Rozdział 5

54 6 0
                                    

Obudziłam się około godzinę później.
- Wstałaś juz? Zapytał sie
-co? Yyy tak.-powiedziałam poprawiając się w siedzeniu.-Austin śpi?
-Tak odkąd wyjechaliśmy z lotniska -Powiedział uśmiechając się.
- ile jeszcze zostało?
-3 godziny.
-wiesz co, jestem głodna. Mamy coś do jedzenia?
-Nie, ale możemy się gdzieś zatrzymać.
-okej, czyli jedziemy do maka
- o nie, nie moja droga,jedziemy oczywiście do KFC.
- chyba nie. Jedziemy do maka i kropka.
-Nie zapominaj kto tu jest starszy.
- nie zapominaj że młodsi mają pierwszeństwo.
-Jedziemy do KFC .
-mak.
-KFC.
-no dobra boże jaki ty jesteś upierdliwy.
-wiem ale i tak mnie kochasz. - Powiedział szczeżąc się jak głupi, na co ja odpowiedziałam śmiechem.
-zawsze wiesz jak mnie rozśmieszyć - powiedziałam a na jego twarzy zagościł uśmiech.
Potem zapadła niezręczna cisza.
-Justin
-słucham?
- Wiesz czy.. Yyy
-wiesz co?
-No wiesz.
-Jezu Hope wysłów się wreszcie.
- czy harry jest w domu czy może gdzieś wyjechał.-powiedziałam na jednym wydechu
-Teraz aktualnie jest na koncercie LA a co ?-zapytał się tym swoim dziwnym głosem,poczym odwrócił się w moją stronę i poruszył śmiesznie brawiami, a na jego twarzy pojawił się głupi uśmieszek. pokreciłam głową i walnełam sie dłonią w twarz, potem pożałowałam tego czynu, ponieważ uderzyłam się za mocno niż zamierzałam,Na co mój ukochany brat zareagował nie opanowany śmiechem. "Jeju jak łatwo go doprowadzić do takiego stanu" pomyślałam.
-Ej ciszej, bo o budzisz Austin'a.-powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.
- Dobrze, juz dobrze, bez nerwów bo ci żyłka na czole pęknie. - Powiedział śmiejąc się.
- Boże z kim ja żyję.- Powiedziałam śmiejąc się
- z twoim ukochanym i najlepszym braciszek na świecie którego tak bardzo kochasz i który cię tak mocno kocha. - Wszczeżył swoje zęby i złapał wolna ręką zaczął ciągnąć mój policzek.
-ała przestań to boli! Hahaha.
- Oj przepraszam nie chciałem. -Powiedział robiąc tą swoją minę smutnego pieska.
- zaraz powinniśmy dojechać do Londynu i zatrzymamy się w maku. - powiedział
-HA a jednak będzie to mak.-powiedziałam zadowolona, ruszając rękami na znak że "wygrałam".
- Boże jak dziecko.-Powiedział kręcąc głową z uśmiechem.
Potem rozmawialiśmy jeszcze do czasu kiedy Austin się nie obudził. Oczywiście wtedy też rozmawialiśmy choć to Justin i Austin prowadzili głównie rozmowe a ja słuchałam ich z uśmiechem na twarzy.

******************************Mam nadzieje ze rozdział się spodobał. Jak coś piszcie co myślicie o tym rozdziale/ff
Postaram dodać się następny rozdział za 3 dni
I chciałam podziękować wercia24 która zmotywowała mnie do napisania. Dzięki jeszcze raz za przeczytanie

Kocham was ♡ ♡

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Harry dadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz