił.

- Lubię cię, Baylen.

<<<

Przepraszam, że taki krótki i do dupy, ale nie stać mnie na nic lepszego, a chciałam Wam coś dać w nagrodę.

Czy możecie skomentować, proszę?




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 16, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Psychopath × Luke HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz