2

0 0 0
                                    

- Tak, mój chłopak miał wypadek a mi lekarze nic nie chcą powiedzieć i czekam aż jego mama wróci z gabinetu - zaczełam się zwierzać w sumie nie wiem dlaczego.
- Mam na imię Kuba a ty?
- Milena ale znajomi ( tylko Domi) mówią na mnie Mil. A ty co tutaj robisz?
- Czekam na wizytę u lekarza wiesz takie tam badania kontrolne.
- Jesteś chory?
- Nie jestem chory tylko umierający - odparł z uśmiechem
- Umierasz ale się śmiejesz? - zapytałam zdezorientowana.
- Bo wiesz to zaszczyt spotkać tak piękną dziewczynę w swoim życiu, tacy ludzie pokazują mi że warto żyć. Twój chłopak to prawdziwy szczęściarz.
- Dziękuję ci bardzo ale to ty mi dodałeś otuchy.
- Wiesz jeżeli będziesz jej jeszcze potrzebować to masz mój numer - podał mi małą karteczkę i odszedł.
Po chwili wyszła mama Domi. Odruchowo schowałam kartkę do plecaka i podbiegłam do niej. Miała smutną minę. Zaczeła płakać i wtuliła się we mnie.
- Proszę nie płakać, to nic nie da. Co z nim?
- To ja proszę mów mi Kate!
- Oczywiście Kate, powiesz mi co z nim?
- On miał wypadek na motorze, auto zajechało mu drogę i Domi nie wyhamował. Kierowca auta uciekł a po pogotowie i policję zadzwonili przechodnie - wycedziła przez łzy.
- Tyle to ja wiem ale jak się czuje?
- Wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną i nie wiadomo czy go kiedykolwiek wybudzą.
- Trzeba być dobrej myśli - tak naprawdę przez głowę przeszły mi najczarniejsze myśli ale siliłam się na optymizm.
- Przypuszczam że Domi trochę tu poleży więc może przywiozę wam jakieś rzeczy? Ja obiecuję że codziennie po szkole będę tutaj choćby koczowaćpod dzwiami ale do szkoły muszę chodzić.
- Wiem że tu będziesz, on cię potrzebuje. Jeśli możesz to przywieź pidżamę Domi i moją kostemtyczkę - wyciągneła do mnie rękę z kluczami.
- Oczywiście -zabrałam klucze i wybiegłam ze szpitala. Nie miałam ochoty zostać tam ani chwili dłużej.
Nie potrafiłam jednak wejść tak po prostu do ich domu. Udałam się w przeciwnym kierunku do parku. Postanowiłam że muszę na chwilę odpocząć i pomyśleć. Usiadłam pod drzewem i z oczu popłyneły mi łzy. Nie zauważyłam że mam nie chcianego lokatora. Przysiadł się do mnie Błażej. Jezu czy on mnie śledzi?
- Dlaczego pojawiasz się zawsze kiedy jestem smutna? - zapytałam
- Widzisz bo moim zadaniem jest chronić cię przed smutkiem.
- To raczej nie możliwe.
- Dla mnie nie ma rzeczy nie wykonalnych.
- Czyli chcesz mi pomóc i żebym była uśmiechnięta? To cofnij czas!
- Dziewczyno zrozum to że bym go cofnął nie sprawi że od do ciebie wróci.
- To ty zrozum że on ode mnie nie odszedł ale za chwilę mogę go sprawić!
- Uspokój się! To co z nim, dlaczego masz go stracić?
- On miał wypadek!
- Ale to nie twoja wina że miał wypadek więc dlaczego ma cię rzucić?
- Ty dalej nic nie rozumiesz? On jest w objęciach śmierci! - wykrzyczałam przez łzy
- Co to znaczy w objęciach śmierci?
- Śmierć ma go w ramionach, on jest teraz w śpiączce ale prawdopodobnie nie będą w stanie go wybudzić więc jego obecny stan jest tylko drogą do śmierci bo ona jest blisko niego - teraz już nie kontrolowałam łez.
- Rozumiem ale musisz myśleć pozytywnie. Wciąż żyje a ty powinnaś przy nim być i go wspierać. Tobie jest trudno ale to on leży w szpitalu nieprzytomny. Fakt nie jestem w jego fanklubie ale skoro się kochacie to powinnyści się wspierać.
Błażej miał sporo racji. Nie mogę się zadręczać, nie wiem ile czasu mu zostało i muszę go dobrze wykorzystać. Pobiegłam do domu Domi. Odkluczyłam go i pędem zebrałam potrzebne rzeczy. Wstąpiłam jeszcze do pokoju Domi. Popatrzyłam na wieczny bałagan który kiedyś mi przeszkadzał a teraz był kojący. Westchnełam i wyszłam przed dom. Ruszyłam do szpitala. Wparowałam tam i pobiegłam do sali Domi. Przez szybę zobaczyłam jego mamę trzymającą go za rękę i sama tego zapragnełam. Otworzyłam drzwi.
- Już jestem - powiedziałam i podałam rzeczy Kate.
- Dziękuję - odoowiedziała - On cię słyszy - odpowiedziała zanim zdąrzyłam zapytać.
- Witaj Domi, wiesz martwiłam się o ciebie ale obiecuję że nic nas nie rozłaczy nie masz co się martwić tylko wróć do nas - chwyciłam o za rękę i pocałowałam w policzek na powitanie.

Mam nadzieję, że podoba wam się mój wattpadowy debiut i przepraszam za błędy ;)
Do następnego kochani :*

I Belive I Can Fly!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz