Starałam się, ale mam czarne myśli ;_; Tym razem dorzucam również Mukamich, ale dzielę całość na dwie części, właśnie dlatego że razem jest ich dużo i będzie to dla mnie organizacyjnie łatwiejsze, a wy się za szybko nie znudzicie. Tak więc, dziękuję wszystkim którzy wciąż tu ze mną są.
Author-sama pisze to z bandażem na ręce. Author-sama czuje się jak... jak męczennik!
.:♥*Sakamaki Ayato*♥:.
W środku nocy Reader-chan budzi się, zaniepokojona. Tak w sumie to nie pamięta nawet jak zasnęła. Leży na czymś miękkim, chyba swoim łóżku, a może jakiejś kanapie.
Po chwili zaczyna panikować, bo nie może się poruszyć. Rozgląda się nerwowo, ale jej oczy nie są w stanie przeniknąć mroku panującego w pomieszczeniu.
Dopiero moment później uświadamia sobie, że pewien wampir zasnął leżąc na niej, z kiełkami wciąż zatopionymi w jej ramieniu.
Reader: No nie wierzę...
Reader-chan zbiera się w sobie i próbuje zepchnąć z siebie wielkie cielsko pijawki. Mimo iż zachowuje się jak dziecko, waży to coś naprawdę dużo...
Reader: Złaź ze mnie, krowo!
Ayato: Nngh... Chchinashi... smakujesz... jak takoyaki...
To niesamowicie szczere wyznanie sprawia że serce Reader-chan momentalnie topnieje. W związku z tym postanawia jakoś wytrwać do rana. Ganbatte, Reader-chan!
.:♥*Mukami Azusa*♥:.
Reader-chan śpi naprawdę spokojnie. Ma też bardzo mocny sen. Wydaje się... być wręcz martwa. Ale nie jest, tak naprawdę. Musi jej się śnić coś bardzo miłego...
Azusa uśmiecha się lekko, leżąc z głową na jej udach. Wpatruje się w jej twarz, delikatnie masując żyletką (sic!) jej brzuch. Reader-chan śpi tak mocno, że nawet tego nie zauważa.
* * *
Reader: Mnn... Gh... Długo ja... O SHIT.
Reader-chan zrywa się z miejsca, w pierwszej chwili myśląc że to ta gorsza strona Matki Natury właśnie daje po sobie poznać. Nieznośny ból brzucha również ma tutaj sens. Po chwili jednak uświadamia sobie, że NIE, w trakcie okresu nie krwawi się z brzucha. Leżąca między jej nogami sylwetka szybko pomaga jej, niczym Holmesowi, uświadomić sobie rozwój wypadków. Teraz jednak wampir masochista śpi spokojnie, z żyletką wciąż spoczywającą między jego palcami.
Reader: Azusa!
Mukami uśmiecha się przez sen.
Reader: Azusa, patrz co zrobiłeś, mam całą bluzkę brudną! Azusa! To boli, głupku!
Azusa: To... dobrze...
Author: Mamusia mi zawsze tak mówiła! Jak boli, to dobrze, bo to znaczy że jeszcze żyjesz!
Reader: *double facepalm*
.:♥*Sakamaki Subaru*♥:.
Reader: Subaruuu...
Milczenie.
Reader: Subaru-kuuuuun...
Cisza.
Reader: Proszę, Subaru-kun...
Subaru: Tch, chodź tu.
Reader-chan wstaje z podłogi i niepewnie kładzie się obok Tsunbaru. Wtula się w jego ramię. Ah! Czyż to rumieniec na jego licu?!
Reader: Subaruuu, ciasno tu...
Subaru: Tch! Mówiłem, że to jednoosobowa trumna!
.:♥*Mukami Kou*♥:.
Reader-chan wkrada się do pokoju Kou, by znaleźć jakiś zeszyt w jego szafce. Takie miała chęci na początku, postanowiła robić to jednak jak najciszej, by przypadkiem go nie obudzić - w końcu, był bardzo zmęczony.
Podchodzi do szafki w nadziei, że pozostanie niezauważona. Prawie dostaje zawału, gdy dochodzi do niej, że Kou... coś mówi. Przez sen? Czyżby to kolejny koszmar?
Reader-chan zbliża się, by posłuchać uważniej.
Na początku jest to tylko jakiś niesprecyzowany pomruk. Dopiero potem pojawiają się pierwsze słowa:
Kou: N... czy wiesz... ... wyje... ... i czemu... szczerzy rad...
Reader-chan unosi brew z zainteresowaniem.
Kou: Czy powtórzysz... ... płyną...
Coś zaczyna iskrzyć w móżdżku Reader-chan.
Kou: Barwy... które kolorowy niesie wiatr...
Reader: Awwwwwwww!!!
Kou otwiera nieprzytomnie oczy, patrząc na nią beznamiętnie. Z kącika ust spływa mu ślina jak głodnemu zombie.
Reader-chan zaczyna machać rękami.
Reader: N-nic, nic, śpiewaj dalej! Śpij, znaczy! Śpij!
Kou: ... Mmmmnn...?
Całkiem obojętny na otoczenie Mukami ponownie zapada w sen, a Reader-chan wyciąga telefon, by nagrać inspirujące nagranie.
.:♥*Sakamaki Reiji*♥:.
Reader-chan jest wniebowzięta, gdyż po godzinach kłótni, mordów i poświęceń Reiji-senpai w końcu zgodził się, by spała razem z nim.
Tak kwięc Reiji-senpai leży na brzegu łóżka twarzą do ściany, udając że Reader-chan nie istnieje, a Reader-chan musi zachować co najmniej metr dystansu. Na szczęście, łóżko jest wystarczająco duże!
W pełni świadoma niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą senpai, Reader-chan postanawia nie sprzeciwiać się jego zakazom. A przynajmniej na początku, gdy wciąż jeszcze jest usatysfakcjonowana oglądaniem pleców wampira. Stara się nie ruszać i cierpliwie czeka, aż Reiji zaśnie, modląc się, by przypadkiem nie zrobiła czegoś, czego w dalszej relacji mogłaby pożałować, oczywiście pod warunkiem, że dożyje do rana.
Gdy więc oddech wampira spowalnia, Reader-chan ostrożnie przysuwa się do niego i obejmuje go od tyłu w pasie, zanurzając twarz w jego piżamce (Reiji-chan ma filiżanki na piżamie, najmodniejszy wzór tego stulecia!). Z ust herbaciarza w następnej chwili rozlega się mało cierpliwe:
Reiji: Co ty robisz?
Reader-chan na ułamek sekundy zastyga w bezruchu, a potem postanawia przyjąć strategię znaną zwierzynie w niebezpieczeństwie od wieków. A mianowicie: udaje że śpi i nie reaguje.
Reiji przekręca głowę, by spojrzeć na Reader-chan, po czym wzdycha z irytacją i już ma zamiar ją od siebie odepchnąć, gdy...
A cóż to? Czyżby nasz bezwzględny sadysta się wahał? Czyżby... coś poruszyło jego skamieniałe serce?
Reiji: Jeśli nie oddalisz się w ciągu pięciu sekund, zginiesz.
Nie, jednak nie. Reiji to Reiji. Sorry, Reader-chan +_+
![](https://img.wattpad.com/cover/54614668-288-k647615.jpg)
CZYTASZ
★ Diabolik Lovers x Reader [scenarios] ★
FanficStworzyłam tę historię ponieważ mam od czasu do czasu pomysły na takie scenki, a do mojej zwykłej galerii z one shotami one ni kija nie pasują. W każdym razie, są tutaj krótkie scenki tematyczne z postaciami z Diabolik, coś w stylu "jak zachowaliby...