7 Rozdział

1.8K 235 13
                                    

Spakowałem książki do plecaka i opuściłem dom. Czeka mnie kolejny dzień szkoły. Czy to normalne, że czegoś można nienawidzić aż tak bardzo? Mam nadzieję, że przynajmniej dzisiaj obejdzie się bez tych samych zbędnych komentarzy co zawsze i czas zleci w miarę szybko.
Ciekawe czy mogę liczyć przynajmniej na spokojne przejście korytarzem, czy tak jak ostatnio nie bedzie mi to dane.

Wspomnę jeszcze, że mam dziś naprawdę zły humor. Nie żebym kiedykolwiek wcześniej czuł szczęście z jakiegoś dnia, czy coś w tym stylu. Ten miesiąc nie należał do najlepszych. Mój stan psychiczny lekko się pogorszył, ale nadzieja na ponowne odnalezienie siebie i jakiegoś światła w moim życiu istnieje nadal. Może nawet uda mi się nie upaść ponownie, tak jak zdarzało się wcześniej. Pomoc ma mi zapewnić Ash, a jak będzie - zobaczymy.

***

Od: Ash: Jak się dziś czujesz Luke?

Ja: Mam słaby dzień.

Od: Ash: Stało się coś?

Ja: Nie, złe samopoczucie i tyle.

Od: Ash: Dzień się dopiero zaczął, nie marnuj go na humorki i 'złe samopoczucie'.

Na pewno wszystko dobrze?

Ja: Tak, miałem tylko dziwne sny.

Od: Ash: Opowiesz mi?

Ja: No więc tak, byłem w drodze do domu, zobaczyłem zbiorowisko ludzi. Okazało się, że dziewczynę z mojej szkoły ktoś zastrzelił. Odszedłem, bez żadnych uczuć czy emocji. To było straszne. Potem trafiłem do bramy, tam ktoś krzyczał na pijaka i żądał od niego zwrotu jakiejś własności. Idk dlaczego, ale strasznie zależało mi żeby zobaczyć jego twarz. Kiedy był już przede mną, obudziłem się.

Od:Ash: Wybacz, że to napiszę, ale pojebane to jakieś.

Ja: Luz, też tak uważam.

Od:Ash: Tak w ogóle, skąd jesteś?

Ja: Sydney

Od:Ash: O, ja też.

Może się już spotkaliśmy i o tym nie wiemy?

Ja: Możliwe, ale przecież i tak nie wiesz jak wyglądam.

Od:Ash: Więc wyślij mi swoje zdjęcie.

Ja: Ty pierwszy.

Od.Ash: Wstawiłem przed chwilą na ig, sprawdź.

*

Zrobiłem to, o co poprosił chłopak. Zalogowałem się na instagram i wszedłem na profil Ash'a. Kliknąłem na najnowsze zdjęcie, aby je powiększyć i obejrzeć dokładniej.
To co zobaczyłem, zmieniło całkowicie mój tok myślenia. To był on, ten chłopak z pizzerii. To dlatego mi kogoś przypominał i miałem wrażenie, że gdzieś go już widziałem. Walnąłem się otwartą dłonią w czoło. Jak mogłem go nie poznać?
No nie.
Ja nie chcę żeby wiedział kim jestem. Znienawidzi mnie tak jak wszyscy. Nie może się dowiedzieć, nie dopuszczę do tego, chcę żeby przy mnie został i pomagał, a nie był przeciwko. Jezu, nie.
Poczułem, że mój świat wiruje, a moje ciało odsuwa się na łóżko, na którym siedziałem. W tamtym momencie straciłem siły. Mam dość, kiedy zjawia się ktoś kto chce mi pomóc, coś musi to spiepszyć. Nie dam rady ukrywać mojej tożsamości przez całe życie, bo kiedyś na pewno się dowie. Mimo to, postaram się zatrzymać go przy sobie i nie dopuszczę, żeby dowiedział się kim jestem. Uważam, że to najlepsza decyzja, jaką mogę w tym momencie podjąć. Może reaguję dosyć specyficznie na tę sytuację i wyolbrzymiam problemy, ale za to już odpowiada tylko moja zniszczona psychika. Nie mam do zrobienia nic, oprócz kurczowego trzymania się planu.

Od:Ash: I co, sprawdziłeś?

Ja: Tak.

Od:Ash: I co?

Ja: Zdecydowanie nigdy się nie spotkaliśmy.


Promise [ lashton ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz